Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Posts Tagged ‘film

Ja ja ko by ły

6 Komentarzy

Jako absolwent, który ukończył wszystkie księgi przygód Tytusa de ZOO wyrazić pragnę oburzenie i przestrzec każdego fana komiksu przed oglądaniem filmu jaki powstał o postaciach Papcia Chmiela. DNO i sto metrów mułu, wytrwałem 19 długich minut a i to było czasu stratą.

Dziwny wieczór, odkryłem że słyszę dźwięk, który istnieć nie powinien. Dźwięk płynący z wtyczki ładowarki wetkniętej w gniazdko, które WYŁĄCZYŁEM. Niby więc czynne nie jest a wtyczka piszczy, choć gdyby podłączyć aparat to nie rozpocznie się ładowanie bo gniazdko wyłączone. Więc? To zostanie tajemnicą chińskich producentów, amerykańskich naukowców a nade wszystko irlandzkich budowlańców. A kto jest budowlańcem w Irlandii jak nie Polak? Zbyt to zawiłe…

Czyniąc dziś schaby duszone w cydrze zastanawiałem się dlaczego na żadnym etapie przepisu nie nakazano posolić wieprzowiny, toż to, nomen omen, po świńsku! Odpowiedź tkwi we fragmencie mówiącym, by na każdy z plastrów mięsa nałożyć odrobinę masła. Masło bowiem na zielonej wyspie domyślnie jest słone i kto stanie przed regałem z masłami w sklepie szerokim, ten wśród przypuśćmy 40 różnych maseł znajdzie tylko DWA niesolone. Dzięki powszechnej tej praktyce tutejsze ciasta z kremem są …słone. Pisze to łasuch, który nie jest w stanie zjeść kawowego kremu lokalnej produkcji.

Dziś też zastanawiałem się (niedziela o wyjątkowo fatalnej pogodzie przysparza okazji do przemyśleń różnorakich) co jest nie tak z moją herbatą. Czy w związku z próbą nałożenia haraczu na wodę zmieniono jej smak? Czy użyłem zwietrzałej herby? Może cytryna była nieświeża? Otóż nie, po prostu w cukrze trzcinowym, który kupiłem jest sól. SÓL W CUKRZE!!! I piszą o tym spokojnie na opakowaniu, moja wina, mogłem przeczytać. I jak tu nie zwariować?

Powyższe odkrywszy, najpierw organoleptycznie a później czytając, użyłem mojego ulubionego przekleństwa na „Sz” :)  Czasem jest ono wymienne z tym zaczynającym się na „Nosz-„. Traktuję je jak jedno słowo gdyż wespół z drugim, nieprzytoczonym tu przez dobre obyczaje, członem, stanowi całość spójną fonetycznie i mającą dzięki charakterystycznemu akcentowi niepowtarzalną ekspresję.

A wiatr za oknem łka w mankiet parapetu i parska na szyby, czy trzeba mi przypominać gdzie jestem? Inne znam oblicze Irlandii i całkiem pozytywnie ją odbieram, lecz ciężko utrzymać w sobie ten obraz gdy za oknem dzieje się co się dzieje. Czy wolno kopać leżącego? Postawcie mi jeszcze za tym płynącym pochmurnymi łzami oknem sznur i ćwiartkę spirytusu!

No tak, zapomniałem, dzięki regulacjom nie mamy w Unii już od dawna ćwiartek tylko 0.2 l – tylko czemu służyć miała ta zmiana? Czy przez to mniej osób pije? A może wyrównano ceny alkoholu miedzy krajami członkowskimi? Albo flaszki 200 ml mniej zaśmiecają srodowisko niźli ćwiartuchny? NIE. To komu potrzebny był ten gwałt kulturowy? A owszem, gwałt prempana, bo dawniej gdy kupowało się w nocnym ćwiarę i przepoję to na pytanie ekspedientki „jaką?” można było odpowiedzieć „jaką ćwiarę czy jaką przepoję?” a teraz co? Nawet Irlandczycy stracili przez to jedną ze slangowych miar – naggin, bo w końcu pomniejszony o 50 ml pojemnik stracił prawo do nazwy tak jak dwieście nie może być zwane ćwiartką. Tylko po co ten cały cyrk?

A tak jeszcze filmowo, bom świeżo po seansie Żółtego szalika – czy Janusz Gajos to ma na koncie jakąś rolę w której nie jest alkoholikiem, chamem, cwaniurą lub podłotą? Nie licząc dowódcy Rudego 102 z „Czietyrje tankista i sabaka”…? Znacie się czy się nie znacie? Bo ja nie, Janie. Janie Kosie. Spać czas. Dobranoc potokiem słów poprzedzona czego i Wam zyczę.

PS. Czy ktoś wie gdzie w nowym interfejsie wordpressowym zniknęły pod- i niektóre kategorie – np. gdzie moje „słowo na niedzielę” czy „kino Mani”? Drodzy administratorzy WP, pamiętajcie: lepsze wrogiem dobrego. [po edycji: znalazłem link do starego szablonu edycji a w nim brakujące kategorie. Jest to krok naprzód choć poprzez cofnięcie. Paranoja]

Odliczanie wzbudza pożądanie

17 Komentarzy

DSCF3435

Pomysł który przyszedł mi do głowy jest wynikiem chęci zaspokojenia mojego, ale sądzę, że nie tylko mojego, zapotrzebowania. A potrzeba mi, by wchodząc na stronę internetową kina dowiedzieć się ile czasu pozostało do najbliższych projekcji. Coś jak te sprytne rozkłady autobusów. Wiem, ze można sobie sprawdzić godziny rozpoczęcia poszczególnych seansów i policzyć ale ja mówię o ułatwieniu życia. Czasem chęć pójścia do kina nie jest poparta konkretnym tytułem i wtedy miło byłoby wiedzieć jakich najbliższych np 15 filmów będzie wyświetlane i za ile minut – czy zdążę na najbliższą projekcję, czy może po drodze jeszcze coś załatwię albo pobrykam ulubionym środkiem transportu i wpadnę za 140 minut. To taka sugestia względem kin odnośnie prowadzenia ich stron www. Wierzę, że to się przyjmie w przyszłości o ile już jakieś kino tak nie robi. Byłbym zobowiązany :)

A jako spontaniczny kinoman wrzucę jeszcze tylko komentarz do ostatnich filmów: GRAWITACJA – pierwszy raz oglądałem film w 3D, mrużyłem oczy itd i było fajnie, co ciekawe, nie zanudzili mnie filmem, w którym na dobra sprawę gra tylko dwoje aktorów – brzydal Klunej i Sandra Bullock. Choć przez pierwsze 15 minut widziałem zamiast niej Anię Dereszowską :) Fajnie gmerają w mózgu niektóre ujęcia oraz przejścia, no i ludzkość usłyszała wreszcie o ISS, którą czasem można zobaczyć gołym okiem przez kilkadziesiąt sekund.

Porażką okazał się dla mnie DON JON i choć finalne przesłanie ma ciekawe to niestety w filmie traktującym o życiu seksualnym najładniejszymi aktorkami były te nieznane, z przebitek z pornoserwisów :( Choć zapewne to kwestia gustu i może komuś podoba się Scarlett Johansson lub pozbawiona makijażu GILF Julianne Moore… No i od tamtej pory będę uśmiechał się na dźwięk włączanego Apple’a :)

Written by brulionman

10, Grudzień, 2013 at 5:29 am

Tajmlaps / time lapse

5 Komentarzy

Zwykle aparat w trybie „time lapse” robi zdjęcia automatycznie rodzielone wybranym przez autora interwałem czasowym, np co pół, co 5 lub co 60 sekund. W tym wypadku raczej była to ciężka praca układania kadru jeden po drugim niż zarejestrowania beztroskich igraszek w łóżku, niemniej efekt robi wrażenie.

