Posts Tagged ‘swietokrzyskie’
NZRP IV Wierna Rzeka – Jaworznia / Winter night trip
Kolejna zima lawiruje by nie doszło do rajdu z pochodniami. Albo to nie zima tylko nasze żywoty coraz skomplikowańsze a ramom czasowym, w których taka noc mogłaby się ziścić, trudno znaleźć wspólny termin. Przydałaby się synchronizacja okresów jak u dziewczyn w biurach. Spontaniczna propozycja Betki wyrwała mnie z nudnej dysharmonii. Pekapnęliśmy się do Wiernej Rzeki, a wspomnieć należy, iż pociąg tak szybko pokonuje trasę z Kielc, że człek ledwie zdąży bilet okazać i butelkę opróżnić, stuptuty praktycznie zakładałem wysiadając.
Szywrot na wywrot. Czyli „na przekór”. Komu? Różnym siłom: ludzkim, pozaziemskim i małżeńskim. Raz wystarczy pójść by obalić mity: że zimno, że ciemno itp. Grześ miał wgrany, samodzielnie zaprojektowany, szlak w dżipijes, co pozwoliło nam w terenie, wyglądającym inaczej niż letni widok z satelity sprzed kilku lat, poruszać się w miarę zgodnie z wyznaczoną trasą. Pogoda dopisała w pełni. Mróz był na tyle nieduży by łatwo oddychać a jednocześnie wystarczająco silny by utrzymać sypkość śniegu. Temperatura odczuwalna nie była obniżona za sprawą braku wiatru i nieba odizolowanego chmurami.
W tę noc skradzioną czasowi udało nam się być w jaskini Zofia i na szczycie Miedzianki, odwiedzić opuszczony dom, przejść przez kopalnię, rozniecić w końcu ognisko (niewiarygodne, ale znaleźliśmy po północy płonące ognisko na skraju lasu lecz ambicjonalnie zrobiliśmy własne kilometr dalej) i przebrnąć przez najgłębszy śnieg na ostatnim etapie marszruty. Tym razem ekipę stanowili: Betko, Tnabe, Johny i ja; choć niektórzy z nas mają na koncie dalsze wypady i można by zwać ich obieżyświatami to raczej, patrząc na zasięg naszych wypadów, właściwsza nazwa to domokrążcy ;P Na potrzeby rozgrzania się urządziliśmy jako Klub Ludzi Pozytywnie Zadźganych mruczando-murmurando o patriotycznym akcencie, w którego zapamiętałem jeno „szarpajmy wrogów ciała, niech sczeźnie szwabski chwast” ale lepiej nam wychodził główny motyw z serialu M*A*S*H i to jest przedstawiona poniżej Mezopotamia, zdjęcie na okładkę jest ;)
I siedź teraz i tłumacz to na angielski, ehe, już lecę! ;P No dobra, pójdę po linii najmniejszego oporu (kaleczonej jako „najmniejsza linia oporu”).
/ ENGLISH, at least!
Well, this was spontanously invented walk in night between last Saturday and Sunday. We had great conditions: ca. -8 °C, no wind at all, cloudy sky (warmer than clear) and loose snow 40cm in deepest parts. We reached first 70 m of Zofia Cave, peak of Mount Miedzianka, strange abandoned house with barn and well hidden in the middle of forest, we crossed quarry and finally had sausages grilled over bonfire just past midnight side by side with graveyard in forest. Now, the pictures!

Nowy kapela „Mezopotamia” wciąż jest mało znana lecz ich poezja śpiewana porusza nawet umarłych / New band „Mezopotamia”, whistlers and poetry singers

w wolnym tłumaczeniu z języka górali opawskich: morsuj, służ, oszukuj i tratuj / kind of mobilehome of coast guard (appr. 500 km from nearest sea) :)

moc trzech chrustowych i jednego dmuchaCZACZA / dry sticks, kindling, resin, papers and lot of blowing
- NZRP Tomasso z pochodniami / Night winter trip with fire torches (brulionman.wordpress.com)
- NZRP Tomasso z pochodniami / Night winter trip with fire torches (rajdcommandokielce.blogspot.com)
- NZRP Tomasso z pochodniami / Night winter trip with fire torches (Kris – czekamy na aktualizację / link temporarily out of order)
- NZRP III Spotykając pijaną traktora załogę / Night winter trip Zagnańsk – Kielce (brulionman.wordpress.com)
- NZRP II Przez zamarznięte Piekło / Overnight winter trip through the Frozen Hell Cave (betko.wordpress.com)
- NZRP II Przez zamarznięte Piekło / Overnight winter trip through the frozen Hell Cave (brulionman.wordpress.com)
- NZRP I Szewce – Skocznia / Overnight winter trip through Mount Patrol (brulionman.wordpress.com)
- NZRP I Szewce – Skocznia / Overnight winter trip through Mount Patrol (betko.wordpress.com)
Inne pozazimowe rajdy nocne / Other non-winter night trips
- Letni z Kielc pod G. Krzemionkę / Summer loop behind Kielce jail
- Letni z Tumlina na patelnię / Summer walk Tumlin – Wiśniówka
- Jesienny z Wiernej Rzeki do Chęcin / Autumn walk Wierna – Kielce
- Jesienny z Kielc do Jaworzni / Autumn walk Kielce – Jaworznia
- Letni z Zagnańska donikąd / Summer walk – Tetrapod loop
- Miejski nocny / Urban night walk – Kielce loop
- Rowerowanie z fotelikiem / Cycling with lightpainting – Samsonów loop
- Rowerowanie – pętla Hańczy / Cycling loop near Hancza Lake
Pomaluj mój świat / Paint my world
Sobota przed kawalerskim Wojtyny, na Świętuchu pod ścianą Sven, Deda i Peres. A wszystko bo staremu koniowi Coverowi zachciało się dialogu z betonem. Przekonał wazonów z adeemu, znalazł sponsora (w tej roli niezawodny Ziutek z Zemaxu) i obsrana ściana zapełniła się kolorowymi motywami flory i fauny. Zrobili to tak zajebiście, że nawet najbardziej upierdliwe społeczniaki nie śmiały otwierać paszczęki ani wzywać niebieskich.
/ Graffiti Jam on legal city wall. Inspired and cooperated by Cover and finally done by three writers: EndOne, Deda and PRS. Sponsored by Zemax Kielce. Agreed with local estate authority.
Wygrali walkę z wiatrem, zdążyli przed deszczem i zarazili kilkoro małolatów pociągiem do puszek. Nie z piwem, z farbą. Szacuken!
/ They won battle with strong wind, uncomfy weather and they spreaded love to cans among youngsters. Spray can, not the beer. Well done.

przyszłe pokolenia obcują od lat najmłodszych z malowaniem, rzecz bezcenna / priceless experience of being part of jam
e-vive rusza!
Ostra ciśnia, mobilizujący stresik i hektolitry wypijanej wody bo …w Święta rusza nowy horyzontalny portal e-vive.pl – na początku obejmie region świętokrzyski ale dzięki pominięciu polityki i wsparciu technologii 3D apetyty są większe :)
Przy okazji dziękuję Nie_wiem_komu za czekoladki, które w tajemniczy sposób znalazły się w mojej kurtce. Smaczne były bardzo – i te miętowe i te… hmmm… dżemowe (?) :)
PS. Zaczął się kwiecień, czas zrobić własne puszki do solarigrafii, efekty w lipcu a częśc dopiero w październiku.
Kajakiem w marcu po Nidzie bym chciał najbardziej spłynąć / March kayak ride
[English below movie]
Każdy w życiu ma jakieś marzenie, czegoś pragnie, o czymś myśli, coś co lubi, co chciałaby jeszcze raz zobaczyć, usłyszeć. Pani Walentyna Wnuk jest salową od wielu wielu lat – co pani chciałaby najbardziej usłyszeć?
Piosenkę Pana Korkoracza o zdrowiu bym chciała najbardziej usłyszeć.
Spontan wykręcony pewnej przepięknej soboty. Jedna z moich ucieczek z betonu. Czterech samców bez Alfa, który zostać musiał na Melmag. Jak uniknąć tłoku turystycznej „stonki”? Moczyć wiosło w marcu, najlepiej w dzień powszedni :) Kilka dokumentalnych strzałów jeszcze z telefonu (GoPro już jest, czekam na karty SD – znalazłem naprawdę tanio 190 zł za 32 GB 45 MB/s wiodącej firmy karcianej), byłyby ciekawsze ale wolałem się nie skąpać i płynąłem bardzo zachowawczo, miejscami jeszcze śnieg i kra.
/ Spontaneous kayak ride last Saturday. One of my escapes from the concrete blocks. Four fellowes (from four towns), four kayaks, four paddles and just one pleasure. One but great. How to avoid the tourist crowd? Splash your paddle in March, preferably on a weekday. A few documentary shots from waterproof mobile (I got GoPro already, but still waiting for SD cards – I found a really cheap €45 for the 32 GB, 45 MB/s made by leading company). Pictures could be more interesting but I preferred to not have a bath so I sailed very easy, focused on rowing rather than shooting, there was even snow sometimes and floe.
- 0°C – dziś popłyniemy kajakiem / 0°C today we’re on kayak
- wypakowywanie / unpacking
- tu zaczęliśmy / place that we started from
- ochrona kiełbasy przed zmoczeniem / packing sausage into waterproof container
- gęsiego / in single file
- mijamy sosnową skarpę / passing escarpment
- w słońcu / riders on the sun
- miejsce na biwak kajakowy / camping place with beach
- tu nie było miejsca na foty / rowing was more important than shooting
- jak na złość ani jednej zwałki ;) / hopeless looking for logjams ;)
- Adam
- Piotr
- nie mogę doczekać się czerwca / can’t wait for June
- Jacek
- kiełbable usmażylim na ogniu prawdziwnym / short break – a campfire on the bitch… just kidding, beach of course ;)
- widok kajakarza / view from the kayak
- przyczajka przed bystrzem / inspection before entering the rapid part
- tres delinquentes
- Piotr mija kolejny biwak / Peter passes another kayak camping on Nida river
- rozmowa na dwa wiosła / twin paddle dialogue
- Sobków
- i nawet żadna żona nie zadzwoniła :) / and there was no „wife harassement over the phone” :) lucky bastards!
Czarna Nida, Nida, 2012 03 03, Adam, Bartek, Jacek i Piotr.
Między nami jaskiniowcami
Dzisiaj był idealny stan wody żeby spłynąć Silnicą kajakiem lub pontonem. Byłem gotowy lecz się nie udało.

tak wygladalem przed pierwszym splywem - w kasku, z czołówką (na dubeltówkę) i z gaciami na zmianę gdybym się ze szczęścia zejsrać raczył ;)
Jednak dzień się udał, szwędacz z Jagną a na deser…. jest taka zacna jaskinia niedaleko mego puebla, byłem tam ostatniej jesieni z Niedźwiedziem i dziś powtórzyliśmy wypad czołgany. Nowe komnaty, nowe drogi, nowe kominy, nowe korytarze, nowe pająki… Czas zleciał jak z bitcha trzask, nie wiadomo kiedy – byliśmy ponad godzinę pod ziemią, właśnie dogania mnie zmęczenie, za ciepło się ubrałem (bez poprawki że mamy lipiec z nie październik chociaż pod ziemią niby stała temperatura) i lało się ze mnie strumieniami. Ale to chyba też ze stresu, z adrenaliny, z podniety że odkrywa się coś nowego. Kilka fotek z komórasa, przeważnie dokumentują szczyty kominów.
Pięknie było, głównie dzięki Darkowemu pezlowi co wali snopem jak ta-lala :) Idę obstukać klamoty z gliny, howgh! TE KLAMOTY:
Charyzma papieru / Pinhole 2
Kończy się dobry łyk-end, relaks w Marzyszu wśród dobrych twarzy, grill, spacer po lesie o 5.10, zmutowana joga, rower, pomidorowa z wytrawnym winem, tu es petrus, the Thors i rajd w deszczu z Nowej Słupii do Kapkazów zakończony w el Bodzentyneiro. Konkret i obfitość. A już po reklamach – Jura, praca, premiera i motyle w brzuchu… Tymczasem kilka skanów z drugiego załadowania camery obscury.
/ Great bank holiday comes to its end but I really had a rest – lazy or active exactly when I needed the right one. Here’s some pinhole shots from Kielce, it’s just few of second film load.