Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Posts Tagged ‘zdjecia

Solarigrafii pięć kropli z Kielc

4 Komentarze

Dawno temu ujrzałem zdjęcie wykonane z jakiegoś amerykańskiego mostu metodą solarigraficzną. Poza niezwykłością samej techniki była jeszcze ujmująca opowieść w tle – w połowie „otwarcia migawki”, które trwało 6 miesięcy zmarł ojciec autora, można wiec było z grubsza odnaleźć trajektorię słońca owego dnia, zobaczyć na słonecznym wykresie kiedy zgasło czyjeś życie…

Nadszedł dzień gdy i ja zbudowałem kamery. W czasie rejestracji poniższych zdjęć ludzie mi bliscy rozwodzili się, grzebali rodziców i przeżywali eksmisję. Te zdjęcia mają bardziej nostalgicznie-artystyczny wymiar dla mnie niż dokumentalny. Najtrudniejsze było samo zaakceptowanie czynnika przypadkowości, który może zniweczyć cały wielomiesięczny proces naświetlania (jak się z resztą raz zdarzyło).

Udało się w 4 z 5 przypadków. Ponieważ w pewnym momencie wyemigrowałem i straciłem kontrolę nad wyeksponowanym papierem, rozpoznaję jedynie 3 z nich a 4 jest zagadką. Ogólnie szału nie ma, ot, ciekawostka.

Dziękuję tu Arkowi, Cienkiemu, Kowalowi i Robertowi za udostępnienie swych balkonów oraz Marcinowi za zaopiekowanie się puszkami i skan.

 

STR8 – KSM Południe start: 7.03.2013 rejestrowany ok 3 miesiące

KSM_Poludnie

 

.

Jacobs – KSM Zachód, start: 7.03.2013, rejestrowany 3 miesiące

KSeM_Zachod

.

Lipton – Słoneczne Wzgórze, Południowy Zachód, start: 8.04.2013, rejestrowany przez rok

Bocianek_Poludnie

.

Majonez Kielecki – Radomska 03/04.2013, rejestrowany przez rok
oraz
Pudełko po negatywie – Żeromskiego, Południe, start: 19.02.2013, rejestrowany przez rok

Zeromskiego_Poludnie

 

 

Real_Poludnie.

Była to podróż przez majsterkowiczowsko-fotograficzną krainę, interesującą wyłącznie wąską niszę społeczną oraz krewnych i znajomych królika. Dziękuję, zgoda, pozdrawiam! :D

 

Zielona setka / Green hundred

17 Komentarzy

Nigdy nie przywiązywałem uwagi do najdłuższego dystansu, średniej prędkości, tętna i kadencji, ba, kpiłem sobie czyniąc podsmiechujki z kolegów podniecających się tym, aż kiedyś sam postanowiłem pyknąć stówkę, żeby zobaczyć jak to jest no i czy w ogóle dam radę – dałem z naddatkiem. Ostatnio Witt opędzlował CK wokół i na naszej grupie wzajemnego brandzlowania się rowerami (i na szczęście nie tylko) zaczęły pojawiać się jakieś dłuższe wypady, postanowiłem tedy i ja zaatakować. Po letniej próbie przerwanej przez osę ponowiłem dziś atak na Dublin.

Nie bardzo wierzyłem jak Witek pisał, że nie mógł zasnąć z podniecenia przed swoim wypadziochem, bo w końcu nie takie rzeczy człowiek wyczyniał i to bez żadnego halo. Okazało się, że życie me outdoorowe tak zubożało (bo nie wiem jak inaczej to tłumaczyć), że zmarnowałem noc próbując spać, odlatując z RTE Lyric Fm na słuchawkach i budząc się co trochę, tudzież przekopując szkice na blogu czego efektem jest nocny post o Słowie Ludu :) Finalnie spałem tylko dwie godziny i całe szczęście, że napisałem na fb, że jadę, bo inaczej pewnie bym odpuścił.

/ Second attempt to cycle 100 k one day on Green Island, this time successfull. Well, just see the pics as I’m lazy/tired*

*-choose the correct one ;)

Lato pod żaglami

10 Komentarzy

Siedze w redakcji, dzwoni telefon, to Robert. Ma ekipę na Mazury, jest jedno wolne miejsce, krótka piłka. Kwadrans później czekamy aż pani Danuta wyda nam obiad na stołówce w kolpo, że niby taki bizneslan(s)cz. Pytam o konkrety: cena spoko, termin – łyknie się, skład – krewni i znajomi krolika buggsa… Zmartwiłem się nieco, żeby nie wyszło krzywo, że będę jedyny spoza rodziny co się zjawia jak niepro.. tfu, niespodziewany gość wigilijny ;) – nieee, spoko – zapewnił kapitan. Spoko, poza mną, w trzynastoosobowej załodze spoza rodziny kapitanów był jeszcze Łukasz (i postać z mego ręcznika – Consuela Dewocjonalia Precjoza, z domu Fereira, córka generała) ale mimo to poczulem się, jakbym od zawsze stanowił część ich rodziny.

