Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Archive for Listopad 2021

Piątek, piąteczek, piątunio!

4 Komentarze

Kilka dni temu gospodarz jakiegoś eko-programu w Radiu Nowy Świat mówiąc o szczycie klimatycznym i wyśmiewając słowa jakiegoś brytyjskiego wazona, bezmyślnie zdradził zakończenie najnowszego 007 przez co, oglądając dziś przygody Janusza Skuwki, niestety od początku wiadomym było co stanie się na końcu. Film niezły choć wyjątkowo nie grają w nim urywające dupę piękności. Trafiła się jedna dosyć-dosyć lecz jej epizod trwa krócej niż potencjalny stosunek z nią, czyli schodzimy poniżej kwadransa. Postęp i emancypacja pospołu tworzą nowego Nula Nula Sedem – w ramach poprawności politycznej będzie on przypuszczalnie czarnoskórą kobietą. Takie to cuda się dzieją więc może jeszcze dożyjemy czasów gdy w tygodniu spotkają się dwie niedziele obok siebie…


A tak pamiętnikowo lecąc – zrobiłem coś obrzydliwego z czego jednakowoż jestem dumny – pierwszy raz w życiu zjadłem kurzą rapkę, z własnej woli. Rzecz o tyle trudna, że mam wysoką nietolerancję na chrząstki a tam jeszcze miękka skóra. Dziś pokonałem ten odruch całkowicie, tak żeby sobie udowodnić, że to pies macha ogonem a nie odwrotnie. Smak… jak flaczki tylko trzeba kosteczki wypluwać takie króciutkie, małe ale przyzwoicie grube i obłe więc nie było biedy. A czemu tak? Bo odkopałem korepondencję sprzed lat z planowaną eskapadą zmechanizowaną w mongolskie stepy, a tam jak poczęstują duszonymi jądrami albo zupą z baranich oczu to odmówić niewypada a zhaftować się na glebę w jurcie też nieeelegancko trochę. Trening czyni mistrza. Dwie rapki zjedzone a już da się zauważyć że piszę jak kura pazurem. Ciekawe, czy naszego Cezarego, najbardziej znanego z dzwonienia z budki na deszczu wśród wilków jakichś, też w ten sposób strofowało ciało pedagogiczne w podstawowej szkole, hmmm… ?

No, taki to piąteczek więc aż się boję mysleć co przyniesie weekend. Wszystkiego dobrego ludkowie złoci!