Archive for Sierpień 2009
W akacje / Holy days
Duzo wrazen. Dzieki zywotnosci modelki i podejsciu Ducha sesja fotograficzna udana mimo ze spalem tylko 3 godziny a glowna miejscowka sie wysypala. Wewnetrzny plener CKF okazal sie tak wypelniony nowymi miejscami i dobrym klimatem werandowym jak na pierwszym plenerze u Saddama, wszystko dzieki temu ze spotkalismy p. Jerzego, lokalna kopalnie wiedzy, czlowieka ktoremu chce sie chciec. Budowa trzeciego lampionu wciaz nie ruszyla. W srodku tygodnia byly fristajlowe tance na uroczystosci Agi i Filipa, gdzies miedzy jazzem, baletem a wlasna ekspresja emocji; do piatej rano okupacja parkietu na skrzydlach Aniola. Teraz na horyzoncie Pojezierze Drawskie i splyw kajakowy Biala Nida.
A potem koniec wakacji i czas poszukac pracy.
PS. znam poprawna pisownie slowa halidejs :P
Perseidy
Dzis jest ta noc gdy z roju Perseusza poleci deszcz meteorow, do 120 szt na godzine czyli czesto i gesto, ponoc trzeba patrzec w kierunku poludniowy wschod (od holiuuut;) ).
Co do koszulki ktora wzbudzila zainteresowanie to mozna ja kupic przez net lub przez irlandzkich znajomych w dublinskiej sajensgaleri.
Republ_INKA SVEN_ska
Mialem kilka pomyslow na nazwy dla tego wydarzenia w stylu Podbuski Jarocin lub Przystanek Jezus Maria ale zadna z nich nie oddaje klimatu tego festiwalu radosci, ktory zgotowali nam Inka ze Svenem. Dzieki Ich pomyslowi i nastawieniu Gosci byla to impreza tak niezwykla, ze nie ma sensu jej opisywac nieobecnym stad podpisow brak.
Wszystkiego najlepszego!
I ja tam bylem, dobry bimber pilem :)
jak wiele jest mysli ktore podpalaja twoje miasto
Jestem. Ostatnie tygodnie byly szybkie – w CK byl Amon i PL, czwartek to gwozdz u Szafki na dzialce a w sobote zdobylismy z chlopakami Krywan i jest to najwyzsze miejsce gdzie sie samodzielnie wgramolilem (zdjecia wkrotce) a dzis trwa akcja „plonace uda” ;)
Wczesniej byl czerwony szlak Kielce – Ameliowka z Niedzwiedziem i Sw. Katarzyna – Kakonin z Hamerem, obydwa oczywiscie rowerem. Byl tez szlak w Kakoninie z Ula ktory po trzydziestu krokach zakonczyl sie adrenalina i ewakuacja do szpitala po ukaszeniu przez pszczole. I piekna, inna niz wszystkie jakiem dotychczas widzial, uroczystosc weselna Igora i Inki oraz podlubelski chillout po ktorym przestalem porownywac Kielce z Lublinem gdyz – mimo milosci do CK – ma sie to jak Matiz do sportowej fury. A zdjecia? A zdjecia sie wlasnie skanuja. W kuchni zas zaczal sie dzis czynic kwas chlebowy oraz gliwiec ser bialy a jutro zacznie dojrzewac karkowencja. W srodku tygodnia kosz z urlopujacym sie Ka3ym i slub Filipa a w weekend struganie wariata w Saddamowce spod znaku peerelowskich klimatow oraz dobrego jedzenia zakrapianego Slivovitz Passover :) Malo tego bedzie tez inny plener, dla odmiany trzezwy, ale tez w sierpniu wiec taki mlyn jest ze mala bania…
Tuba na dzis to niewiarygodny skok do basenu. Oraz PUNKt WIDZEnia. I odkryte z reka w nocniku La Coka Nostra.