8 dni, 2 jachty, 13 ludzi

Smiles, not the miles!

Pewnego dnia pod galeria zdjec pojawia sie wpisy z dziennika, ktory prowadzilem pod pokladem, bedacego obecnie poza moim zasiegiem.
Serdeczne pozdrowienia dla wszytskich uczestnikow tej przygody!

NZRP z pochodniami Słowik – Skocznia / Winter forest walk with fire

18 Komentarzy

Chcąc złapać zimę nocą w lesie, gdy śnieg podwaja blask ognia z niesionych pochodni, wysłałem maila do paru śmiałków by dołączyli do spaceru bo Tomka już mi się udało namówić. Mimo niechcący wprowadzonej logiki chaosu udało się wszystkim dotrzeć pod klub strzelecki „Stella” chociaż dotarcie do właściwego autobusu udało się tak jak akrobaci huśtając się na olbrzymich huśtawkach w cyrku skaczą robiąc piruety i chwytając dłonie kolejnego akrobaty w locie w momencie gdy te są skrajnie wyciągnięte. Ledwo zahaczają o nadgarstki lecz ewolucja się udaje, nam również wyszła ewolucja tyle że wsteczna: z homo computerusa przeistoczyliśmy się w ludzi, których jara łażenie w nocy przez las i śnieg z ogniem w ręku. Dziwięcioro nas ruszyło w las plus jebitny psiur co wabi się Aura.

Jak przypomnę sobie poruszane podczas rajdu tematy, zwłaszcza gdy przy ognisku zostało tylko sześciu chłopa, to mam uśmiech od ucha do ucha lecz treść ich pozostaje między uczestnikami. PS. Pochodnie, które kupiliśmy zjarały się w może 20 min, porażka, trzeba chyba Słodowego uskutecznić…

/ So, week after overnight trip I wanted to catch the winter in frosty forest, with snow on the trees and underneath to reflect light of fire. Nine of us with german shepherd walked into forest. We had sausages straight from the bonfire and a little ‚something’ to warm up ;) Track was short but that was my goal: simple walk, just for pleasure, far from survival, easy wandering… :)

Odpalanie pochodni / Lighting the torches

Odpalanie pochodni / Lighting the torches

Dwie najlepsze pochodnie, ta z prawej wykonana własnoręcznie przez Adriana / Fellow on the right carries handmade fire torch - few times better than these Chinese shit from shop

Dwie najlepsze pochodnie, ta z prawej wykonana własnoręcznie przez Adriana / Fellow on the right carries handmade fire torch – few times better than these Chinese shit from shop

Sesja z ogniem / Smile please!

Sesja z ogniem / Smile please!

Podejście pod Biesak / Climbing the Biesak Mt

Podejście pod Biesak / Climbing the Biesak Mt

Ciężko znaleźć złoty środek między ubraniem nie za ciepłym na podejście i wystarczająco izolującym by stać godzinę przy nikłym ogniu / It's hard to manage right set of clothes to not get boiled at the ascend and warm enough to stay an hour next to little bonfire

Ciężko znaleźć złoty środek między ubraniem nie za ciepłym na podejście i wystarczająco izolującym by stać godzinę przy nikłym ogniu / It’s hard to manage right set of clothes to not get boiled at the ascend and warm enough to stay an hour next to little bonfire

Byliśmy tak blisko cywilizacji, że to zdjęcie zrobiłem z ręki przy zastanym świetle w lesie na grzbiecie Pasma Posłowickiego / Orange light of street lamps was reflected from the clouds and gave me enough brightness to shot from the hand (@ISO6400)

Byliśmy tak blisko cywilizacji, że to zdjęcie zrobiłem z ręki przy zastanym świetle w lesie na grzbiecie Pasma Posłowickiego / Orange light of street lamps was reflected from the clouds and gave me enough brightness to shot from the hand (@ISO6400)

Służba Słowa / A man with fire torch

Służba Słowa / A man with fire torch

Krótka piłka: чай / Short break for a cup of tea

Krótka piłka: чай / Short break for a cup of tea

To nie płonący las, to światła Las Vegas przebijają się pośród drzew. Następnym razem uciekniemy w Suchedniowskie lasy, tam nie ma badziewnej łuny / We were too close to industrial and urban areas so we saw these shitty orange lamps

To nie płonący las, to światła Las Vegas przebijają się pośród drzew. Następnym razem uciekniemy w Suchedniowskie lasy, tam nie ma badziewnej łuny / We were too close to industrial and urban areas so we saw these shitty orange lamps

Przełęcz "Świńskie Koryto" / "Pig Trough" pass

Przełęcz „Świńskie Koryto” / „Pig Trough” pass

A znacie to...? / Watch this... ;)

A znacie to…? / Watch this… ;)

Odpoczynek świńtuchów ;) / Main goal reached - fire

Odpoczynek świńtuchów ;) / Main goal reached – fire

Sześciu wspaniałych / Great Six

Sześciu wspaniałych / Great Six

Początek końca odcinka leśnego / 2 km further we leaved the forest and went to have a pint :)

Początek końca odcinka leśnego / 2 km further we leaved the forest and went to have a pint :)

Dzięki wszystkim i do zobaczenia następną razą, hue hue hue! Czuwaj! A, tu zdjęcia Tomka

/ You can also see the pictures from this trip taken by Tomek

Opuszczone stare trafo / abandoned transformer station

15 Komentarzy

Pod koniec ostatniego rowerowania z Tomkiem znaleźliśmy obiekt, który chyba uchował się w czapce-niewidce bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć, że łażąc tamtędy po stokroć nigdy nie wpadł nam w oko. A na oko nie pochodzi z czasów gdy z kościołem św. Krzyża sąsiadowały wielkie kominy z rusztowaniami na zewnątrz choć nie mogę tego wykluczyć. Oto kilka zdjęć wybranych ze względu na niezwykłe światło. Więcej strzalów z tej miejscówki można zobaczyć na SPK i u Dablju.

/ A few shots of abandoned building, former station of transformers, that we’ve found at the end of sunday cycling with Tomek. These pictures were chosen cause of light, but there is more pictures.

dawna stacja trafo, opuszczone Kielce

główny korytarz dawnej komory trafo / main path inside transformer station

dawna stacja trafo, opuszczone Kielce

gra świateł / light crossed from both entrances

dawna stacja trafo, opuszczone Kielce

światło z wejścia z bocznych otworów / linght from the entrance and through the side holes

dawna stacja trafo, opuszczone Kielce

pierwsze skojarzenie: Oświęcim / first word: Auschwitz

dawna stacja trafo, opuszczone Kielce

Opuszczona transformatorownia / Abandoned old transformer

Odbudowujemy dom

leave a comment »

Cegły z cegiełek

Na apel, który wstawiłem po pożarze domu Czerwińskich z Jastkowa, zareagowało wielu dobrych ludzi. Wam wszystkim, którzy pomogliście i pomagacie w odbudowie spalonego domu pragnę serdecznie podziękować: nieoceniona jest Wasza pomoc w postaci materiałów budowlanych, wolontariuszy, pieniędzy, usług. Pomocnym jest też wspieranie dobrym słowem, modlitwą, linkiem czy przyjęciem pod swój dach.

Aby budynek stał się domem

Na koniec roku pogorzelcy zrobili podsumowanie tego co udało się już zrobić z Waszą pomocą. Mila i Krzych przysłali zdjęcia a Krysia napisała parę słów:

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku wszystkim naszym Dobroczyńcom najlepsze życzenia składają Krystyna i Wiktor Czerwińscy z rodziną.
Dzięki Waszej pomocy mamy nowy dach, udało się też wstawić brakujące okna i wymienić drzwi wejściowe na nowe. Zrobiona jest nowa klatka schodowa, zaczęliśmy też wymieniać instalacje elektryczną, a w styczniu planujemy zrobienie schodów do wejścia na strych. Za waszą pomoc serdecznie dziękujemy. Dzięki niej przybliżył się dzień w którym znów będziemy mogli zamieszkać u siebie, czego już naprawdę bardzo pragniemy. Do zrobienia zostało jeszcze m.in. ułożenie paneli, założenie ogrzewania na strychu.

