Archive for the ‘mowa ulicy / street things’ Category
Ulice Dublina / Streets of Dublin
Doigrałem się. Wśród różnych nominacji, które powodują, że ludzie mają ze sobą o czym porozmawiać, otrzymują pretekst do opublikowania efektów swoich działań (w miarę) twórczych a nade wszystko uszczęśliwiają wszystkich łańcuszkorozsyłaczy, jest ta, którą otrzymawszy należy opublikować 5 czarno-białych fotografii i cośtam cośtam. Podszedłem do zagadnienia nader uczciwie i z pełnym zapałem czyli zamiast wygrzebać starocie z szuflady czy przerobić syfrowe pstryknięciopliki monochromatycznym filtrem, wziąłęm aparat, CZARNOBIAŁY FILM i wyszedłem na ulice. Ulice energetyzującego i niosącego dobre wibracje Dublina – miasta, w którym czuję się w pełni swobodnie a tego akurat dnia postanowiłem nie odpuszczać ujęć omijanych przez pewną fotograficzną durną nieśmiałość, której jestem pechowym nosicielem. Spacer wyszedł zajebioza a co do szczegółów nominacji – jebać je, uczestniczę w fb ale gram podług własnych reguł, zasady są po to by je łamać. Wydestylowawszy zatem co najbardziej podoba mi sie w całej tej sytuacji prezentuję poniżej najbardziej zdatne strzały, które byłyby lepsze gdyby palec nie był tak głodny spustu. Dzięki Maksymilianie za tę mobilizację, TOSZYSKO PSZEŚCIEBIE! :)
/ I’ve been nominated in some BW Challenge so I should present 5 pictures and nominate others and bla bla bla… fuck the rules I’m taking what I want, this time – just pictures :) Great few hours walking that made me sharing with you the views I’ve seen in Dublin. Thanks Max! So… enjoy!

Ujrzałem na ulicy fryzjerkę, która trzymała szufelkę – „taka sama jak moja” – pomyślałem – „ale nie, moja nosi legginsy” ;) / Hanna Barbera ;)

Nie pójdę z toba do łóżka jeśli nie oglądasz obrazków w książkach / How to say „thank you” in Gaelic?

Nienajgorsze, jednakowoż murale będziem odtąd prezentować w technikolorze / Colorful mural in shades of gray, naaaah!
Dziewczynka za palcami / Little Dublin girl

Ciężko było utrzymać równowagę i jednocześńie pilnować kadru ale udało się / That was not so easy to keep balance and watch the viewfinder
Z powodu choroby znalazłem tysiąć pińcet zdjęć z Zielonej Wyspy. Leżą w katalogach totalnie bez ładu i składu, żadnej chronologii, żadnego klucza, są rodzajem dziennika – widząc je pamiętam co wtedy robiłem, dokąd szedłem, jechałem, z kim rozmawiałem… wiszą na dyziu nieopublikowane jak niechciane dzieci, chyba nadszedł czas by wsypać na bloga trochę zaległych obrazów. Niby przeszły kwarantannę ale nadal mam do nich ściśle osobisty stosunek i trudno je selekcjonować pod kątem „warto – nie warto pokazać”. Może to również czas, by po tych kilku latach oprawić wreszcie diapozytywy i zrobić tradycyjne slajdowisko. Jakieś siły fotograficzne widocznie straciły do mnie cierpliwość i uziemiły mnie antybiotykiem w domu zmuszając do zajrzenia w omijany skrzętnie katalog „skany”. Jeszcze nie wiem jak je pokażę, te skany. Bo slajdy wrzucić na ścianę to największa przyjemność – prawda i duma, sens chodzenia za kadrami, uzurpowanie tytułu „Pogromcy Fotoszopa” jako narzędzia zbędnego w procesie naszej komunikacji. Ale tu, na blogu, jak rozsądnie pokazać tysiąć zdjęć z dublińskich ulic… wciąż tego nie wiem.
/ Sitting home sick with high temperature pushed me to explore „scans” folder. I’m terrified by quantity of pictures waiting to be posted, have no clue what key I should use to public them. Well, meanwhile one of my favourites, never released before, shot from streets of Dublin.
12/12/12 12:12:12 czasu lokalnego / local time
Nietypowo jak na taką chwilę, żadna kolekcja dwunastek, zbitek zaległych myśli, głównie wokół blogosfery.
Na początek pierwsze z serii dokumentalnych zdjęć akcji „Pomaluj Mój Świat„

Pomaluj Mój Świat: ul. Nowy Świat 38a, Kielce. R.I.P. Wers (kliknij by powiększyć / click to enlarge)
Cieszę się, mam już ponad 300 folołersów, których gorąco pozdrawiam. Dzięki również za nominacje, nie bawię się w to lecz czuję się mile połechtany, sękju! Ciekawe, że więcej wejść mam z mazowieckiego niż z rodzimego świętokrzyskiego. Znaczy, we stolicy więcej komputerów majo ;)
Przy okazji witam na wordpressie nieskrepowane zdjecia NOBODY i nawroconego podróżnika-męczennika Piotr Materek, ten ostatni wybrał .org zamiast .com ale on nie lubi sikać z wiatrem ;P
Kiedys pisalem, ze jeden na sto przeglądanych blogow o fotografii (lub rzadziej) trafia sie tak dobry, ze po pierwszym poscie wiesz, ze autor wie co robi i czyni to fantastycznie, miałem na myśli wtenczas blog pewnego Steve’a. Dopiero dziś do mnie dotarło, że ten gość jest autorem najbardziej znanego portretu dziewczyny z NG, no i gdzie bloguje? Dacrajt! :)
Natomiast gdy patrzę na polskie łordpresowe „freshly pressed” – masakra jakas, syf kiła i mogiła:
- Dziecko Królowej Pokoju
- Dziennik gajowego Maruchy
- Transformacja 2012
- Wirtualna Polonia
- W obronie Wiary i Tradycji – portal katolicki
- S t r o n a • byłych działaczy • Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża
- Ostrzeżenie
- Mistyka Życia
Odwiedzalność przypada w udziale jakimś zrytym przemyśleniom o skrajnych zabarwieniach lub pachnących praniem mózgu. Nie inaczej w branży muzycznej jak to mozliwe ze klip diskopolo ma prawie 26 mln odtworzeń w ciągu pół roku a dla porównania solówka van hallena „tylko” 12 mln. Co za syf, jesteś zajebista, to sprawa oczywista :(
A tu film, który cieszy (bo pod prąd i nie dać się systemowi) ale i podnosi ciśnienie (lepiej żebyśmy się nie spotkali gdy będę za kierownicą). Zwłaszcza pierwszy wyścig jest hardkorowy: na ostrym i bez hampli – alleycat:
A prywatnie odzyskałem w pełni smak i powonienie, i to kolejna radość, bo półtora roku temu załatwiłem się podczas panoramy w wietrzną pogodę, dla kogoś czerpiącego tyle frajdy z jedzenia i dającego uwodzić się zapachom był to koszmar – nie czuć smaku sera i mięsa (nie mowiąc już o delikatniejszych jak avocado czy mozarella), nie czuć zapachów perfum ani olejków do kąpieli… na szczęście to minęło! :)
Nowy stary RAP: Czekam, a dynamit jest w mojej dłoni…
Świeżyzna Wojtyny – klip Kalejdoskop, nakręcony w jego dobrych miejscówkach, m.in. na Wzgórzu Apaczy
słowa i wokal: Wojtas, wideo: Karol Bucki (bmedia), produkcja: Fspólny, skrecze: Dj Plash, stajnia: Step Records.
thnx: WGN
Spacerując poziomo / A horizontal walk
analog.

os. Sady, zewnętrzna klatka schodowa w pawilonach / estate in my town called „Sady”, means „Orchards”. this is about this strange external staircase leading to upper floor in local oldschool shopping centre

Pawilony na Sadach, jedne z wielu. Na elewacji napis ChaoSady najlepiej oddaje chaos zagospodarowania tego miejsca. Dawniej klub Polonez, dziś bistro Czardasz odarte z klimatu i uczciwego węgierskiego menu / I’d say „a village” – center of estate with post office, barber, Hungarian-wannabe restaurant, taxi, clinic, off license, groceries, florist…

Most nad Robotniczą. Po proletariackiej ulicy dziś starymi pseudostuningowanymi struclami wozi się młody i niepokorny plebs. Osobiście niezły numer, znalazłem tam tag „3L crew” z czasów gdy wrzucaliśmy, niezła podróż w czasie. / A bridge over the Worker Street, a place liked by drifters ofr a big puddle. On the wall I found a tag of friend from our crew made in 1997 when we were bombing the city :)

Baraki Kudłatego. Wszystko jasne. Widok ze straży pożarnej. / Shaggy’s workshop. a view from fire brigade window

zapomniane schody przez które przewalały się całe zmiany Polmo SHL dymając na przystanek przy Robotniczej / forgotten stairs, 30 years ago hundreds of people were walking up and down after their shifts in loacl truck factory

potężne zakłady z których wyszedł m.in. zajebiaszczy polski cruiser – SHL / a wall of „POLMO” truck factory, famous countrywide for a great Polish cruiser called SHL (see link below)
About SHL motorcycle

Ponoć dawniej była to ulica Weroniki, która w tajemniczych okolicznościach zyskała „św” na przedzie / outskirts of Kielce town, old hmmm… not sure how to say but hopefuly you see it – a little street chapel – monument on former Veronica St which somehow was imperceptibly renamed to a Saint Veronica St.

Na pamiątkę. Nim to jakoś szpetnie zakryją. Obiekt strategiczny więc nie napiszę gdzie się znajduje ;) / just for a record, top secret so I won’t tell you what nor where is it, otherwise Civil Defence could knock on my door ;)

Kwiatki w betonie – przynajmniej dla mnie. Podobną elewację już w Kielcach zniszczono – dawne centkowane ściany Centralnego ktoś nie pierdoląc się zbytnio kazał otynkować. / I like to shot a details of architecture made in 60-90’s intended to garnish public space – convex, shiny stone rectangles on the wall, Student St., Kielce, Poland

Wygodne schody, obliczone przez najtęższe mózgi Politechniki. Nie zapomniano też o chodniku. Świeżo po remoncie, nie ma lekko, pawilon imienia Barei. / unwanted stairs on Kielce University of Technology (!!!) renewed during last renovation with no reason, left with new footpath to nowhere.

Bryła mówiąca o mieszkaniu wychowawcy kolonijnego i bardzo się nie pomyliłem bo jest to bursa przy której lądują słabe mięśnie Kegla a za zakratowanym oknem jest konferencyjny rum z lat 90 i wnęka, że w największy deszcz fajka nie zagaśnie. Ni grill nawet. Czad komando. Niszowy, przyznaję ;) / These dors looks like being entry to a flats of summer camp tutors. It’s a dormitory adapted to on offices with 90’s style interior and outmoded furniture

Opuszczona stołówka szpitala św. Aleksandra / Now, different place than above :) Abandoned canteen in St. Alexander Hospital

i jej część z oknami wychodzącymi dość optymistycznie – w poły na szpital przeciwgruźliczy a w poły na sąsiadujące z nim pragmatycznie prosektorium / Patients had a very optimistic view: a tubercular hospital and pragmatically situated next to – the morgue.

Cerkiew w Kielcach, prawda?
Prawosławie zostawiło piękne ślady w Kielcach, przede wszystkim w postaci zaadaptowanej na kościół garnizonowy cerkwi wojsk carskich ale też niebywałych zdjęć na porcelanie w ich części cmentarza starego. / Last running Orthodox Church on Bodzentynska St., Kielce

Kołpaki na szczęście. Na szczęście dobrze schowana dekoracja. Przynoszą szczęście. Przynoszą sąsiedzi. / A fence garnish by wheel caps, describtion is just wordplay of Polish language.

i na koniec, ostatni z poziomych kadrów, Mahoniowy Jeździec na starych śmieciach. / at the very end, Mahon – a fella shooted at his childhood area during grafiiti jam
z pozdrowieniami dla wszystkich fotoszwędaczy / with greetings to all camera wanderers.
Pomaluj mój świat / Paint my world
Sobota przed kawalerskim Wojtyny, na Świętuchu pod ścianą Sven, Deda i Peres. A wszystko bo staremu koniowi Coverowi zachciało się dialogu z betonem. Przekonał wazonów z adeemu, znalazł sponsora (w tej roli niezawodny Ziutek z Zemaxu) i obsrana ściana zapełniła się kolorowymi motywami flory i fauny. Zrobili to tak zajebiście, że nawet najbardziej upierdliwe społeczniaki nie śmiały otwierać paszczęki ani wzywać niebieskich.
/ Graffiti Jam on legal city wall. Inspired and cooperated by Cover and finally done by three writers: EndOne, Deda and PRS. Sponsored by Zemax Kielce. Agreed with local estate authority.
Wygrali walkę z wiatrem, zdążyli przed deszczem i zarazili kilkoro małolatów pociągiem do puszek. Nie z piwem, z farbą. Szacuken!
/ They won battle with strong wind, uncomfy weather and they spreaded love to cans among youngsters. Spray can, not the beer. Well done.

przyszłe pokolenia obcują od lat najmłodszych z malowaniem, rzecz bezcenna / priceless experience of being part of jam
KSM / shots from my estate
Kilka czarnoszarych spojrzeń na przedwiosenny jeszcze KSM.
/ Few analog BW shots from walking over my estate in my beautiful town

murek – postaram się o zapełniony / this time it was empty place but usually there’s a lot of people selling flowers, raspberries, nuts, milk and something we called „Borshch” soup – actually one of best things to eat for hangover time :)

Boh. W-wy i Chopina – fragment osiedla przy tzw. Dużej Fontannie, takiej z artystyczną wizją znaków zodiaku sporych rozmiarów / blocks and garages

klatki schodowe „studnie”, na czwarte piętro trzeba napradę sporo przejść / strange staircase with huge undeveloped, useless space as its core

na górze takiej klatki zwykle stoją kwiatki i suszą się (lub wietrzą) czyjeś gatki / top of staircase space shown above is used as a drying room
megaporcja / An extra loaded pack
Dziś megaporcja nazbieranych zaległych wyjątkowych rzeczy, megaporcja jak prawie półkilogramowy schaboszczak którego dziś zassałem dając świni do picia pyszniutkiego, zimnego jasnego Kozela, mniam! / Today I’m dropping some interesting stuff acummulated during last weeks.
- Tic Tac Flashmob – dobry pomysł i realizacja:
- Max Payne – jedyna gierka która naprawdę mnie wciągnęła, wkrótce kolejna część i choć już nie gram to się jaram, oto zwiastun.
- Chris Bryan i jego kamerka, smaczny kąsek dla miłośników GoPro:
- Kolejna interaktywna mapa – tym razem MAPA STREET ARTu z wyszukiwarką, czek dys aut!
- Sznurowadło, wykałaczka, dwie cząsteczki helu, jałówka lamy oraz duża ilość żwiru – to wszystko nie jest potrzebne by nie ruszając się sprzed komputera poczuć klimat kolacji w restauracji z jazzem granym na żywo, wystarczy wejść tutaj: jazz live.
- Architektoniczne cuda i kupy – bryła.
- Zdjęcia instrumentów muzycznych. Od wewnątrz! – pomysł na promocję z Collosal’a
- TAKI 183 i inni, których tagi stały się kultowe, początki graffiti – promo video Wall Writers:
WALL WRITERS Promo Video from R. Rock Enterprises on Vimeo. - Leniwe czarnuchy cz 1:
thnx 2 Ka3 - Leniwe czarnuchy cz 2:
- Wietrznie dziś, mimo tego dziś odbyła się akcja malarska pod kryptonimem „chłop leci, łap chłopa”. Z wiatrem, który na os. Świętokrzyskim pizga jak nigdzie indziej (z wyjątkiem dworca w Kielcach), walczyli Sven, Deda i Peres, szybkie strzały komórsonem wstawiłem tutaj a normalne gdy dokończę i wywołam czarnobieliznę.