/ Usualy  camera in „time lapse” mode takes a pictures with desired pause eg. 1, 5 or 10 seconds. In this short film it was rather hard work with setting each scene than just a time lapse during play in bedroom. Check the result!

the Cinematograph by Bagiński

2 Komentarze

Udane animacje śledzę od czasu „Katedry„, również Tomka Bagińskiego. Późniejsze radości to polska koprodukcja se-ma-fora w „Piotrusiu i wilku„, dziwnie moim zdaniem przetłumaczony „Fallen Art” (jako „sztuka spadania” zamiast „upadła sztuka”) i wszystkie nominowane do Oscara animacje. Rychło w czas (bo starsze to od niepowalającej Animowanej historii Polski) lecz właśnie dostałem, „the cinematograph” by Tomek Bagiński. Oto i rzecz owa:

(thnx Dablju)

Written by brulionman

1, Luty, 2012 at 12:28 am

Prima aprilis

6 Komentarzy

Prima aprilis – uważaj bo się pomylisz! Dziś nie będzie fikcyjnych treści, z sajensfikszyn mogę polecić tylko lekturę „Metra 2033” pana Głuchowskiego, czytając miałem drobne deja vu z powieści o podróży kieleckimi piwnicami i tunelami pod śródmieściem. Tyle książkowo a filmowo nostalgiczny dobry traf – „Nothing personal” Urszuli Antoniak, niełatwe lecz mocno wciągające budowanie relacji ludzkich (Aaaa… Jak tam w waszym życiu prywatnym? Rozumiem. I bardzo wam gratuluję.) osadzone w pogodzie i najprawdziwszym irlandzkim krajobrazie. Wiosna nadciąga, zima strzeliła z focha i skryła się w Anchorage, można wreszcie miasto przemierzać w cichobiegach, z aparatem w ręce, z nową estradą na słuchawach: Fonoteka 6 remixed. Muzyka pozwala mi przebrnac przez coraz wieksze kontrasty osiedlowe – z jednej strony bloku najnowsza porszawka, z drugiej sąsiad czający się na skarby w śmietniku. A streetartowo, choć może nie do końca, dwie akcje które zarejestrowł Dżony 11 Palców – 3 x jak kochać Mazury i bezpieczeństwo kąpieli, sami znajdziecie. I jeszcze zdjęciowo. jedną sekundkę, o proszę:

fala uderzeniowa

Dziwna fotonarracja, w zasadzie jej brak. Bart 21 Palców

Hej, skarbie / Precious: Based on the Novel Push by Sapphire

leave a comment »

Precious to film, który uzmysławia Kowalskiemu, że życie w nowojorskim getcie jest bardziej hardkorowe niż widział w „Kids”-ach i że owo życie ma swoje grube konsekwencje. Przy czym przymiotnik „grube” się w tym filmie dewaluuje gdy tylko na ekranie pojawiają się dwa wieloryby – jeden o twarzy łagodnego kingkonga i drugi wieloryb – matka pierwszego, wyglądająca jak Ice Cube tylko grubsza, brzydsza i z gęstszym zarostem w pewnych miejscach. Są momenty, że powab tej bohaterki wygania naszą estetykę z mózgu na bezterminowy urlop między pośladki. A do tego są wątki, których zdradzenie popsułoby Wam odbiór więc ich nie ujawnię ale z ciekawostek: dowiecie się m.in. jak uprawiać seks bez zabezpieczeń nie zarażając się HIV/AIDS, przynajmniej wg matki naszej dzielnej Murzynki.

Bo trzeba Wam wiedzieć, że obie olbrzymie białogłowy białe nie są takoż w przenośni jak i poza nią. Przyznam, że jest to pierwszy odważny film o czarnych: przedstawia Murzynów w sposób odarty ze stereotypów, złudzeń i upiększania. Okazuje się przeto, że są wśród naszych czarnych braci jednostki leniwe, patologiczne, odrażające i rozgarnięte mniej niż kupa liści. Mało, potrafią pasożytować latami na zapomogach socjalnych, uczciwą pracę mając w dupie a po rozmiarach tejże sądząc, wszystko inne też też im tam spoczywa. Wreszcie ktoś miał jaja żeby pokazać Murzyna – darmozjada a najlepsze, że tym przymiotem wykazała się osoba, której nie sposób zarzucić rasizmu, seksizmu czy szowinizmu gdyż urodzona w polsko brzmiącej miejscowości „Kosciusko” pani producent, Opra Łinfrej, sama po pierwsze jest niewiastą, ciemną ma skórę a na dodatek do szczupłych nie należy.

Fantazję tłumacza, jaką wykazał się opracowując polski tytuł, przemilczę. Popełnił on w filmie kilka co najmniej dziwnych przekładów, np. literowanie „D – A – Y”  jako „D – Z – IEŃ” i choć chwilami słychać, że dziewczęta z Bronxu, Brooklynu i Harlemu mówią daleko bardziej „kwiecistym” językiem niż się nam po polsku przedstawia to jednak resztki przyzwoitości tłumacz posiadał i nawet użył paru wulgaryzmów w znośny sposób. Jednakowoż próbę obejrzenia tego filmu bez napisów i lektora powinien podejmować JEDYNIE widz z doświadczeniem w nowojorskich slangach, inaczej wyląduje w dupie, na dodatek czarnej! A propos czarnych – Oprah złamała kilka stereotypów, poza czarnymi lesbijkami, w filmie pojawia się czarne dziecko z zespołem downa czegom dotąd nigdy nie uświadczył na ekranie ni tym bardziej w tzw. „realu”. Zdecydowanie nie powinni tej historii oglądać fani właścicielki seksownego głosu – Mariah Carey, gdyż jej wygląd w filmie może zainicjować w ich szeregach masowe Hara-Curie (a nawet Skłodowska), nie widziałem dotąd żadnej większej czy mniejszej gwiazdy szołbiznesu w TAK odważnym makijażu, by nie rzec, w jego braku. Zaś podlotki, których bożyszczem jest krawiec Lenny winny popylać ile fabryka dała do kin bo obiekt ich uwielbienia nie dość że występuje to jeszcze w uniformie, a wiadomo – za mundurem panny sznurem (…od żelazka wymachują).

Film niełatwy, wartościowy i nakręcony w sposób daleki typowym amerykańskim produkcjom, naprawdę polecam! Na koniec zasunę Wam coś mentorskim tonem: gdyby tenże film obejrzała młodzież gimnazjów tudzież liceów, ale obejrzała ze zrozumieniem, doceniłyby pacholęta jaki relatywnie beztroski lajf na co dzień mają, niezależnie od tego, jak ciężki by on się im nie jawił.

PS. Słowo „czarni” piszę z małej litery tak samo jak z małej piszę „biali”.

Czy pana mama je banana? Moja mama ma malamuta.

18 Komentarzy

Kilka tematow w jednym poscie to jak lapanie kilku srok z jeden ogon no ale moze sie uda.
.
Matematyka
CKE zamowila spoty promujacy matematyke i od razu mozna bylo przeczytac ze jeden spot zawiera bledy a ja dzis odkrylem ze kolajny spot jest wadliwie skonstruowany merytorycznie: dziewcze opowiada w nim o tym ze wszystkie schody musza byc odpowiednio zaprojektowane a mozna to zrobic latwo dzieki matematyce korzystajac ze wzoru „glebokosc schodka plus dwie jego wysokosci powinna sie rownac od 60 do 65 cm”. Nie jestem urodzonym matematykiem ale liczyc jeszcze umiem: jezeli oznaczmy wysokosc (h) i glebokosc (a) by otrzymac wzor x=a+2h przy czym x moze miec wartosc od 60 do 65 cm chyba autor wzoru/tekstu chodzil do szkoly pod gorke po schodach o wysokosci 31 cm i glebokosci 1 cm (x=1+62 otrzymujemy mieszczace sie w wymaganym przedziale wartosci 63 cm). Czy ten wzor zacheca do korzystania z matematyki i jest przydatny albo chociaz poprawny? Strach pomyslec jakie sa pozostale spoty, ktore kosztowaly w sumie 20 milionow zl…   oj, ktos sie chyba PRZELICZYL…
.
Smierdzaca nowelizacja
Media donosza o nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia, konkretnie chodzi o wprowadzenie zakazu palenia w ogolnie ujmujac miejscach publicznych. Jednak jak donosi portal wp.plprzyjęta w Sejmie poprawka mniejszości złagodziła niektóre z tych propozycji. Zakłada, że właściciele lokali gastronomicznych o powierzchni poniżej 100 metrów kw. będą mogli zdecydować czy ich lokale będą w całości przeznaczone wyłącznie dla osób palących czy niepalących. W większych lokalach (powyżej 100 m kw.) właściciel będzie mógł wydzielić sale dla palących.„, co w praktyce oznacza ze zakaz nie musi obowiazywac w malych lokalach wcale a w wiekszych sale dla palacych moga byc glownymi salami zas zakaz bedzie obowiazywac w jakiejs klitce wielkosci pomieszczenia do parzenia jaj. Niby lepszy rydz niz nic ale jakos nie widze wcale poprawy z punktu widzenia osoby niepalacej.
.
Ekspedycja Wisla
Marek Kaminski wymyslil splyw kajakowy Wisla, piekna sprawa, dodajmy ze nasz podroznik startuje jutro wiec bedzie to splyw zimowy (to jakby dla zrownowazenia calej rzeszy ludzi zakladajacych grupy na FB, GL i N-K w stylu „wynocha zimo”, przeciez to piekna pora roku tak samo jak inne!) a wiec uzeranie sie z krami ale to nawet nie jest najtrudniejsze, chyba najciezej byloby mi spelnic warunek mowiacy o piciu wody z Wisly. Miala ruszyc strona do sledzenia biezacej pozycji Marka ale na razie nie hula wiec na razie wszystkie info znalezc mozna na blogu lub stronie wyprawy. Za ten zimowy numer trzymam kciuki i naprawde – szacun!
.
Ksiazkowo
Ostatnio krolowal u mnie Wiktor Suworow. Najpierw szpiegowsko-sensacyjne, pelne smaczkow i sowieckich tajemnic „Akwarium” ktore tak mi posmakowalo ze dalem sie wciagnac w „Lodolamacz” bedacy udokumentowana teoria spiskowa ujawniajaca poczynania ZSRR jako organizatora i wykonawce oraz najwiekszego ukrytego agresora II Wojny Swiatowej. Dosc kontrowersyjna moja wlasna pointa jest taka ze gdyby nie Hitler to dzis flaga Europy zamiast kilkunastu zlotych gwiazdek mialaby jedna ale za to wielka i czerwona a na kontynencie wszyscy pisaliby cyrylica. Ta druga pozycja spodoba sie milosnikom historii, II WS ale rowniez osobom pasjonujacym sie strategiami i militariami. Obecnie brne z Kaminskim przez dzienniki z biegunow, ciezko jest: zastrugi i rany…
.
Najwazniejsza ze sztuk
Dotarlem do ekranizacji „Akwarium” i musze powiedziec ze jesli juz ktos koniecznie chce obejrzec ten nudny film to nie radze tego robic bez uprzedniego przeczytania ksiazki, gra aktorska ponizej krytyki i nawet idealnie pasujacy do swej roli Gajos dal ciala – filmowe Akwarium jest zwyczajnie zbyt plytkie. Druga klapa ale to tak totalna klapa ze nie napisze nic poza podaniem tytulu to majaca byc kontynuacja „Misia” produkcja pt. „Ryś”, oby was wszystkich bioracych udzial w tym gniocie straszyl duch Zdzislawa Dyrmana, zasadniczo! Dobry za to byly  dwa filmy „Solista” i „Palermo shooting”, bez uzasadniania – polecam. Kto widzial „Wesele” i docenil zawarta w nim esencje wad narodowych ten powinien obejrzec zahibernowany w klimacie „aparatu”, „resortu” i PGR-ow z lat 70 film pt. „Dom zly”. Dla wiekszosci Pokolenia Kolumbow ’70 bedzie to udana komedia z nutka goryczy.

tzw. „filmiki”

2 Komentarze

W klimacie obecnej pogody – lodolamacz na szynach (koniecznie z dzwiekiem)

„Forty to one” Sabatonu – heavymetalowy hold dla polskiej walecznosci (no cóż że ze Szwecji), panowie kropneli sie deczko przeliczajac proporcje, powinni spiewac „sixty to one” bo stosunek sil nad Wizna wynosil ponad 58:1 (42 000 hitlerowcow atakowalo 720 Polakow). Jest to kawalek wywolujacy gesia skorke i powinien byc odtwarzany obowiazkowo w ramach lekcji historii. A przynajmniej WF-u ;)

Skoro juz przy Niemcach jestesmy, zwiastun filmu s-f „Iron Sky” czyli co kryje ciemna strona ksiezyca.

