Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Archive for Sierpień 2013

U***** misia pszczola ;)

10 Komentarzy

Dlugi weekend, idealna pogoda, nowy rower, klepniete kimanie, jade 100 km z gorka do Dublina – czy cokolwiek w tym planie moze sie nie udac?

irlandzka droga

droga na Ostołąkę (taka łąka w ostu kwiatach skąpana)

Otoz tak, czynnik nieprzewidziany – osa ktora uwalila mnie w pyszczycho i co prawda dojechalem do – jak to okropnie spolszczaja niektorzy – swej destynacji, lecz ostatnie 50 km podrozowalem juz w pasach ambulansem…

Niestety, nie wszystkim sie chwalilem lecz mam smiertelna alergie na jad os i pszczol, w praktyce bez pomocy lekarskiej po 40 min dusze sie, trace film i zaczynam stygnac na amen :( Ostatnia wizyte pani alergolog zaskonczyla podsumowaniem „40 min? no niby taaaak ale prosze sie nie zdziwic jesli udusi sie pan po dziesieciu”. Obiecuje ze po uduszeniu powstrzymam sie od okazania jakichkolwiek oznak zdziwienia.

Dzis, jak zazwyczaj, mialem ze soba zestaw Zyrtec+Encorton, zastrzyku adrenalinowego nie musialem robic bo wiedzialem ze osrodek medyczny mam w zasiegu 20 min jazdy rowerem (sam umiem wygenerowac taka adrenaline ze dojechalem w 12), dostalem steryd i antyhistamine ale chwile najwiekszej grozy przezylem widzac lekarza ktory otworzyl mala kroplowke ktora mial mi podac i patrzyl sie na nia chyba minute (na rurke, igle, zbiornik i plastikowy motylek, nie na zadna instrukcje), bylem przerazony czujac ze jestem pierwszym pacjentem ktoremu to zaklada. Ale zalozyl i chwala mu za to, ocalil mi cztery litery, jednoczesnie podnoszac adrenaline ktora jest wskazana w toku walki z szokiem alergicznym.

Pozniej wezwal ambulans z mila, krotko obcieta pielegniarka i trafilem do szpitala ale nawet nie pamietam jak miala na imie bo spacyfikowany dragami przysypialem i belkotalem a juz na miejscu majac w sobie szesciokrotnie przekroczona dozwolona dawke lekow plus to co mi wstryzknal pan w marynarce (w osreodku medycznyum na wsi wszyscy w cywilu) przekimalem w szpitatalu 5 godzin na obserwacji. W zartach zasugerowano mi zebym rozwazyl porzucenie jazdy rowerem na rzecz szachow lub przeniosl ja na plaszczyne playstation, luz, bardzo mily byl doktor House a caly personel pielegniarski ze zdrapkami na czolach, jeszcze w ich bordo uniformach stworzyl wrazenie hinduskiej swiatyni.

Tu koncza sie tajemnice bolesne a zaczynaja radosne gdyz dla wyjscia z letargu, w drodze po odbior mej, przykutej pod przychodnia na wsi, dwukolowej kozy, wbilismy z Krzychem na wesole w Bray gdzie 5 lat temu zostalismy wystrzeleni w kuli bungee a dzis zaliczylismy lot obrotowym ramieniem wysokosci 12-pietrowego wiezowca. To jest dawka adrenaliny nie do opisania wiec jeszcze tylko dla pewnosci kolejna karuzela na ktorej mozna bylo napelnic kalesony, dobry burger z uczciwym polciem miecha i wrocilem sobie pedalujac razno i zaliczajac raptem 42 km z srednia 21,7 km/h a nie jak po gorskiej trasie 11,1 :)

Pozdrawiam alergikow, podobno w Szwajcarii opracowano lek odczulajacy, bede musial szerzej sie za nim rozejrzec bo przy stylu zycia jaki prowadze przyznam ze troche igram z ogniem bo najczesciej na kajaku, rowerze, jachcie czy lesnym badz gorskim drepcydesie, nie jestem w stanie raczej dotrzec do niezbednej pomocy. Tak czy owak koza spisuje sie znakomicie, blokada widelca dziala dobrze, z wiatrem po plaskim dzis pomykalem 40 km/h a z powrotem pod wiatr max 19 ale o koazie napisze osobno bo sucz jest tego warta

Do zobaczenia na trasie!

Written by brulionman

4, Sierpień, 2013 at 12:50 am