Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Archive for Wrzesień 2008

TPP „B.U.K.” przedstawia: Djouce Mountain

with one comment

Znowu bylismy w Gorach Wicklow. Towarzystwo Pieszej Przygody „Bartek Ula Karol”. Pisze te posty z pewnym opoznieniem i czasem trudno sie polapac zwlaszcza ze w ostatni weekend tez bylismy w tych gorach. Ale ale, do rzeczy. Samochod sie zoastawia tam gdzie autobusy przywoza turystw pstrykajacych fotki jeziora i rusza sie wydeptana sciezka. W sumie najpiekniejszy widok to rzut oka w tyl po przebyciu zaledwie 15% dystansu na gore. Ten piekny poszczerbiony stok to wschodnia sciana Luggali zwanej tez Fancy Mountain(595m npm) ktora tak stromo odpada do jeziora Lough Tay. Szeptem: A jesliby pojsc wzdluz linii lasu w lewa strone – droga zaprowadzi nas do kompleksu tras rowerowych Ballinastoe, mniam!

)

jak – nie przymierzajac – w Bieszczadach :)

Wiezniowie zamiast wylegiwac sie w celach z TV za MOJE piniondze powinni…   nie chce uzywac slow nieparlamentarnych wiec nie powiem co powinni ale przyjmijmy ze chodzi mi o ” naprawde ciezko pracowac”, wzorem irlandzkim stare podklady kolejowe znalazly zastosowanie – polozona z nich sciezka daje turystom mozliwosc przejscia sucha noga przez mokradla (ktore wystepuja tu nawet na szczytach i grzbietach, relatywnie wysoko a jednak!) jednoczesnie chroniac licha glebe przed niszczeniem przez ruch pieszy. Podklady sa obciagniete napieta metalowa siatka o drobnych oczkach, dobrze przygwozdzona co daje dobra przyczepnosc nawet gdy drewno jest wilgotne lub zmrozone.

Ten tu ponizej to ma chyba owce zatrzymywac bo inne zastosowania zadna miara wyobrazic sie nie kcom.

antyowczy mostecek

antyowczy mostecek

A teraz, drogie panie, odpinamy hamulce i staramy sie nie puscic kierownicyyyyyyyyyyy….   podniecajaca jest ta sciezka. To rowniez widok „w tyl”. W tle szczyt mniejszej grory – White Hill (630m npm), dwa jeziora z ktorych tylko jedno ma nazwe – Vartry Reservoir.

downhill

pierwsza mysl – downhill

Wiekszosc trasy pokonuje sie idac szlakiem Wicklow Way, jednym z nielicznych oznakowanych szlakow w tych gorach a zarazem najdluzszym – 132 km, calkiem blisko szczytu szlak odbija w prawo by zaczac opadac w strone wodospadow Powerscourt a my kierujemy sie prostu i lekko w prawo. i wreszcie jest – Djouce Mountain (725m npm).

szczyt Djouce

szczyt Djouce, po lewej stronie w morzu widac polwysep Howth a nieco blizej przyladek czy tez cypel Dalkey.

Djouce czyta sie „dzius” (jak „juice”) a nie „djucze” jak sobie to wykoncypowalem :) Opisana droga jest dziecinnie prosta i gdybym mial kogos zachecic do wedrowek po Gorach Wicklow to zaczalbym wlasnie od tej gory – nie wymaga kondycji ani umiejetnosci chodzenia po gorach, przewyzszenie jest tak rozlozone ze moznaby w sumie wejsc tam w klapkach a widoki sa calkiem niezle.

widok na wschod ze szczytu Djouce

widok na wschod ze szczytu Djouce

Najwyzsza gora widoczna powyzej to Great Sugar Loaf (501m npm) – rzuca sie w oczy kazdemu wyjezdzajacemu N11 z Dublina.

widok bardziej na poludnie lecz nadal w kierunku wschodnim

widok bardziej na poludnie lecz nadal w kierunku wschodnim

A to Dublinska Szkola Krajobrazu – pastwiska pooddzielane od siebie tradycyjnie usypanymi murkami z wyzbieranych na polu kamieni. A poniewaz bylo nam malo to jeszcze trzasnelismy 10km dookola wielozbiornikowego ujecia wody dla miasta Dublin.

jak glosi napis dla wedkarzy - max 2 ryby na torbe (cokolwiek to oznacza) i kazda musi przekraczac dlugosc 9"

jak glosi napis dla wedkarzy – max 2 ryby na torbe (cokolwiek to oznacza) i kazda musi przekraczac dlugosc 9

W drodze dosamochodu obzarlismy sie pekajacymi wrecz od dojrzalosci jezyn a i pare – nieznanych tu – orzechow laskowych trafilo nam sie na leszczynach. Wkrotce relacja z „Lug”. Pozdro!