Na koniec dwa sznurki rapowe: klip zwiastujacy nowy album onyxa i koncertowa kooperacja gigantow: Cypress Hill i Raga Prativ Maszinie

Cztery pory blogu

with one comment

Filmowo. Nie od teraz mam tak ze wczuwam sie w film maksymalnie a co za tym idzie – czesto sie wzruszam ale na kreskowkach to jest naprawde zenujace, tyle o sobie a teraz o filmach. 9 – taki sobie, troche przypominal mi etiude sprzed kilkunastu lat Mr Resistor. Niezly jest zbierajacy nagrody Rewers czyli syndrom „turnus mija a ja niczyja” polaczony z dulszczyzna a utrzymany w klimacie czarnobialego kina amerykanskiego by nie rzec ze wprost Casablanki i choc gra tam istny Humphrey Bogart rodzimego chowu, to jednak przycmiewa go Agata Buzek – kobieta o urodzie nienachalnej niczym Maria Kwaczynska. Moon – dlugi, nudnawy i nijaki, nie zostawia po sobie nawet ulamka tego co Solaris aczkolwiek koncowka rozmowy z corka wsadzila moja reke w nocnik i to bylo mocne.

Sieciowo. Uklony dla adminow ktorzy nie chca sie przemeczac czytajac a jednoczesnie sa zobligowani do wstawienia ilustam postow komercyjnych z opiniami tzw „ekspertow branzowych” i nie szkodzi ze odpowiedz taka ma sie jak piesc do nosa, grunt to wyrobic miesieczna norme ;P Np. koles na forum rowerowym pyta jak chronic rodzinne klejnoty gdy w trakcie skoku juz widac ze nie wyladuje sie zgodnie z planem a Pandamin wstawia pierwszy odpowiedz eksperta „w tym przypadku smialo moge polecic serwis w Al. Jana Pawla – zawsze fachowo obsluza”, kto nie wierzy: do lektury.

Medialnie. Nie zdradze o czym jest ten filmik lecz to juz drugi znany mi przyklad kraju, ktory stara sie kreatywnie przedstawic niepopularna postawe.

Socjalnie. Nie dalej jak tydzien temu naprawiono wreszcie winde o ktorej pisalem, co ciekawe, Osrodek Informacji Osob Niepelnosprawnych przez 2 miesiace nie raczyl wbrew swej nazwie podac informacji JAKI podmiot odpowiedzialny jest za utrzymanie/konserwacje tego obiektu mimo kilkakrotnych prosb droga mailowa – kolejna instytuacja uwazajaca ze nos jest dla tabakiery a nie odwrotnie. Grunt ze po tylu miesiacach winde naprawiono. Stalo sie to chyba z okazji niedawno obchodzonego Miedzynarodowego Dnia Inwalidy ktory najpelniej komentuje postawa Nicka Vujicicia ktory smialo moze motywowac tzw. pelnosprawnych.

A tu cos nie na jesienne wieczory ale na kilkanascie minut czytania reportu ktory jako slowo pisane dorownuje sila razenia „Dzieciom z Leningradzkiego”.

Ja wiedzialem ze tak bedzie…

8 Komentarzy

…on nie wzial spiworka ;) Ostatnio dzieje sie duzo i wiele tych historii istnieje rownoczesnie, rownolegle. Chyba najbardziej radosna jest taka, ze postanowilem zakonczyc wreszcie tegoroczne wakacje i wyleczyc sie z Cyganskiej Choroby (objawy: broda rosnie, huj stoi, robic sie nie chce) i lada dzien zaczyna sie rendez-vous z nowa firma. Wrzuce na bloga fotopomysly, ktorych – jak sadze – nie bede w stanie zrealizowac a zagrozone sa unicestwieniem po nowym roku.

Rajdy drepcedesowe byly dwa ostatnio, jeden z Niedzwiedziem petla oparta na szlaku Massalskiego Tumlin Wegle – Porzecze a drugi z Betkiem ostatniej soboty z konca szlaku czyli Goloszyc a odbiciem czarnym do Oblegorka. Zdjecia i slow kilka wkrotce jako ze zaleglosci w opracowywaniu zdjec duze i skubane nie maleja. Poza tym gruchnalem zolty szlak rowerkiem z Gruchawki do Dabrowy w jesiennej scenografii.

Dzieki dobremu człekowi Dudiemu mialem okazje byc w tym roku na wszystkich seansach NURTu, skorzystalem tylko z wybranych ale naprawde sie najadlem. Mistrzowski material o Echelonie schowanym w wojewodztwie szuwarowo – bagiennym, o istnieniu ktorego „nikt nic nie wie” a ci co wiedza boja sie mowic. Oficjalnie to magazyny Strazy Granicznej RP a nieoficjalnie to az dziw bierze jak chetnie ludzie z okolicznych wsi „spolecznie” zawiadamiaja policje o kazdym samochodzie na blachach spoza ich wichury. „Polska na podsluchu: prawda czy mit?” Piotra Owczarskiego, cholernie wazne by nie skladac broni gdy zaczynaja sie cisnienia z tzw. gory, co prawda w ich wyniku prezes TVP wymiekl i material nie zostal wyemitowany (!) ale jak widac bardzo osobliwa interpretacja pojecia „misja” w tym medium kroluje. Niestety ocenzurowano nazwe miejscowosci ale w koncu teren warminsko-mazurskiego to nie bezkres Rosji wiec dla prawdziwego poszukiwacza klopotow takie wyzwanie nie bedzie problemem a honorem :D
Drugi numer na tegorocznym Nurcie moim zarozumialym zdaniem wart omowienia to wyprodukowany dla TV Biełsat „Bialy zagiel” Vladzimira Kołasa – trzech malarzy splywa starym jachtem napromieniowaną Prypecią zatrzymujac sie w kazdej mijanej wsi: eksploruja ruiny, opuszczone domostwa, zagluszone sadami opustoszale osady ludzkie. Fotografuja, maluja i rozmawiaja z ludzmi, ktorzy wciaz zyja w niektorych czesciach „zony”. Wieczorami na lodzi dyskutuja o ogromie zniszczen po wybuchu czernobylskiej elektrowni atomowej, o polityce i gospodarce ale to co robia na koniec materialu…  pozostawiam do obejrzenia.
Bylo tez spotkanie z miszczem Stuhrem ale po komencie Ulsona: mial byc Polanski ale nie dojechal bo kiedys dojechal zbyt wczesnie wybralismy sie na tajne fotokomplety ;)

I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie na tych ktorzy chca zniszczyc moich braci” – mamrotal afroamerykanin w „Pulp fiction” i mozna smialo wstawic te sentensje jako motto ostatniego filmu Quentina – „Bekarty wojny„. Niektore watki ciut przydlugie („ciut przydlugawe” to chyba „cofanie do tylu”?) lecz mimo to film niesie radosc zemsty, ktora moge porownac tylko z „Perfidia” Baldheada. Moze nie tak mistrzowsko poprowadzona jak w „Fracture” ale niezla. O ile „Death proof” nawet do mnie zagadal to juz „Planet Terror” okazal sie zbyt fiction (sajens, nie palp) wiec mialem pewne obawy przed kolejnym tarantinowskim bekartem. Nieslusznie bo dobry jest. Wojenny.
Mozna sie tez wiele nauczyc porywajac sie na wersje oryginalna gdzie angielskie dialogi przeplataja sie z niemieckimi, francuskimi a nawet wloskimi. Na szczescie mialem napisy… po rosyjsku :D

Podniecalem sie kiedys budynkami 3D w Google Earth (ktora to opcja ma niby rekompensowac brak znanego z Google Maps „street view”??) Wtenczas takich budynkow w Europie bylo po kilkanascie w co wiekszych stolicach. W przeciagu niespelna roku przekroczone zostaly plany najblizszej pieciolatki: taka Warszawa czy Dublin objely trzecim wymiarem cale centra i sporo przyleglych dzielnic. Fajnie sie teraz fruwa nad miastem. Podkreslenia wart jest fakt, iz budynki wymienionych miast wygladaja jak w rzeczywistosci a nie jak makieta z bialej masy w przypadku np. Paryza.

Milo odnotowac ze wojewodztwo sie promuje. Poza komiksem „Poszukiwacze zaginionego kwiatu paproci” rysowanym przez Ry66e wreszcie doczekalem sie profesjonalnego wydawnictwa. Pro widac od selekcji zdjec przez design a konczac na papierze jakosci wiecej niz nalezytej. Do tego spoty w necie i tefauenie oraz arcyszczwany plan przemycania piekna swietokrzyskiej ziemi w serialach: jest juz Padre Mateusz Wajcheprzełóż-Żmijewski czyli detektyw w sutannie z dwoma pedalami ;) a bedzie tego wiecej bo i „Listy do em” i „Chirurdzy„. Od ogladania tiwi wole ogladanie lasu na zywo ale niechaj ludzie zobacza urokliwe zakatki ziemi. TEJ ZIEMI :D

W wigilie urodzin dobrze sie podliczyc – jakies trzynascie lat temu mielismy zespol. Nawet niejeden. Graffiti i rap w 96 roku to byla nasza zajawka wiec jako „3L crew” malowalismy a po zmianie skladu dzialalismy jako „RS4 sect” podczas gdy jako „3 Litry” gralismy koncerty i nawet nagralismy wlasnym sumptem jedna plyte. Miedzy innymi do tejze plyty powstaly zdjecia, ktore robilismy na profesjonalnym cz-b materiale „Kodak 5055 BWB” a naswietlenie ich (raptem 36kl) zajelo nam ponad dwa miesiace. Tak cenny material powierzylismy jednemu z najstarszych zakladow fotograficznych w Kielcach, otrzymalismy material niedowolany utrwalony.
Pozwole tu sobie na mala dygresje: dzis uslyszalem ze prawnik firmy obezpieczeniowej anulowal opieke medyczna pacjentce chorej na depresje po tym jak zamiescila na fejsbuku zdjecia z imprezy, ktora zrobila by wyjsc z psychicznego dola. Dostarczyla niejako dowody iz depresji nie ma skoro krecibalety a co za tym idzie – bezpodstawnie smierdzi na L4. Od razu przypomnialo mi sie amerykanskie „wszystko co powiesz moze byc uzyte przeciwko tobie”. Pomine zatem tutaj przezornie rozstanie sie z kretem ciemnowym ktory nam zniszczyl negatyw.
Wracajac do tematu – bylismy zdruzgotani: prawie trzy miechy weekendowych sesji w miejscowkach gangsta-młodafoka a tu, jak mawiaja ludzie prosci, dupa! Material okazal sie na owczesne czasy i nasze mozliwosci niezdatny do wykorzystania na okladke plyty wiec zabalsamowany tlustymi przeklenstwami wyladowal w szuflandii z wyrokiem dozywocia. Na szczescie sobie o nim przypomnialem i wlasnie go ulaskawilem. Odnosnie kopirajta – autorem jest Sumo, ktory rejestrowal to chyba Zenitem ktorymstam. Z przyjemnoscia prezentuje, majacy wartosc prawie wylacznie sentymentalna, odreanimowany strzal z „tamtych czasow„.

3L / 3 Litry

Od lewej wystąpili: ŚMY. Kolejnosc (Siergieja) Przypadkowa.

Tyle slow Panskich. Jeszcze tuba na dzis – Maklowicz radzi: trzeciego przepisu nie testuj w kuchni! czyli zabawy z proszkiem do pieczenia oraz sznurek: szablony z miejskich przestrzeni, najczesciej o tematyce „jedzmy niemieso”. Dbrnc!