Zapomnieli dodać, że trzeba będzie jeszcze wyposażyć mieszkanie w jakieś meble, dywan i żyrandole, zrobić kuchnię, wykończyć sufity i ściany, dokończyć ocieplenie dachu, naprawić hydraulikę, zrobić brakujące parapety, wymienić drzwi wewnętrzne…  Sporo pracy przed nimi ale widzieliśmy się w święta, gdy cztery pokolenia w jednym pokoju śpiewały kolędy, to było widać: pożar ich nie złamał a wręcz przeciwnie – wzmocnił więzi, wiarę i upór.

Mila pisze – A teraz troszkę inne spojrzenie: dzień lub dwa po pożarze zadzwonił do mnie syn przyjaciół Antoś (7lat). Nie mógł nic powiedzieć, bo płakał. Jego mama wzięła od niego słuchawkę i wytłumaczyła, że Antosiowi jest bardzo przykro, że spalił mi się dom. Dostałam później serię rysunków od niego i jego brata Filipa. W załączeniu wraz ze zdjęciami odbudowanych fragmentów domu w Jastkowie.

Pod jednym dachem

Szczęśliwi, że wszyscy wyszli cało z tej tragedii, robią wszystko by wiosną wrócić do swego domu i wykańczać go mieszkając już znowu razem. Swoim optymizmem mogliby obdarować całą wieś. Wieś, która solidarnie wspiera sąsiadow a ucząc się na błędach częściej sprawdza własne kominy.

Dla mnie Jastków… to tysiąc wspomnień z dzieciństwa  – pierwszy wypadek rowerowy zakończony blizną, ludzie zostawiający na czas mszy rowery u kościelnego, „pawilony” – taki dom handlowy od spożywki przez buty aż po opony do traktora, maliny wyższe ode mnie i godziny spędzone na obżeraniu się papierówkami, najdłuższe hample na BMXie pod lipą której dziś już nie ma, chodzenie po jajka i mleko do gospodarzy, kopanie studni głebinowej, zbieranie stonki ziemniaczanej, szczypiorek i świeże warzywa w ogródku, do którego wyskakiwałem przez okno, olbrzymich rozpiętości pająki i pokrzywy za salką katechetyczną, poranne rozhuśtywanie dzwonów przy drewnianym kościele, w którym organista doprowadzał mnie swym śpiewem do śmiechu, wycieczki nad stawy do dawnego dworu takimi rowerami jak diadem, domino, pelikan a nawet reksio, później wagantem do sąsiednich wsi, jazda motorynką po drodze z czarnego żużlu, zaimprowizowany basen w przemysłowym kontenerze, wakacyjni kumple, z których jeden miał sad z „lęgrodami„, puszczana na „jamniku” marki International kaseta Kazika „na żywo ale w studio”, obiady za domem, wyprawy maluchem, spanie pod namiotem i  nieprzerwany szum przebiegającej tędy trasy Lublin – Warszawa.

Raz jeszcze dziękuję i proszę jednocześnie o dalsze wsparcie rodziny pogorzelców, każdy grosz (np. zwrot podatku) to pomoc przekazana bezpośrednio tej rodzinie. Przeczytaj apel Wójta Jastkowa, pomóc w powrocie do domu można wpłacając bezpośrednio na konto Witka:

Wiktor Czerwiński, Nr konta: 33 1140 2004 0000 3402 5174 8523

Dziękuję.

Pożar w Jastkowie – pomóż im powstać z popiołów

37 Komentarzy

Do ludzi dobrej woli:

Pożar w Jastkowie jako pierwszy zauważył Rafał, najmłodszy mieszkaniec, gdy już niemal szli spać. Osiem wozów straży pożarnej gasiło ogień od północy do rana, ostatnie odjechały koło szóstej. Nikt z ludzi nie ucierpiał. A jak wygląda dom po pożarze?

Zdjęcia: Mila Czerwińska

Ogień strawił strych i dach. To co nie spłonęło zostało zatopione czarną, śmierdzącą pożarem wodą. W jednej chwili tracisz wszystko co masz w pokoju, w domu, w ogóle… Budynek nie nadaje się obecnie do zamieszkania, rodzina mieszka u sąsiadów i przyjaciół. Trwa oczyszczanie ich domu, trzeba wyburzyć nawet ścianki działowe – wszystko prócz komina i ścian nośnych.

To było tydzień temu. To był dom mojej siostry.

Krysia i Witek Czerwińscy, rodzice sześciorga dzieci, z których czworo uczących się nadal z nimi mieszka, otrzymali jesienną odzież i pomoce szkolne. Od gminnych instytucji i prywatnych osób dostali koce, ręczniki, buty, talon ciuchlandu. Mają co jeść. Rozpoczęto naprawę dachu lecz z jednej pensji Witka powrót do domu przed zimą, powrót do normalnego życia, nie jest możliwy bez Twojej pomocy. Jest jedna rzecz, najbardziej uniwersalna, najbardziej pomocna – pieniądze. Można nimi zapłacić za nowe krokwie, za usługi remontowe, za benzynę.

Potrzebne są: zyl, blacha, paczka, patyk, bańka, melon – wybierz swoją ofiarę.

Każde 6, 12, 48 zł lub inna kwota, na którą Cię stać, to mały krok do przodu. A trzeba tych kroków wiele by przejść przez ten koszmar. Swój grosz można ofiarować bezpośrednio Witkowi – głowie rodziny pogorzelców:

Z POLSKI:

Wiktor Czerwiński tel. 723 23 23 56, Nr konta: 33 1140 2004 0000 3402 5174 8523

Z ZAGRANICY:

Nr konta: 33 1140 2004 0000 3402 5174 8523
IBAN: PL33114020040000340251748523
Imię i nazwisko: Wiktor Czerwiński
Adres: ul.Różana 4/37   20-538 Lublin
Kod SWIFT: BREXPLPWMBK
Nazwa i adres banku odbiorcy przelewu:
BRE Bank S.A. INTERNET BANKING, al. Piłsudskiego 3, 90-368 Łódź, Polska
SORT CODE/numer rozliczeniowy: 11402004

Reportaż z ich domu można zobaczyć w Panoramie Lubelskiej (zaczyna się w 4 min. 40 sek.)

Pomóż i przekaż dalej – Facebook, Google+, Nasza Klasa

Z góry dziękuję w imieniu swoim i mojej rodziny za okazane jastkowskim pogorzelcom serce i zachęcam do rozpowszechniania akcji na portalach społecznościowych.

Bartek – brat, szwagier, wujek i chrzestny.

Pięć czarnobielizn / Five vertical shots

14 Komentarzy

Piąteczka zaległych ortodoksyjnych, czarnobiałych zdjęć na tradycyjnym filmie z ostatnio serwowanego negatywu. Zastanawiam się co zrobić ze szklanymi płytami ktore uratowaliśmy z instytutu chemii nim go wyburzono. Ma się rozumieć naświetlić ale nie na pałę, jakiś klucz wymyślić. Lub wymyśleć. Nigdy nie wiem. Podobnie z podczerwienią od Luśki i orwoslajdem od Dżiszoka… ehh…  ciężko jest lekko żyć ;P

/ Five b&w vertical shots from last film. I’m wondering what subject to choose for infrared, out of date slide and other weird photo stuff.

KSM / on my estate

Zewnętrzna klatka schodowa w dziwnym, piętrowym bloczku przy Chopina. U góry czujna mieszkanka filuje. / An external staircase. A vigilant dweller at 1st floor

Najstarszy kościół w Kielcach – św. Wojciech, moja parafia / St Adalbert’s – oldest church in town, my parish :)

tu była, podobno jedyna w Polsce płatna, strefa kibica :/ słabo, nie? / biggest tesco backyards

piramidy. widoczne białe pryszcze to miejska ospa „Małego a” / pyramids. seen white dots are street art „urban smallpox” by Małe a

 

 

 

 

PZZ Kozłów / Abandoned cereal plant and warehouse

84 Komentarze

PZZ Kozłów

Wersja analogowa, mocno ziarnista, domowe C41 w wykonaniu Betki (dzięki!)

/ Analog pics from one sunday morning photowandering – Kozłów, Poland

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

PZZ Kozlow industrial

industrial upskirt 

PZZ Kozlow industrial 

Grzesiek i Tomek

Wkrótce zdjęcia z syfry / Digital pics will appear here pretty soon :)

 

Zawsze kwadrat cz. 3

19 Komentarzy

Dzisiejsza porcja to obrazy zarejestrowane na fotoszwendaczu. „Podróż jest nagrodą”.

Oldskulowy zieleniak u Bobrowej, który wita zapachem jabłek, śliwkowego suszu i małosolniaków, „życie po życiu” czyli zemsta Honekera zatknięta na słupie i ulica Przecznica, przy której dawno temu były najlepsze hotdoxy na downtown z górującym złotym biurowcem zwanym „Manhattanem” co to ma aż czternaście pięter i windy tak żwawe, że zapiera dech w jelicie grubym.

bezwstydna czarnobielizna

bezwstydna czarnobielizna