Zaglowka

leave a comment »

 

halas obrazu

halas obrazu

W tle stragan z kwiatami i lansiarski Grafton, slabo wybralem tu tlo przyznaje, ginie zaglowka w halasie kolorow i ksztaltow; na dodatek noz w plecy wsadzil mi szeroki kat ktory ma stosunkowo (zbyt) duza glebie ostrosci.

Written by brulionman

30, Wrzesień, 2008 at 9:16 am

Pazernosc Cie zgubi czlowiecze!

with one comment

przypadek pierwszy:

K. wraca z pracy, czeka na autobus na totalnym odludziu, glowna trasa z Dublina na Polnoc. Na przystanek podjezdza terenowka rocznik 07. Trzech mezczyzn z tatuazami na dloniach sklada oferte: chcesz kupic laptopa za 400 euro? K. nie chce. Dobra, dobra, niech bedzie za 350, kupujesz? K. mowi ze ma przy tylku tylko 4 jurki na busa. Spoko, tu niedaleko jest benzyniarnia, podjedziemy i se wyciagniesz ze szparkasy. K. dziekuje, nie chce skorzystac mimo ze laptop wyglada na drogi (najtansze w sklepie sa od 450 euro). Ok, chcesz sie targowac, dobra trzy stowki i laptop twoj. K. nie chce kupic. Zauwaza ze Irlandczyk idacy poboczem na widok jeepa przechodzi na druga strone ruchliwej drogi. Dobra, ostatnia propozycja: laptop za 300 i dorzucamy dwie komorki N95. K. mowi ze ma komorke i zdecydowania dziekuje za oferte. Jeep odjezdza.

 

przypadek drugi:

sklep Lidl, klientela – wiadomo: oszczedzajacy lub slabiej usytuowani mieszkancy okolicy sklepu, glownie imigranci z krajow bylego ukladu warszawskiego. I. wychodzi z zakupami, podjezdza stary mesio beczka, dwoch panow pokazuje laptopa VAIO (wartego ok 1500 euro), mowia ze jest okazja, chca sprzedac, jedyne piec stowek. I. wsiada do samochodu, oglada laptopa, prawdziwy, oryginalny ale potargowalby sie. Niechetnie dodaja mu dwie nokie utrzymujac cene niezmieniona. I. wyplaca kase ze sciany modlitw, wraca, oglada ponownie w samochodzie komorki i laptopa, sprzedawcy uprzejmie pakuja wszystko w torbe na laptopa. I. dostaje torbe, przyjezdza do domu, otwiera torbe i wyciaga z niej dwa nowiutkie katalogi Argosa. Grubosci i ciezaru opaslej ksiazki telefonicznej, rozmiaru mniej wiecej polowy laptopa, tony tego zalegaja w kazdym oddziale tej marki, za darmo.

W obu przypadkach sprzedawcy byli Irlandczykami, najprawdopodobniej karawaniarzami a kupujacy byli obcokrajowcami. Wnioski nalezy wyciagnac samemu, najlepiej w trakcie czytania powyzszego.

Plan uknuty przez Karlosa… / plan made by Carlos…

leave a comment »

Propozycja na NAJBLIZSZA sobote jest taka:

zamiast smierdziec w domu przez dzien caly, juz o 6.30 wyjezdzamy z Finglas, o 7.00 wpadamy na Statoil/Topaz przy Sqare na Tallaght, zgarniamy chetnych ktorzy winni wyposazyc sie z dobre buty, odpowiednie ubranie, prowiant, napoje, samochod i ewentualnie cos na grilla. Celem wyprawy jest najwyzsza gora w county Wicklow i Dublin – Lugnaquilla (925m npm). Zostawiamy samochody w Glenmalure (na poludnie od Laragh) i napieramy w gore, dojscie na szczyt powinno zajac ok 3 godz, zejscie niewiele krocej. Na dole kolo parkingu nad rzeka zrobimy grilla, grill bedzie, trzeba tylko zabrac wungiel gouombecko.

Bylismy tam juz, pogoda zapowiada sie znowu piekna, wartpo powtorzyc ten numer, pare slow i zdjec z Lugnaquilli mozna znalezc tu: [KLIKNIJ] Kto chce, moze i czuje sie na silach – kaman.

ZZIB: Gratulacje dla Reet z okazji urodzin mocno okraglych, dla Justyny i Pawla z okazji przyjscia na swiat Nikodema a Wam, drodzy Czytelnicy, wkrotce naswietle dlaczego nie powinno sie kupowac laptopa za 500 euro od nieznajomych ludzi.

Zanotowano w brulionie

with one comment

Z roznych gatunkow mysli kraza roje po mojej glowie, czas przestukac je na siec nim umkna

PASZCZA w jaskiniach Marble Arch, swiatlo zastane

PASZCZA w jaskiniach Marble Arch, swiatlo zastane

Czarna rozpacz byla gdy przyszlo mi wybrac pocztowke z Kielcami by wyslac z wakacji, w bolach i mozole udalo sie wybrac te najmniej obciachowa. Za to z wypadu do irlandzkich jaskin Marble Arch w Polnocnej Irlandii nie wybralem zadnej pocztowki bo byly az dwie, obie zdominowane przez kolor czarny i takie ujecia jakby zrobil je szwagra zony brat rodzony. Przechodzi ludzkie pojecie. Szczesciem rozczarowalem sie pozytywnie, bo choc daleko tamtejszym stalaktytom i stalagmitom do tego co skrywa Jaskinia Raj, to jednak wszechstronnosc form, rozmiary jaskini, sprytne podswietlanie (niestety wylaczane przez przewodnika po omowieniu danej stacji drogi krzyzowej) i niesamowite wrazenie plyniecia lodka po rzece, ktora przez owe jaskinie przeplywa – wszystko to na plus zaliczyc wypada. I nawet gdy okazalo sie ze musimy czekac 2h 15 min na wejscie, bo przed nami pietrowy autobus przywiozl wycieczke sniadych turystow, nie nudzilem sie mimo ze padalo. Fotografie jakies stamtad to mam nadzieje ze Ula pokaze bo ja poszedlem wszak z aparatem ale zorientowalem sie w srodku ze nie mam az tak zelaznego uscisku by robic z reki przy czasach ponad sekundowych przy w pelni otwartej dziurze. Pstryknelo mi sie za to mju ale swiatlo zastane przeroslo, delikatnie mowiac, mozliwosci tego kompaktu stad jakosc taka a nie inna ;P

 

obiecana Karlosowi - NIEPASZCZA czyli pionowy usmiech speleologa ;)

obiecana Karlosowi - NIEPASZCZA czyli pionowy usmiech speleologa ;)

 

 

Pomimo ignorowania zycia politycznego tak w Polsce, Irlandii jak i na swiecie, ciekawym wielce czy rece Ku Klux Klanu okaza sie dosc dlugie by wyborow prezydenckich w hameryce nie wygral kandydat ktory nie zapewni nalezytej obrony bialym mezczyznom, kobietom i dzieciom wkrotce beda stanowic mniejszosc rasowa w USA jak ostrzega KKK przytaczajac BADANIA AMERYKANSKICH NAUKOWCOW. Inna inszosc ze dawno nie widzialem tak udanego pastiszu na obydwoje wiodacych kandydatow na preziowy stolek.

Ganek ma jedno okno wybite a BARAK OBAMA :) 

Omijanie miesa, ryb a nawet produktow odzwierzecych typu miod czy ser w jadlospisie przestalo mnie dziwic gdy pomyslec co ludzie potrafia wymyslec. Sa tzw witarianie ktorzy jedza tylko warzywa i owoce ale wylacznie niegotowane. Ma to pomoc zachowac witaminy. Frutarianie zas to grupa ludzi ktorzy jedza tylko to co samoczynnie spadnie z drzewa (mieso wykluczone chocby golab mial zawal). Ktoz nie marzyl o surowym kartofelku lub buraczku albo o czekaniu az spadna wisnie, truskawki czy pomidory ;P Mozna schudnac? Pewnie ze tak :)

PS. Krotka lekcja rosyjskiego: Nieopoznannyj Ljetajuszczi Abiekt (NLO) = UFO

Komenda wroc / to English readers

2 Komentarze

Nie chce mi sie tlumaczyc na angielski juz zadnych postow.

Ain’t gonna translate any posts no more, sorry.

 

Brulionman

Written by brulionman

23, Wrzesień, 2008 at 9:25 pm

Szlafrok.

2 Komentarze

Uwolnieni spod maminych kiecek, odcięci od spojrzeń sąsiadów i min ekspedientek w samie, wyswobodzeni spod komentatorskich spojrzeń wścibskich przechodniów – poczuliśmy wolność. I to nie tylko ja ale także spora część rodaków na emigracji. Idzie o wolność, najogólniej rzecz ujmując, wyglądu. Objawia się to wysypem tatuaży – ciernie plecione na bicepsach i przedramionach u panów, jakieś wzory na wysokości nerek u pań. Spotkałem takich, którzy chcieli wyrazić siebie poprzez przekłucie czego-popadnie i wpięcie tam kolczyka lub innego ciała obcego, nietypowy kolor włosów lub ich uczesanie, to samo tyczy bród, baków, bokobród (bokobrodów?) i nawet sam eksperymentowałem aż mi się znudziło choć „pekaesy” miałem niczego sobie :)

Poczuliśmy tę wolność ponieważ tu (w Irlandii) nikt się nie przejmuje jak wygląda i jak wyglądają inni, wręcz ciężko jest zaszokować kogoś esktrawaganckim stylem. Ma to plusy ale i ma minusy. Estetyka na ulicy jest…   umowmy się, że wręcz jej nie ma. Laski z kałdunami większymi niż niejeden biskup, na domiar złego to sadło jest najczęściej odsłonięte lub zwyczajnie tak wielkie że zwisa z charakterystyczną pionową zmarszczką przez środek co nadaje mu wygląd wielkiej, zapasowej dupy tyle że z przodu i ciut wyżej niż zad właściwy. Zwyczajem jest też, że panie, zwłaszcza w sobotnie i niedzielne poranki, pojawiają się w sklepach, na CPNach i przy szparkasach w…  pidżamie i/lub w szlafroku. Kompletu dopełniają okulary przeciwsłoneczne wielkości Massachusetts ze złotym wielkim logo różnych pajaców, wyglądające-na-drogie wkażmąćrazie i takież często będące. Na tym tle wyróżnić można jeszcze murzynki, które uwielbiają pidżamy frotte, co przy kształtach dolnej partii pleców jakich im nie poskąpiła natura wyglądają jak… wyglądają. Oczu oderwać nie idzie ;)

Otóż wiedziony złudzeniem iż też mogę podobnie, ocknąwszy się czterdzieści minut przed zamknięciem lokalnego punktu gdzie uiszcza się myto za jazdę obwodnicą, mając już za sobą rozmowę z prysznicem, przywdziałem i ja szlafrok a przy drzwiach z lenistwa założyłem wielkie górskie buciory (nie trza wiązać ich ni rozdziawiać), wsiadłem w strucla i pomknąłem zapłacić. W kolejce na benzyniarni usłyszałem tylko jeden komentarz za to w drodze powrotnej trafiłem na ustawioną bramkę policyjną gdyż najwyraźniej poszukiwano kogoś i to o dziwo na Finglasie ;P Pewnie był charakterystycznie ubrany bo melecjant co mię zatrzymał i poza standardowym sprawdzeniem zgodności rysopisowej kazał okazać prawko i spytal co robię. „Jadę”. Nie, nie, co robię W SZLAFROKU” :)) Musiałem tłumaczyć się gęsto aż uwierzył, obśmiał się i mnie puścił a ja postanowiłem że więcej w szlafroku do ludzi nie wyjdę.

I to już wszystko w dzisiejszym odcinku kochane dziatki :)

Jak przejechac Henryka Sienkiewicza?

leave a comment »

Otoz doslownie przejechac sie go nie da gdyz odszedl byl na lono Abrahama. Nie wolno tez przejechac rowerem (co prawem zabroniono) ulicy nazwanej jego imieniem a stanowiacej glowna arterie handlowo-spacerowa Kielc.

Lecz oto dzisiejszego poranka Kielczanie idac do pracy, maszerujac do szkoly, przeciskajac sie na randke ujrzeli, iz wszystkie znaki znajdujace sie na ulicy Sienkiewicza zostaly oklejone wydrukowanymi znakami „droga dla rowerow„? Naklejki mialy rozmiary rzeczywistych znakow i zostaly naklejone na dlugosci calej „Sienkiewki” w nocy przez liczna grupe nieznanych i zamaskowanych (z powodu kamer) sprawcow.

Taki sen przysni mi sie gdy skoncze pisac ten post, lecz kto wie, moze pewnego dnia przysni sie on na raz duzej liczbie ludzi :) … i w realu! :))

Automatyzacja wsi czyli psikaczups vyhodkowy ;)

2 Komentarze

Jest takich maszyn wiele, co troche zaskakuja mnie serwowanym towarem. Oto pierwsza z nich, napotkana w restauracji Czech Inn w Dublinie gdzie, mimo kilku browcow tak z kija jak i we szkle od naszych poludniowych sasiadow, brak najlepszego piwa – svetlego Kozela :( 

A do automatow wracajac to bede je wrzucac co czas jakis w miare pojmania nastapnego w kadr.

 

se psiknij / spray yourself

se psiknij

Sytuacja ma sie chyba tak: idziesz do knajpy niepsikniety, wchodzisz, turlasz okiem po kontuarze a tam niewyslowionej pieknosci dziewoja, nie ladaco, gnasz tedy w miejsce ustronne gdzie serwowane sa zapachy DRAKKAR ARAMIS i POLO, postepujesz zgodnie z instrukacja obslugi po czym wracasz co tchu by odurzyc dziewcze swiezo natrysnietym feromonem. Do kompletu powinny byc tez „zlote” lancuchy z Jablonexu i czekolada studencka ;P

PS. Domniemywa sie iz wybor okreslaja intencje:

– POLO to ostra jazda konna, jezdziec nie ma bicza lecz mlotek na przedluzonym stylu a steruje klacza jedynie spinaniem strzemion i ostrogami

– DRAKKAR to marzenie Martyny Wojciechowskiej czyli zdobycie szczytu pustyni w czterdziestostopniowym skwarze z wszedzie wlazacym piaskiem (nie Andrzejem)

– ARAMIS to spotkanie szpada w pochwe z szara eminencja, spotkanie powinno miec cztery rozdzialy by zadoscuczynic okrzykowi „jeden za wszystkich” itd.

Sukces murowany. Ahoj!

Powtorka z rozrywki / little flashback about one trip

3 Komentarze

/ I’ll translate this one day, I promise.

To chyba byl jakis bank holiday czyli dzien ustawowo wolny od pracy, po datach fotek patrzac bodaj 12 maja 2008r., po kolejnej nocce bylem tak zmeczony ze nie wylaczylem komorki kladac sie spac o 5 rano. O osmej zadzwonil Irek, ze ladna pogoda, ze szwedacza ma, ze niewiasta w pracy…  nie bylo wyboru, pojechalismy z Irkiem do Glenmalure, zostawilismy wozek kolo rzeki i ruszylismy szeroka serpentynowa droga pod gore.

W miejscu gdzie konczy sie droga szeroka na samochod, zaczyna sie podejscie strome po kamieniach, polkach ziemnych i zwalonych drzewach pod gore, po prawej stronie strumienia splywajacego po szerokich skalnych plytach. Na gorze kierujemy sie na poludniowy wschod przez mokre laki poprzecinane licznymi strumieniami i zostawiajac za soba piekny widok z przeleczy ruszamy wyzej.

piekny widok z przeleczy / nice view from the gap

piekny widok z przeleczy / nice view from the gap

Postanawiamy wchodzic lewa strona gory, duzo strumieni plynacych przez bujna trawe wymaga wgapiania sie pod nogi. Mijamy sie z grupa z ktora probowalismy obstawiac w ktorym kierunku jest dokladnie szczyt L i napieramy wzwyz pod koniec ostro trawersujac.

Pod nogami mokro mimo ze pali slonce i jest wysoko

Pod nogami mokro mimo ze pali slonce i jest wysoko

Kiedy juz myslalem ze jestem na gorze okazalo sie ze to jakby plaskowyz noszacy na dodatek slady bytnosci uterenowionych jednosladow oraz quadow. Do szczytu zostal kilometr, juz po prawie plaskim. Irek napotyka nierozkminione zagadnienia techniczne swego swiezo zakupionego Canona wiec uruchamiamy grzecznosciowa goraca linie z Duchem ktory wyjasnia cierpliwie wszystkie guziczki :)

wschodnia sciana

Na wschodniej scienie L slonce przeryslowalo ogromne cienie.

Zdobywamy ten szczyt cieszac sie odczytywaniem nazw otaczajacych nas gor na tabliczce o ktorej juz kiedys pisalem.

 

Pogoda dopisala, dosc mocny wiatr zdradziecko chlodzil podczas gdy slonce przypalalo jak frytkownia na Staszica ;) i tylko zejscie bylo zbytnim pospiechem naznaczone ale mysle ze tej jesieni, calkiem niebawem powtorzymy ten numer.

a to szczescie szczytowania ;)

a to szczescie szczytowania ;)

Po ten wyprawie postanowilem kupic kompaktowego analoga bo te pliki z fotokomorki totalna porazka okazaly sie byc.

%d blogerów lubi to: