Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Archive for Styczeń 2011

.08 schowane podwórko / hidden backyard

6 Komentarzy

08

podwórko / backyard

Dobrze schowane podwórko, będące skrótem z Rynku na ul. Dużą, wymagającym jednak pewnej odwagi od osób tu niezameldowanych :) Po drugiej stronie w kamienicy kartka na drzwiach widniała niosąc skreśloną ręką Pani Aliny przestrogę: proszę zamykać drzwi na kłódkę bo pijacy robią kupy.

Korzystając z okazji: wszystkiego najlepszego temu Grześku! ;)

.07 Wawrzyńska jesienią / Cul de sac in autumn scenery

14 Komentarzy

Alejka Ludwiki Wawrzyńskiej w oryginalnym wyglądzie z 2010 roku – z drewnianymi słupami, między którymi na rozpiętych linach wiszą huśtające się na wietrze latarnie, z oryginalną nawierzchnią z sześciokątnych bloczków, ze schronami przeciwlotniczymi i śmiesznymi, kręconymi chodniczkami schowanymi wśród żywopłotów. Droga obustronnie wysadzana szpalerem starych drzew, tworzących tunel wiodący ku pięknej szkole na górce, za którymi głębiej chowały się drzewa owocowe – pozostałośc po rozległym sadzie a jeszcze głębiej, w klatkach schodowych, dzieciarnia ucząca się zaciągać dymem.

Za czasów liceum Ściegiennego uliczka ożywiana gwarem wylewającej się z murów V LO młodzieży w pulsującym rytmie odmierzanym dzwonkiem na przerwę i zasypiająca leniwie na kolejne 45 minut. Dziś i ulica i szkoła zwą się imieniem św. Stanisława Kostki, chodzenie na piechotę to obciach więc rano suną w tę i wewtę smutne samochody z dziećmi za przyciemnionymi szybami, kotłują się taryfiarze, i tylko wrony niezmiennie srają na wszystko kracząc przy tem niemożebnie głośno i radośnie, a to wszystko na tej cichej i z pewnością jednej z najbardziej urokliwych uliczek w Kielcach.

07

ul. Ludwiki Wawrzyńskiej obecnie Św. Stanisława Kostki / greenest estate in Kielce

.06 stara kotłownia / abandoned boiler house

with one comment

06

kotłownia / boiler house

.04 spożywczy z PRL-u / Polish design – grocery

2 Komentarze

04

retro styl - sklep z czasów PRL / still running shop designed in 60-80's

.03 wiadukt / viaduct

2 Komentarze

03

wiadukt Karczówkowska / viaduct

.02 Marlena / Marlene

2 Komentarze

Pół roku temu zacząłem naświetlać slajd z lomografii, niedawno go skończylem a wykąpawszy w C41 zawiozłem skrosowanego do digitalizacji i choć ze wszechmiar jest to analogowa zabawa to bez skanowania nie mógłbym się nim z Wami podzielić. Film ten postaram się wstawić, codziennie prezentując jedną klatkę, w kolejności ich powstawania z pominięciem jedynie tych, które przedstawiają osoby, których wizerunku w danym kontekście nie powinienem publikować. Dlatego opuszczamy klatki 00 i 01 startując z Marleną z klatki numer dwa.

/ 6 months ago I started to run this lomography film and few days ago I shooted last frame of it. I’m gonna put here results of my work in „photo a day” style except shots with people I couldn’y publish. There you go.

02

Marlena w Biednejrące / Marlene in grocery

Written by brulionman

24, Styczeń, 2011 at 5:50 pm

Hej, skarbie / Precious: Based on the Novel Push by Sapphire

leave a comment »

Precious to film, który uzmysławia Kowalskiemu, że życie w nowojorskim getcie jest bardziej hardkorowe niż widział w „Kids”-ach i że owo życie ma swoje grube konsekwencje. Przy czym przymiotnik „grube” się w tym filmie dewaluuje gdy tylko na ekranie pojawiają się dwa wieloryby – jeden o twarzy łagodnego kingkonga i drugi wieloryb – matka pierwszego, wyglądająca jak Ice Cube tylko grubsza, brzydsza i z gęstszym zarostem w pewnych miejscach. Są momenty, że powab tej bohaterki wygania naszą estetykę z mózgu na bezterminowy urlop między pośladki. A do tego są wątki, których zdradzenie popsułoby Wam odbiór więc ich nie ujawnię ale z ciekawostek: dowiecie się m.in. jak uprawiać seks bez zabezpieczeń nie zarażając się HIV/AIDS, przynajmniej wg matki naszej dzielnej Murzynki.

Bo trzeba Wam wiedzieć, że obie olbrzymie białogłowy białe nie są takoż w przenośni jak i poza nią. Przyznam, że jest to pierwszy odważny film o czarnych: przedstawia Murzynów w sposób odarty ze stereotypów, złudzeń i upiększania. Okazuje się przeto, że są wśród naszych czarnych braci jednostki leniwe, patologiczne, odrażające i rozgarnięte mniej niż kupa liści. Mało, potrafią pasożytować latami na zapomogach socjalnych, uczciwą pracę mając w dupie a po rozmiarach tejże sądząc, wszystko inne też też im tam spoczywa. Wreszcie ktoś miał jaja żeby pokazać Murzyna – darmozjada a najlepsze, że tym przymiotem wykazała się osoba, której nie sposób zarzucić rasizmu, seksizmu czy szowinizmu gdyż urodzona w polsko brzmiącej miejscowości „Kosciusko” pani producent, Opra Łinfrej, sama po pierwsze jest niewiastą, ciemną ma skórę a na dodatek do szczupłych nie należy.

Fantazję tłumacza, jaką wykazał się opracowując polski tytuł, przemilczę. Popełnił on w filmie kilka co najmniej dziwnych przekładów, np. literowanie „D – A – Y”  jako „D – Z – IEŃ” i choć chwilami słychać, że dziewczęta z Bronxu, Brooklynu i Harlemu mówią daleko bardziej „kwiecistym” językiem niż się nam po polsku przedstawia to jednak resztki przyzwoitości tłumacz posiadał i nawet użył paru wulgaryzmów w znośny sposób. Jednakowoż próbę obejrzenia tego filmu bez napisów i lektora powinien podejmować JEDYNIE widz z doświadczeniem w nowojorskich slangach, inaczej wyląduje w dupie, na dodatek czarnej! A propos czarnych – Oprah złamała kilka stereotypów, poza czarnymi lesbijkami, w filmie pojawia się czarne dziecko z zespołem downa czegom dotąd nigdy nie uświadczył na ekranie ni tym bardziej w tzw. „realu”. Zdecydowanie nie powinni tej historii oglądać fani właścicielki seksownego głosu – Mariah Carey, gdyż jej wygląd w filmie może zainicjować w ich szeregach masowe Hara-Curie (a nawet Skłodowska), nie widziałem dotąd żadnej większej czy mniejszej gwiazdy szołbiznesu w TAK odważnym makijażu, by nie rzec, w jego braku. Zaś podlotki, których bożyszczem jest krawiec Lenny winny popylać ile fabryka dała do kin bo obiekt ich uwielbienia nie dość że występuje to jeszcze w uniformie, a wiadomo – za mundurem panny sznurem (…od żelazka wymachują).

Film niełatwy, wartościowy i nakręcony w sposób daleki typowym amerykańskim produkcjom, naprawdę polecam! Na koniec zasunę Wam coś mentorskim tonem: gdyby tenże film obejrzała młodzież gimnazjów tudzież liceów, ale obejrzała ze zrozumieniem, doceniłyby pacholęta jaki relatywnie beztroski lajf na co dzień mają, niezależnie od tego, jak ciężki by on się im nie jawił.

PS. Słowo „czarni” piszę z małej litery tak samo jak z małej piszę „biali”.

Zaginiona klisza / Missing film

4 Komentarze

ISO 400 rżnięte na 1600, które zacząłem naświetlać rok temu, Dżesiowi dzięki za pomoc w wołaniu i zerojedynkowaniu. Pomijając duble i źle naświetlone to niemal stykówka.
/ ISO 400 @ 1600. I started to run this film a year ago. Developed and digitalized with great help of Betko. Except doubled or wrong exposured it’s almost contact sheet.

Zimowy całodniowy rajd pieszy Skorzeszyce – Kielce / Winter walking in Swietokrzyskie

Parę strzałów z mojej najtrudniejszej zimowej marszruty, ok -25°C i wiatr…

/ Few pictures from my most advanced winter trip

dwóch ludzi brnie przez śniegi

Dwóch ludzi brnie przez śniegi Skorzeszyc / Kris and me about 7AM and -30°C

pola zimowe

Niskie, poranne, zimowe słońce / Low winter morning sun

Zalegające pokiście już nie śniegu lecz lodu / Heavy ice coated trees

las zimowy

W lesie było łatwiej - mniej śniegu / Walking through the forest is easier - LESS snow than in open spaces

Na nieludzkiej ziemi ;) / No country for man ;)

Skuta lodem droga Górno - Józefka - Dallas / Ice covered minor road in forest

Tak piękna miejscówka przy brzezinie trafiła sie nam na ognisko / Camp fire break

Dochodzimy do Niestachowa. Chyba. / Half way passed

Ostatni szczyt przed nami - Otrocz / Las ascend

Jeśli spodobały się zdjęcia – przeczytaj relację. / The story dedicated to above pics, sorry folks, Polish only at this stage :(

Domy na Jasnej / Jasna Street, Kielce

Dwa domy przy ul. Jasnej w Kielcach, spenetrowaliśmy je fotograficznie z Ordinary Guy’em, znaleźliśmy znalezisko, ktorego lepiej nie publikować a wkrótce po naszej wizycie jeden dom spłonął a w drugim znaleziono trupa…  dziwne uczucie, nawet gdzieś mam wycinek z gazety o pożarze, no i ten człowiek…   ciarki na plecach.

/ Two old houses on Jasna Street, Kielce. Shortly after photoroaming with Betko, one of them was burned down and, in second one, dead man has been founded. Strange feeling, goose-flesh…

Jasna 21, Jasna 23, Kielce

Jasna 21, Jasna 23, Kielce

strych przed pożarem

Strych przed pożarem / An attic before fire

pokój dziecięcy

Pokój dziecięcy / Kids room

Betko pożera naszą ofiarę / Betko's consuming our victim

Jasna 27, Jasna 29, Kielce

Jasna 27, Jasna 29, Kielce

kurtka SHL

kurtka SHL / uniform jacket from nearest factory - SHL Kielce

Drepcydes w rezerwacie Milechowy / Milechowy nature reserve

Zostawiliśmy pojazd w Zajączkowie i podreptaliśmy jedną ze zmodyfikowanych pętli Niedźwiedzia. Zdjęcia, ognisko, najładniejsze echo w województwie, zabawa GPSem i wygłupiające się stare konie ;P

/ We left a car in Zajaczkow and walked around Milechowy – with its cave, gorge and naure sanctuary full of birds.

Wenus ze Stomilo / rest

droga do Piekła / road to hell is actualy not a highway

współczesne strachy na wróble / contemporary scarecrow carrying tesco plastic bags

"pogoda w kratkę" / middleforest power junction

spanie na kopcu co to się wziął znikąd / rest again

Wąwóz Milechowy / Milechowy Ravine

wnętrze Piekła / Hell's interior

wejscie do Piekła / Hell's entrance

Miejski fotoszwędacz / Urban photoroaming

nocne focenie / night photoroaming

JEZUS CIĘ KOCHA / JESUS LOVES YOU

balkonoganek? / strange balcony

szalet miejski / toilet

architektura Kielc / architecture of Kielce

betonowy stół do pingponga / concrete pingpong table

a teraz drogie dzieci pocałujcie misia w pysia / that's all folks

Eko: charytatywnie i kreatywnie

5 Komentarzy

Charytatywnie i kreatywnie.

Najpierw wiadomość zła: nie zdążyliśmy – Mariusz, rzeźbiarz dla którego zbieraliśmy nakrętki, zmarł przed Bożym Narodzeniem.

Powinno to nas zmobilizować żeby częściej zdejmować plastikowe nakrętki z pojemników używanych w domu. Wiadomość dobra jest taka, że działamy nadal – pomagamy zebrać fundusze na operację kolejnej osoby z kolejki a kosztuje nas to tyle co zawieszenie w kuchni reklamowki, do której wrzucamy plastikowe nakrętki. Nie tylko po mineralnej, ja zbieram po wszelkich napojach (woda, soki w kartonie, kola, mleko), ketchupach, płynach do prania i płukania, pastach do zębów, szamponach, żelach, kremach, dezodorantach i innej chemii AGD a nawet po lekarstwach. Później wystarczy podrzucić je do MOPRu na ul. Studzienną w Kielcach. Moja dwumiesięczna kolekcja wygląda tak:

nakretki

jak się właściwie mówi - nakrętki czy zakrętki? ;)

To jest szansa na resajkling i pomoc człowiekowi. Wkrótce będzie też okazja by w działania proekologiczne związane z surowcami wtórnymi zaprzęgnąć swoją kreatywność, rusza bowiem konkurs „I can”, w którym tworzywem są puszki po koli, nagrodą 3 tysie, limitem niebo a twórcą może stać się każdy, komu nie uda się powstrzymać rozpędzonej wyobraźni:

Konkurs dotyczy wszystkich obszarów projektowania: mebli, oświetlenia, przedmiotów codziennego użytku i akcesoriów, elementów małej architektury, gadżetów, zabawek, opakowań i komunikacji wizualnej.

Sztuka użytkowa i inne dziedziny czekają na nowy puszkowy design, finał podczas targów EcoFamily a ponieważ to Prima Aprilis więc będzie z uśmiechem – wymienimy zużyte baterie na nasiona i owoce. A przynosząc baterie nie zapomnijcie zabrać nakrętek, które wymienicie na targach na czyjś uśmiech do czego gorąco zachęcam.

Prehistoria graffiti ;)

4 Komentarze

CK PROPAGANDA: RS4 Sect i Junior Tribe na pierwszym dużym legalu w Kielcach – rondo ZDZ, oczywiście jakiś społeczniak nie wiedząc że to legal sprzedał nas na psy. Przyjechali, zobaczyli glejt i zniesmaczeni odjechali hehehe. Zrealizowano z pomocą ZDZ i Zemax. Zdjęcia: Krystian Krycha Puchała. Oprócz ZDZ jest jeden strzał z pokazowaego malowania na jakimś koncercie na Kadzielni (czarnobrązowy JRT) oraz PlanDafa naprzeciwko linii.

Może kiedyś znajdą się zdjęcia z Jamu na basenie Piecka, z linii, z Targów Kielce, ze „śniadań na trawie” i innych zabawnych historii, które montowaliśmy ok ’97 :D Dziś ciężko w to uwierzyć, lecz wtedy graffiti można było zobaczyć tylko w Ślizgu, XL lub na dosłownie KILKU znanych stronach typu Art Crimes czy huh? a internet był dostępny tylko np. w szkole lub przez modem za impulsy więc zamiast oglądać cudze każdy robił swoje, najlepiej jak umiał. Innym razem zrobię taki retrospektywny wpis. Pokój!

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

 

%d blogerów lubi to: