Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Archive for Kwiecień 2011

Wielka noc minęła

2 Komentarze

Wielka noc minęła. Wzeszło dla mnie Słońce (zamiast Słońce napisałem Stolica, oho, zaczęło się!) nastał DZIEŃ i ja wreszcie też Z MARTWYCH WSTAŁEM.

Tak długo byłem nieobecny na blogu, że zapomniałem zmienionego jakiś czas temu hasła. Stało się tak dlatego, że jest coś ciekawszego od wordpressa – życie. Dzieje się w nim tak wiele, i tak pozytywnie, że ciężko opisać, zwłaszcza od skasowania konta na fejsie szeroko otwieram w radosnym zdumieniu usta żeby nie udławić się obfitością wątków i szybkością transmisji na żywo :) No, że tak wezmę pierwsze z brzegu – dwa mecze z Kowalem przeciwko Turcji, oba wygrane dla Polski 2:0, Wielkanoc rodzinna, ciepła i radosna, jaka nie trafiła mi się już dawno, w tym roku nie udało się spotkać moich osiedlowych bandytów na święceniu jajek – trudno, nie można mieć wszystkiego :) Kaesem to wspaniałe osiedle, po „zielone” do koszyczka wychodzi się zwyczajnie z nożem przed klatkę :) A i w domu mam zielono – zapomniane w ubiegłorocznych doniczkach zakiełkowały i wybiły się daktyle i konwalie czyli słodycz i trucizna. Zacząłem czytać książkę o mojej dzielni (Chłopaki w sofixach) ale wir wydarzeń nie pozwala na jej szybką konsumpcję. Za oknem znalazłem lato – gorączkowo szykam sandałów, sezon grillowy na Jasia urodzinach otworzyłem i bez martwego ciągu się nie obyło :) Kwitną mirabelki i coś tam jeszcze, skrzeczą sroki a gołębie używają balkonów jak motelu na godziny, Wiosna panie sierżancie!

Aby obniżyć poziom euforii i uspokoić, że nie chodzę w różowych okularach, zgodnie z narodowym hobby – ponarzekam trochę. Gówniana poczta kartki wysłanej priorytetem w poniedziałek nie doręczyła do piątku psia ich mać. Gówniana poczta na onecie zablokowała mi konto Wielkiego Barta rok temu i do dziś, mimo dwóch napisanych do nich reklamacji, nie otrzymałem ŻADNEGO wyjaśnienia w tej sprawie. Gówniana telewizja chciała podwyższyć mi cenę internetu, posłałem ich do stu diabłów, umowy też się da rozwiązać.

A na tegorocznym nowoświeckim Wielkanocnym Jajku CKFu było nas czworo – wszyscy z własnej, nieprzymuszonej woli i chyba dlatego był pełen relaks. Zapowiadał się dramat – kierowca bombowca nie wrzucił celu w gpsa, pilot co znał drogę uczcić już zdążył koniec Wielkiego Postu i w dodatku nie wziął okularów a pierwsza osoba spytana o drogę okazała się być niemową, słonce zaraz wzejdzie, jedyna droga którą znaleźliśmy nadajae się dla rasowego 4×4, czego chcieć więcej – jednak daliśmy radę! :) Pamiętacie puszczanie saletry w dzieciństwie? Znalazłem worek wódczanych kapsli i zgadałem się z naszym dyżurnym chemikiem w sprawie farszu. Grześ w proporcjach właściwych zmielił szugar z salcią i z litrowego słoja mieliśmy 3 godziny petard, wulkanów i lewitujących kapsli. Było jajko, karimata, martwy ciąg a nawet poczułem zew wolności i „stojąc w prawdzie księżyca” pobiegłem beztrosko w łąki :) Są rzeczy i chwile, których nie kupi się kartą.

Z braku zdjęcia grupowego, nad którego „wywołaniem” utknął Duchu (negatyw okazał się szybszy od cyfry, hue hue hue!) wrzucam fotkę z jajeczka CKF w 1939 r. ;)

Wschód słońca na Św. Krzyżu dwa tysiące ileś (niestety chodzi o rok a nie m npm. heheh!)

Dziś zaczyna się relaksator czyli „o czym tylko Marzysz”, szóstka weidera rusza znow a w maju trzymajcie kciuki za Jurę, ktorą atakujemy z ośmioma pedałami ;P Rany julek, ileż czasu zżera pisanie postu ;P

Rocznica Dobrze Wiesz Czego

7 Komentarzy

Udało mi się uniknąć wszystkich mediów i treści, których się tam spodziewałem. Powieki się kleją, znak, że piaskowy dziadek namawia grzecznego chłopczyka żeby poszedł spać a nie dłubał w blogu o tej porze, nawet mimo pięknego esa na dobranoc wciąż nie rzuciłem się w poduchę na spotkanie snów, które czasem przytrafiają się bardzo fabularne i mają do tego niezwykle realistyczne dialogi… dobra, bredzę przez rozostrzający się, pragnący odpocząć wreszcie wzrok, nim więc majaki lunatyczne spadną na mnie czyniąc miazgę szybciutko wstawię tu szabanaście zdjęć z ostatnich dokończonych czarnobielizn.

/ This time just English describtions of photos, enjoy!

w prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem / dissecting room

sciana ozdobiona denkami z butelek / wall covered by bottoms of broken bottles

zagadkowe okna w CK / kind of place-quiz

Eko

dwaoka

Jolalojalna

małe a

Mintaj & Pirat

Ka3

New York Kielce

blok / block of flats

straszny wór / abandoned house

reklama po polsku / ad

Tu było kino - "Fenomen", pierwsze kino w Kielcach / Fenomen Cinema

sklep Modus, Kielce / oldfashioned ad

najmniejsza psiarnia / smallest police station

Qria "Qpia / formerly pedestriants crossing

ławki dworcowe / seats at train station

wieża strażnicza na bocznicy Polmo SHL / industrial area

to nie wybuch i nie dziura po buldożerze, tym sposobem "planetarianie" odzyskali okno / windows recycling

okna na poziomie wiaduktu / under the bridge

ZZIB:

Najpiękniejszy film rowerowy jaki kiedykowiek widzialem – oglądać z dobrym dźwiękiem! / Best bike movie ever – watch with better sound than just laptop speakers!

 

 

Prima aprilis

6 Komentarzy

Prima aprilis – uważaj bo się pomylisz! Dziś nie będzie fikcyjnych treści, z sajensfikszyn mogę polecić tylko lekturę „Metra 2033” pana Głuchowskiego, czytając miałem drobne deja vu z powieści o podróży kieleckimi piwnicami i tunelami pod śródmieściem. Tyle książkowo a filmowo nostalgiczny dobry traf – „Nothing personal” Urszuli Antoniak, niełatwe lecz mocno wciągające budowanie relacji ludzkich (Aaaa… Jak tam w waszym życiu prywatnym? Rozumiem. I bardzo wam gratuluję.) osadzone w pogodzie i najprawdziwszym irlandzkim krajobrazie. Wiosna nadciąga, zima strzeliła z focha i skryła się w Anchorage, można wreszcie miasto przemierzać w cichobiegach, z aparatem w ręce, z nową estradą na słuchawach: Fonoteka 6 remixed. Muzyka pozwala mi przebrnac przez coraz wieksze kontrasty osiedlowe – z jednej strony bloku najnowsza porszawka, z drugiej sąsiad czający się na skarby w śmietniku. A streetartowo, choć może nie do końca, dwie akcje które zarejestrowł Dżony 11 Palców – 3 x jak kochać Mazury i bezpieczeństwo kąpieli, sami znajdziecie. I jeszcze zdjęciowo. jedną sekundkę, o proszę:

fala uderzeniowa

Dziwna fotonarracja, w zasadzie jej brak. Bart 21 Palców

%d blogerów lubi to: