Brulionman

o fazach ksiezyca, ruchach tektonicznych plyt w Ameryce Lacinskiej, o inseminacji owiec, o pomniku w ksztalcie wielkiej pochwy przy glownym skrzyzowaniu w Rzeszowie, o zapadaniu w katatonie, o ukladach scalonych, o MySQLu, o propagacji w pasmie dwumetrowym, o powstaniu Nikaragui, o petli histerezy – nie jest to blog. / trying-to-be bilingual (English) blog

Historia z kanarem i milicyjo czyli wspolczesny „bareizm”.

122 Komentarze

Jak sie juz pochwalic zdazylem bylismy na Pomorzu i bylo fajosko ale niestety trzeba bylo wrocic do domu. Kupilismy wiec bilety na pociag pospieszny Szczecin – Klerykow, oczywiscie na klase druga. Trzeba bylo zachowac czujnosc bo tylko 4 ostatnie wagony jechaly do Kielc i w jednym z nich wlasnie udalo mi sie znalezc pusty przedzial, klasa druga, dla niepalacych. Bagaze na gore i kimono. Z tego blogostanu wyrwal nas glowny bohater tej opowiesci, sprawdzajacy bilety pracownik PKP z indentyfikatorem o numerze 77578 zwany dalej konduktorem a przedstawiony na ponizszym zdjeciu.

konduktor PKP

nieznany mi z imienia ni z nazwiska konduktor PKP wzywajacy Policje

Po otrzymaniu biletow zazadal okazania doplaty do klasy pierwszej pomimo iz jechalismy w klasie drugiej – oznaczenia klasy widnialy przy wejsciu do kazdego przedzialu, na szybach drzwi zamykajacych korytarz i na zewnatrz wagonu – wszedzie „2”.

konduktor obok znaczka klasy wagonu i przedzialu

konduktor obok znaczka klasy wagonu i przedzialu

oficjalne oznakowanie klasy wagonu PKP

oficjalne oznakowanie klasy wagonu PKP

Pan konduktor jednak nie jest tepy i dobrze widzi co ma zapisane w swoim kapowniku – klasa pierwsza. Mysle sobie: czeski film, pewnie ukryta kamera ale brne dalej pytajac gdzie jest oznaczenie ze to klasa pierwsza bo ja widze same dwojki. I tu mialem dejavu – kto ogladal jak szatniarz w barejowym „Misiu” pokazuje napis ukryty za drzwiami ten wie jak ten trick dziala: drzwi trzymane sa w pozycji otwartej by nie przeszkadzaly podroznym a widok jest jak powyzej, z reszta dwojki sa namalowane na zewnatrz wagonu i przy wejsciu do kazdego przedzialu.

Szczeka mi opadla gdy zobaczylem oznakowanie ktore konduktor przedstawil mi jako klase pierwsza…

I to jest wlasnie wg oficjalnych oznaczen PKP pierwsza klasa jakby ktos nie wiedzial.

I to jest wlasnie wg oficjalnych oznaczen PKP pierwsza klasa jakby ktos nie wiedzial.

Na bialej kartce, bez jakiejkolwiek pieczatki czy podpisu, brazowa kredka ktos namalowal „1 KL” co traktowac nalezaloby jako zart dowcipnych podroznych ale nasz pan konduktor nie mial watpliwosci – to JEST pierwsza klasa. Jest godzina 3.30, jestemy gdzies za Koninem, wagon ma oznakowanie zrobione przez bratanice klozetbabci, ale, poniewaz jestem czlowiekiem ugodowym :D zaproponowalem ze w skutek zaistnialej pomylki opuscimy rzekoma pierwsza klase i sie przesiadziemy do trzeciej to znaczy drugiej. Tu konduktor eksplodowal radoscia ubeka bo ZLAPAL NAS i teraz to za pozno, nie ma doplaty, nie ma przesiadania sie za to bedzie mandat po 300zl od osoby…

No i przebrala sie miarka (prosze zwrocic uwage ze nie uzywam tu slow niecenzuralnych, podobnie bylo w pociagu choc wiele mnie to kosztowalo), odmowilem przyjecia mandatu, pan konduktor zadzwonil po policje „jedzie pierwsza klasa, bilet ma na druga, nie ma doplaty i mowi ze nie zaplaci mandatu”, zrobilem dla udokumentowania tej szopki powyzsze zdjecia bo przeciez nikt normalny by mi pozniej nie uwierzyl. Tu konduktor utoczyl nieco piany z ust o nieznanych dotad zakazach fotografowania i ze juz ja zobacze co on z tym zrobi. Okolo 4 rano na dworzec w Kutnie dotarlo dwoch funkcjonariuszy Policji. Zobaczyli „dwojke” na wagonie i lekko sie zmieszali. Zaprosilem ich do srodka i pokazalem pozostale dwojki i te sliczna brazowa jedyneczke… Przemilcze co powiedzieli panu konduktorowi bo tez bym sie zdenerwowal gdyby ktos w srodku nocy wyrwal mnie z dyzurki bez dania racji. Nie chcieli ode mnie dokumentow, przeprosili za zamieszanie, oddali nam bilety i kazali wracac do przedzialu. Konduktor chyba wsadzil sobie mandat tam gdzie mu kazali bo poczerwienial na licu, zamilkl i wysiadl z pociagu bez slowa, chociaz przez niego pociag stal godzine w Kutnie a pozniej, jako opozniony, musial przepuszczac wszystkie rejsowe niespoznione pociagi. Nastepne druzyny konduktorskie tez przebakiwaly ze to jedynka ale juz nie mialy ochoty wzywac policjantow ani sokistow.

Jesli napisze sobie kredka na czole „jestem koniem” to uwierzy w to tylko osiol, nie? Ale jak mnie ktos spyta „jak minela podroz?”, odpowiem „naprawde, PIERWSZA KLASA!

Komentarze 122

Subscribe to comments with RSS.

  1. Bart….. trza było, (po uprzednium sprawdzeniu czy nie ksiądz) zapytać Panakonduktora: „A gdyby tam było przedszkole w przyszłości i dziecko maleńskie na drzwiach tych napisało „dupa”, to też byście podcierali???
    I nie mówice że nie macie dzieci!”

    ;D

    kri100

    10, Wrzesień, 2009 at 6:07 am

    • ROTFL :)

      brulionman

      10, Wrzesień, 2009 at 7:07 pm

    • Genialnie opisane, gratuluję przeżyć. Żyjemy w pięknym kraju hehehe :)

      Footszak

      26, Wrzesień, 2009 at 4:58 pm

    • aaaaaaaaaaaaaaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      no niemam pytan co za bezmuzgowie… normalnie humor mi sie poprawil :D ale nasuwa mi sie pwena mysl „Byc Debilem Trzeba Umiec” co jak widac dla PKP wychodzi elegancko ;)
      pozdr

      ja

      1, Październik, 2009 at 5:34 pm

  2. he, he… dobre :-D

    John... z tych Johnów

    10, Wrzesień, 2009 at 6:11 am

  3. niezły numer :-)

    John... z tych Johnów

    10, Wrzesień, 2009 at 6:11 am

  4. G-Zus… Takie rzeczy to tylko w Polsce :D

    WGN

    10, Wrzesień, 2009 at 7:00 am

  5. Uśmiałem, się do łez.
    PIERWSZA KLASA ! :)

    Tomek Gliwice

    10, Wrzesień, 2009 at 7:48 am

  6. Bueheehehheeheehhehe wypierniczylo mnie z butow normalnie.. ;]]] ludzie nawet w PKP to maja pomysly ;) Tez bym sie wyklocal o ta „pseudo” 1 klase ;)) dobbreeeeeee…

    PL

    10, Wrzesień, 2009 at 8:26 am

    • Tym bardziej, że wagony 2 klasy mają niższy standard niż 1. Co innego 1. przemianowana na 2., to tylko się cieszyć, ale nie na odwrót. Nie po to bulę dużo więcej za bilet 1. klasy, że kisić się w 8 pasażerów w tak małej klitce, c’nie?

      A ten pan by podcierał, a jak!

      kociou

      19, Wrzesień, 2009 at 10:23 pm

  7. a to ci historia hehe pozdro

    maxdags

    10, Wrzesień, 2009 at 8:35 am

  8. ty to wiesz jak zalatwic kazda sprawe. podziwiam:)

    ry666

    10, Wrzesień, 2009 at 10:15 am

  9. No zajefajnie :). Konduktor zasługuje na nagrodę złotych torów 2009 :)

    Paweł Paduch

    10, Wrzesień, 2009 at 12:42 pm

    • no jego rozumowanie wiodlo mocno WYKOLEJONYM TOREM

      brulionman

      10, Wrzesień, 2009 at 7:09 pm

  10. hehe, no musze przyznac..mielismy niezla jazde!:D

    dablju

    10, Wrzesień, 2009 at 12:52 pm

  11. Ty to masz jakiś „pociąg” do takich sytuacji :)

    Save vel Szafka

    10, Wrzesień, 2009 at 1:36 pm

    • Polska jezyk piekna jezyk :)

      brulionman

      10, Wrzesień, 2009 at 7:10 pm

  12. buhahahaahah!

    koczanek

    10, Wrzesień, 2009 at 1:45 pm

  13. hahahahahhahahaaa… usmialiśmy sie się jak nigdy:-)
    Czytając takie rzeczy wręcz nie chce się wierzyć, że już wyszlismy z czasów komuny. Super, że tak to się skończyło i byliście górą w tym całym zamieszaniu;]]Zastanów się czy nie dać tego do gazety;]].

    ruda

    10, Wrzesień, 2009 at 6:42 pm

  14. dzisiaj to i ja sie z tego smieje ale wtedy kosztowalo mnie to tak duzo nerwow i stresu ze nie udalo mi sie juz wcale zasnac. najlepsza byla babka ktora slyszac dyskusje z policjantami wybiegla na korytarz i wskazujac na konduktora wydarla sie „panowie, on przed chwila wyludzil ode mnie czterdziesci zlotych za pierwsza klase!”, no po prostu masakra na dworcu w Kutnie! :)

    brulionman

    10, Wrzesień, 2009 at 7:05 pm

    • „Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy…” – Kazik, Polska.

      xnb

      16, Wrzesień, 2009 at 10:27 pm

    • Tiaaa, a potem nikt już nie kontroluje, bo piczontka jest, a formularzykiem dupę przyszłości by postarł, a nieopodatkowany przychód prosto do tylnej kiszonki. Sprytne…

      kociou

      19, Wrzesień, 2009 at 10:32 pm

  15. „To jest kura panie generale!” – po prostu brak słów… Towarzysz konduktor chyba został siła oderwany od jakiegoś zapomnianego biurka w PKP-kolchozie i przydzielony do sprawdzania biletów.

    Amon

    10, Wrzesień, 2009 at 9:15 pm

  16. (..) Ujęcie z Misia:
    – co to jest?
    – no dziedzic
    – a czemu on ma pruski mundur?
    – bo jest napisane: wchodzi dziedzic pruski..
    – pruski, pruski bo to jest dziedzic Pruski, polski dziedzic !!
    – to moze ja go przepasę polską szarfą…

    Teraz przenosimy sie do roku 2009:
    – co to jest tam na koncu składu?
    – wagon drugiej klasy…
    – a dlaczego drugiej, przecież miał być pierwszej!
    – no to ja nakleję kartkę na drzwiach…

    Widzisz podobieństwo?

    Amon

    10, Wrzesień, 2009 at 9:20 pm

    • przemalowac dwojke na jedynke, taka mam koncepcje! :)

      brulionman

      10, Wrzesień, 2009 at 9:22 pm

      • To był tzw. wagon zdeklasowany, czyli dawny wagon klasy pierwszej, przemianowany na drugą. Wskutek balaganu w PKP zabrakło wagonu „oficjalnej” piewszej klasy, więc użyto w jego zastępstwie wagonu „zdeklasowanego” który „zreklasowano” przy użyciu flamastra, tak że od wagonu klasy pierwszej róznił się tylko tym że był oznaczony jako wagon klasy drugiej. Wina PKP polega na tym, że oznaczenia były trudno zauważalne.

        Tomek Janiszewski

        18, Wrzesień, 2009 at 8:53 am

  17. […] z Ula i Roza z Pomorza i to z przygodami (o czym wkrotce), goscinni i weseli ludzie tam zyja, piekna kraina – bociany, bizony (niestety tylko te […]

  18. buhahaha spadłem z krzesła

    Bastian

    10, Wrzesień, 2009 at 10:16 pm

  19. ale jaja!

    dwaoka

    10, Wrzesień, 2009 at 11:51 pm

  20. nieno chłopie idź ty po jakie odszkodowanie :)

    betko

    14, Wrzesień, 2009 at 9:02 pm

    • nie chce odszkodowania, chce zeby bylo normalniej.

      a odnosnie wyssanego z palca zakazu fotografowania, to kiedys u Pawla Sudera znalazlem cytowane z http://www.pod-semaforkiem.aplus.pl/zakaz.php oswiadcznie Komendanta SOK:

      Komenda Główna SOK do redakcji miesięcznika “Świat Kolei”

      Pismo nr I00D2-0604-36/04 z dnia 23-12-2004 r.

      (…) Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 14 marca 2001 r. (Dz.U. nr 30 poz. 351) fotografowanie, wykonywanie szkiców i rysunków budynków, budowli i urządzeń oraz pociągów i innych kolejowych pojazdów szynowych zabronione jest tylko wtedy, gdy taki zakaz wprowadzi zarządca lub przewoźnik umieszczając na tych obiektach tablice z zakazem fotografowania. Jeżeli brak jest wyraźnego zakazu, a fotografujący posiada ważne zezwolenie wstępu na obszar kolejowy (oczywiście takie zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli fotografujący robi zdjęcia w miejscach ogólnodostępnych (publicznych)), specjalna zgoda na fotografowanie nie jest wymagana. Oczywistym jest również to, ze gdy fotografujący, pomimo że znajduje się w miejscu publicznym lub posiada zezwolenie wstępu na obszar kolejowy, nie może robić zdjęć obiektów, na których znajduje się zakaz fotografowania.

      Komendant Straży Ochrony Kolei – mgr Witold Śląski,

      źródło: Świat Kolei nr 1/2005.

      brulionman

      14, Wrzesień, 2009 at 10:56 pm

  21. jak chcesz normalniej to po prostu złóż formalną skargę na gościa. Albo daj znać brukowcom :)

    Bastian

    15, Wrzesień, 2009 at 7:48 am

  22. Bartek, a może my to na stronę wrzucimy to trochę ludzi poczyta, pośmieje się i może też ktoś pomyśli przy okazji? Co Ty o tym?

    kuba

    15, Wrzesień, 2009 at 9:18 pm

  23. >a odnosnie wyssanego z palca zakazu fotografowania

    A co ze zdjęciem konduktora? Bo z tego co wiem, to chyba zrobić zdjęcie mu można, ale już upubliczniać nie wolno. Chyba, ze wewnętrzne przepisy PKP jakoś inaczej to regulują.

    Jeśli jest tak jak myślę, to jak konduktor mściwy, to wytoczy proces tobie.

    dejko

    16, Wrzesień, 2009 at 3:34 pm

    • Wewnetrzne przepisy PKP? Ten pociag podlegal pod urzad marszalkowski wiec PKP nic do tego chyba… ale nie o to chodzi… To, ze konduktor lamal prawo to nikomu nie przeszkadza, ale jak ktos probuje opisac tego typu historie i upublicznic je ku przestrodze, to zawsze szuka sie hakow na autora. Moim zdaniem najpierw prokuratura niech ustali czy konduktow jest oszustem i podlega pod paragrafy KK a dopiero potem zastanawiajmy sie czy autor mial prawo upublicznic te historie lub nie.

      Amon

      16, Wrzesień, 2009 at 8:19 pm

      • Nie chodzi o fakt opublikowania historii, tylko o konsekwencje związane z publikacją zdjecia konduktora (nie wnętrza wagonu). Chodzi o te dwa pierwsze zdjecia (szczególnie to pierwsze).

        To, że konduktor złamał prawo próbując naciągnąć pasażera to jedna sprawa, a to, że autor prawdopodobnie złamał prawo publikując zdjęcie konduktora to druga sprawa i nie widzę powodów, by je łączyć.

        dejko

        16, Wrzesień, 2009 at 8:29 pm

      • Dejko: nie moge odpowiedziec pod twoim komentarzem wiec pisze to tu:
        Nie piję do Ciebie, wiem o co ci chodzi, mnie drażni tylko ta nagonka na autorów wszelkich rewelacji, którzy starają się piętnować patologiczne zachowania. Moim zdaniem konduktor jest pracownikiem służby umundurowanej i był w pracy (na służbie) – dla mnie jest to jednoznaczne, że był w tym momencie osobą publiczną, które można fotografować do woli.

        Amon

        16, Wrzesień, 2009 at 8:45 pm

    • msciwy mundurowy pracownik pkp na sluzbie w publicznym srodku komunikacji (dodajmy ze w pociagu nie obowiazuje zakaz fotografowania), uwieczniony dla udokumentowania faktow, ktore w nieuzasadniony sposob podwazal probujac wyludzic ode mnie 3x300zl? niech wytacza.
      nie ublizylem konduktorowi ani go nie zelzylem publicznie, opisalem jedynie historie prawdziwa, na ktora mam swiadkow, jest slad w dokumentach zarowno policji jak i pkp a na wizerunek taki czy owaki pan konduktor zapracowal sobie sam swoja postawa…

      brulionman

      16, Wrzesień, 2009 at 9:12 pm

      • Ale ja nie stosuję żadnej nagonki ani nic podobnego (wręcz odwrotnie – popieram inicjatywę). Chciałem tylko uczulić autora na możliwy scenariusz, ze dzisiaj triumfuje bo nie dał się wyciućkać konduktorowi, a jutro może się tłumaczyć, przepraszać, być zmuszanym do usunięcia zdjęć albo ponosić jakieś tam inne konsekwencje nieprzemyślanego umieszczenia zdjecia konduktora bez choćby walnięcia blura na twarz czy czarnej „tasiemki” na oczy.

        W tej sytuacji co zmienia fakt nie takiego jak trzeba postępowania konduktora? To może być jedynie okoliczność łagodząca.

        Ja tam w takich sytuacjach staram sie być czysty. Nie dałeś się, sytuacje opisałeś, konduktor prawdopodobnie dostanie po dupie – ale czy jest sens przy tym łamać prawo i prowokować? Za tydzień na wykopie moze być artykuł typu: „Piętnuje konduktora, a sam łamie prawo”

        No chyba, ze faktycznie masz gdzieś ew. pozew i celowo prowokujesz… bo nie wiem. Napisałem komentarz bo nie byłem pewien czy nie wiesz, czy wiesz i robisz to specjalnie.

        http://www.sprawyprawa.pl/index.php/72,fotografowanie-prawo.html
        Tu jest ładnie opisane od części fotografowanie ludzi. Dobrze jest wiedzieć jak to wygląda od strony prawa.

        No i jak chcesz być czysty – daj np. „tasiemkę” na oczy w pierwszym zdjęciu, jak masz to gdzieś – zostaw jak jest. Mi to w sumie bez różnicy. Tak z czystej troski piszę.

        dejko

        16, Wrzesień, 2009 at 9:33 pm

        • spoko, dzieki dejko za czujnosc, zastanowilem sie nad tym nim umiescilem posta i doszedlem do wniosku ze osoba przedstawiona na zdjeciu, poza innymi okolicznosciami, byla w miejscu publicznym, jest osoba publiczna i mam prawo opublikowac wizerunek konduktora PKP, to jak zdjecie kapitana statku z rejsu po Solinie… Wiem, dostane w zeby od kapitana za to porownanie ;)

          brulionman

          16, Wrzesień, 2009 at 9:43 pm

          • Pan na zdjęciu nie jest osobą prywatną, ale pracownikiem na służbie, więc zdjęcie jak najbardziej może być publikowane. Co więcej, jak mi się zdaje, miałeś prawo (i szkoda, że tego nie zrobiłeś) domagać się od niego nazwiska.

            Jurgi Filodendryta

            30, Październik, 2009 at 10:22 pm

            • Podania nazwiska domagala sie od niego kobieta, ktora zglosila policjantom wyludzenie 40zl ale Pankonduktor zbyl ja mowiac ze ma jego numer sluzbowy na bilecie/mandacie po czym laskawie sie rozplynal. Numer sluzbowy udalo mi sie odczytac z fotografii, nazwiska nie ale niewiele to zmienia. Nadal naiwnie wierze ze uslysze jednak za to wszystko zwykle “przepraszam” od pracodawcy tego jegomoscia bo od jego samego z pewnoscia nie…

              brulionman

              30, Październik, 2009 at 11:00 pm

            • Nie. Nazwiska rzeczywiście nie ma obowiązku podawać. Numer służbowy wystarczy do jednoznacznej identyfikacji osoby w razie skargi na niego. To akurat ma sens, nie zawsze się trafia burak konduktor i rozsądny pasażer. Czasem bywa rozsądny konduktor i pijany kibol, a wtedy podanie nazwiska byłoby z lekka nierozsądne…
              Policjant np ma, ale policjant z definicji nie ma się bać bandziora, a od konduktora tego wymagać nie można.

              Misiek

              31, Październik, 2009 at 1:08 am

    • Jak się uprze, to podciągnie pod „osoba publiczna, powszechnie znana, zwłaszcza w czasie pełnienia swoich obowiązków służbowych”.

      xnb

      16, Wrzesień, 2009 at 10:30 pm

    • Art. 81.2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
      1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano
      w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych,
      w szczególności politycznych, społecznych,
      zawodowych;

      Pana konduktora pełniącego funkcje zawodowe, powszechnie poznali wszyscy pasażerowie pociągu oraz patrol policji w Kutnie ;)

      tompac

      24, Wrzesień, 2009 at 7:14 pm

  24. Chciałeś, to masz ver. 2.0

    Dodałem info na wykop.pl – wszedłeś na główną stronę i ludzie kłaniają Ci się w pas za tą akcję :D

    No, to jakbyś jeszcze chciał jakieś akcje promocyjne, to wal do mnie śmiało :D

    Pozdrawiam :)

    Kuba

    16, Wrzesień, 2009 at 3:57 pm

    • no dzieeeeeki Kuba, normalnie dymi mi sie z licznika :)
      nie przypuszczalem ze wykop ma takiego kopa! no i rozbroil mnie komentarz EmmetBrown’a:

      „Jak by Mi dał ten mandat, że jadę jedynką namazaną flamastrem na kartce, to dałbym mu kartkę papieru z namazaną liczbą „300zł” i powiedział że to banknot NBP, taki sam dokument jak to gówno z jedynką jako „1 klasa”.[…]” :D

      brulionman

      16, Wrzesień, 2009 at 10:56 pm

  25. Bardzo, fajnie, rzetelnie opisane. Doceniam brak wulgaryzmów i „poetyckość” bo zdaję sobie sprawę, że większość osób rzucałaby szpanersko mięsem w takim wpisie :).

    totalizator

    16, Wrzesień, 2009 at 5:14 pm

  26. Oj czytajac to się ubawiłem, podobną, ale odwrotną sytuacje miałem jadąc ze Stargardu Szczecińskiego do Krakowa, to chyba nawet ten sam pociąg. Kupiliśmy ze znajomymi bilety na pierwszą klase, wsiedliśmy i się telepiemy z tobołami przez cały pociąg, wagonu nima. W końcu trafiliśmy na konduktora, jak już nam pokazał ów klase 2/1, to myśleliśmy, że poumieramy tam ze śmiechu. Jedyny plus pierwszej klasy był taki, że w drugiej to nawet ciężko było stać, a my mieliśmy prywatny wagon.

    mephir

    16, Wrzesień, 2009 at 7:41 pm

    • ja uslyszalem ostatnio historie sprzed tygodni kilku jak sie okazalo ze PKP zdublowalo miejscowki do intercity i ludzie nie mieli gdzie siasc w pierwszej klasie bo ich miejsca byly zajete przez ludzi z biletami waznymi na te same co oni miejsca.
      I co trzeba wtedy robic? Zaswiadczenie od kierownika pociagu o takiej sytuacji, TAXI do miejscowosci docelowej, a paragon na Szczesliwiecka do Zarzadu. Minusem jest koniecznosc zamrozenia wlasnych srodkow na czas JAKIS, no i nerwy.

      brulionman

      16, Wrzesień, 2009 at 10:53 pm

  27. Konduktor na służbie? Bez czapki? (było już coś takiego w Łodzi: „Gdzie masz ch… czapkę?”). Mundur porozpinany? Czy on (konduktor) jest na służbie czy na prywatnym przyjęciu pije wódkę? Jeżeli na służbie to obowiązują go jakieś przepisy, regulaminy dot. umundurowania!
    Mnie kiedyś zwrócił uwagę jakiś kolejarz, że jadę I kl. z biletem sieciowym , gdy pracowałem na PKP jako mechanik. A taki bilet należy się dopiero urzędnikom. Ja byłem wyjątkiem i miałem uprawniane do I kl. ze względu na wykształcenie. Ten zwracający uwagę miał mundur wyszmelcowany smarami gorzej niż mechanik w warsztacie. I tym go zażyłem. Wcisnął się pod zasłonkę i do końca swojej podróży udawał że śpi. Ale to było w roku 1990.

    tymoteusz

    17, Wrzesień, 2009 at 5:19 pm

  28. Faktycznie wnętrze przedziału pierwsza klasa, ale oznaczenie niech sobie wsadzą w d… jakby był normalny to by kazał się przesiąść. Co do zakazu focenia to samo, też kiedyś pisałem z kolegą do głównego komendata SOK jak nas kiedyś pseudo patrol chciał spisać..

    jageer

    18, Wrzesień, 2009 at 10:05 am

  29. przydalaby sie jednak jakas nagonka!! gratki za tekst rozbroilo mnie to ale i przerazilo bo to jest tak bliskie i zyciowe.. jednak co zrobisz nic nie zrobisz;-) pozdrawiam i zycze sukcesow w walce z paranoja:)

    qrczakos

    18, Wrzesień, 2009 at 11:44 am

  30. Prima sorta anegdotka:_)
    Miałem kiedyś pododbnie, ale mnie z kolei p. konduktor oświecał, że podrobiłem ledigimacje studenckom. Bo niy zdjęcie black&white i nie ma stempla zgodnego na obu krawędziach… I jak tu się bronić skoro p. Konduktor nawet lupę wyciągnął i z kolegą porównywali. Na szczęście jechałem tylko 15 km więc nie zdążyło się rozkręcić… Ale co szacunku do WŁADZY nabralem to moje.
    Pzdr

    Bartsternik

    18, Wrzesień, 2009 at 8:38 pm

  31. Bartek, odezwij się do mnie na mail, bo do naszej redakcji przyszedł list od faceta, który chce się z Tobą skontaktować. Twierdzi, że może Ci pomóc w całej tej sprawie. Nie wiem, o co chodzi, nie chciał tłumaczyć, ale ta sprawa może mieć ciekawą kontynuację :D

    Kuba

    18, Wrzesień, 2009 at 9:11 pm

  32. Czytam, czytam i jakoś to mnie nie dziwi. Trafiłem przez przypadek na opis tego zdarzenia, gdyż ktoś wkleił link na forum modelarskim…

    Zacznę od tego, iż patrząc na tego konduktora to niedobrze mi się robi – powinien zostać zwolniony z pracy za przynoszenie swoim niechlujnym wyglądem wstydu firmie w której pracuje. Jako funkcjonariusz publiczny zobowiązany jest do poszanowania umundurowania, a jak widać gość ma go gdzieś.

    Jak już ktoś napisał, wagon w którym podróżowaliście był zdeklasowanym wagonem klasy pierwszej, przemalowanym wg wzoru klasy drugiej i oznaczony jako klasa druga. Zatem według prawa podróżowaliście klasą drugą. Natomiast PKP na skutek braków taborowych (gdyż wcześniej z powodów kłótni pomiędzy poszczególnymi spółkami przewozowymi wyodrębnianymi z PKP wycięto sporą ilość dobrych wagonów tłumacząc się ich złym stanem technicznym – w docelowym rozumowaniu – by przypadkiem nie oddać ich innej spółce a już bynajmniej nie prywaciarzowi) występujących w szczególności w okresie wakacji – dodatkowe pociągi sezonowe – reklasowało zdeklasowany wagon już drugiej klasy na wagon klasy pierwszej. Absurdem tej sytuacji jest fakt, że oznaczenia powinny być umieszczone w sposób widoczny dla podróżnego zarówno na wszystkich drzwiach wejściowych jak i drzwiach korytarzowych (działowych i międzywagonowych). Tu jak widzę, nabazgrane kredką na kartce coś, co mógł zrobić każdy z podróżnych, ot, dla zwykłego dowcipu. Nie można zatem uznać w myśl prawa, iż oznakowanie było widoczne i czytelne dla podróżnego.

    Odnośnie fotografowania na terenach kolejowych:

    Od 1990 roku na PKP nie obowiązuje żaden zakaz fotografowania. Fotografować i filmować można wszystko z ogólnodostępnych miejsc a po uzyskaniu zgody na wstęp na teren zamknięty również na lokomotywowniach, wagonowniach czy stacjach rozrządowych. Jednak mentalność z okresu PRL-u u wielu jeszcze jest jak widać bardzo głęboko zakorzeniona. Sam, jako hobbysta lokomotyw parowych nieraz tego doświadczyłem w różnych sytuacjach, jednak znajomość prawa i podstaw prawnych zawsze mi pomagała w obalaniu mitów podawanych przez niektórych szeregowych pracowników tej firmy.

    Odnośnie konduktora: w opisanej sytuacji występował on jako umundurowany (bynajmniej teoretycznie) funkcjonariusz publiczny w zakresie powierzonych mu obowiązków służbowych. Zatem fotografowanie zarówno jego jaki filmowanie całego zajścia a także upublicznienie tych zdjęć czy ewentualnego nagrania filmowego nie stanowi naruszenia prawa ani jego (konduktora) dóbr publicznych.

    Podsumowując, w całej tej sytuacji konduktor okazał się zwykłym oszustem. Świadczy o tym wysokość mandatu, jakim chciał Was ukarać. Jazda bez ważnego biletu lub o zaniżonej cenie/innej relacji etc to koszt 150zł (zapłacony do 7 dni lub na miejscu 69zł) + cena biletu lub ewentualnej różnicy w cenie biletu) więc patrząc na relację w jakiej jechaliście, w najgorszym przypadku kosztować by Was to mogło około 180zł od jednego kwitu. Zatem gość strasząc Was czy też próbując wcisnąć Wam, iż kara będzie wynosić 300zł po prostu zmierzał do wyłudzenia łapówki. Widzę też, że gość był na tyle pewnym swoich racji, że nie bał się wezwać Policji do nieuzasadnionej interwencji oraz świadomie spowodował +/- godzinne opóźnienie pociągu. Dziwi mnie tylko postawa policjantów przybyłych na miejsce, iż nie wszczęli postępowania wyjaśniającego w sprawie nieuzasadnionego wezwania patrolu – w końcu mogli być potrzebni w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia.

    Na zakończenie – sprawę powinniście nagłośnić tak, by winnego dopadła zasłużona kara. Jednak w tej całej sprawie nie tylko sam konduktor jest winnym. Winnym jest właściwy dla spółki PKP Inter City zakład taboru, który przygotował nieoznakowany w prawidłowy sposób skład pociągu do drogi. Natomiast przedmiotowy konduktor niewątpliwie nie dość że jest zwykłym chamem, to ponosi winę za próbę wyłudzenia (być może i wyłudzenia) łapówki. W końcu doskonale jako wieloletni pracownik PKP sądząc po jego wyglądzie, zdawał sobie sprawę z faktu wręcz absurdalnego oznakowania wagonu i to chciał wykorzystać. Ponosi też winę za celowe opóźnienie pociągu oraz nieuzasadnioną interwencję. Wydaje mi się, że po prostu miał dużo szczęścia, że nie trafił na policjantów służbistów. Może gdyby, to czegoś by się jeszcze nauczył.

    Pozdrawiam, Marcin Gądek, Steam Locomotive Works.

    SLW

    21, Wrzesień, 2009 at 12:57 am

    • dobrze podsumowane!
      ciekawe ze nam krzyknal po trzy stowki a kobieta jadaca kilka przedzialow dalej powiedziala policjantom ze od niej wyludzil 40 zl doplaty do „jedynki”, jakis elastyczny taryfikator? bo jesli doplaty sa na drukach scislego zarachowania to kasy do kieszeni nie wzial…
      co sie zas tyczy straszenia fotografow to jeszcze wiele wody w Wisle uplynie nim wypleni sie DOMYSLNIE WSZECHOBOWIAZUJACE zakazny fotografowania wyryte w ludzkich umyslach. I to zarowno na poziomie niedoinformowanych sokistow, babki ktora grozi ceglowka za fotografowanie jej domu z ulicy a skonczywszy na ksiedzu ktory mysli ze w dobie miniaturowych cyfrowek zlodziej obrazow to przychodzi z lustrzanka i statywem. ustawa uchylila czesc zakazow fotografowania ale nie uchylila zakazu myslenia wiec ten obowiazuje nadal.

      brulionman

      22, Wrzesień, 2009 at 12:04 am

      • Witam, troszke nieścisłości w tych wypowiedziach, więc powiem krótko: InterCity ma inny taryfikator niż Przewozy Regionalne. W IC opłata dodatkowa wynosi 300 zł + cena biletu. Jeżeli podróżny dopłaca (tak jak ta Pani)to wystawia się to na bilecie gotówkowym i po sprawie. Natomiast jeśli podróżny nie chce płacić to wystawia się „Wezwanie Protokół” i tam opłata wynosi 300 zł+ cena biletu ( do 7 dni jest niższa opłata)Co do Przewozów Regionalnych jest takie samo postępowanie tylko że oplaty wynoszą 150 zł+ cena biletu ( Do 7 dni 60 zł). Podróżowaliście IC więc stąd opłata 300 zł.Pozdrawiam – artykuł świetny :)

        xxx

        22, Wrzesień, 2009 at 8:57 am

        • @ xxx
          dziekuje :)
          rozwialas moje rozbieznosci w oplatach, zastanawia mnie tylko czemu od owej pani przyjal doplate a nam takiej opcji nie zaproponowal a wrecz sie ucieszyl ze jej nie mamy i ze przywali nam po 300zl mandatu… co za czlowiek!

          brulionman

          24, Wrzesień, 2009 at 4:53 pm

    • a propos zakazu fotografowania, na forum kolejowym znalazlem taki kwiatek:

      Część listu przesłana do PKP Cargo S.A. w Rybniku:
      W dniu 09.08.2009 (niedziela) ja w raz z moim kolegą …… z Gliwic, jako, że jesteśmy pasjonatami kolejnictwa, postanowiliśmy wolny czas spędzić na fotografowaniu i filmowaniu pociągów na odcinku od Raciborza do Rybnika. Będąc na stacji w Nędzy ok. godziny 12.58 dostrzegliśmy zbliżający się towarowy pociąg jadący w kierunku Rybnika prowadzony Waszą lokomotywą ET22-738. Ustawiliśmy się z kamerą i aparatem fotograficznym w peronach stacji koło budynku dworca i rozpoczęliśmy uwiecznianie zbliżającego się do nas pociągu. Zaskoczyła nas reakcja maszynisty, który to jadąc po torze oddalonym od nas o jeszcze jeden peron zaczął intensywnie dawać sygnał „baczność, a mijając wspomnianego wcześniej kolegę, który był oddalony ode mnie jakieś 40m, obrzucił wyzwiskami, m.in. kolega dowiedział się wtedy, że jest skur.nem, ja miałem się o tym dowiedzieć chwilę później. Zaskoczeni i nie do końca dowierzający temu co przed chwilą się stało wsiedliśmy do auta i udali do stacji Sumina. Tam ok. godziny 13:13 ponownie natrafiliśmy na ten sam pociąg towarowy prowadzony lokomotywą ET22-738. Staliśmy na peronie kiedy pociąg ten wjeżdżał na głowicę wjazdową Suminy zbliżając się w naszym kierunku po torze oddalonym od peronu o 4 inne tory. Maszynista widząc nas przygotowujących się do fotografowania ponownie zaczął bez żadnego powodu podawać wielokrotne sygnały „baczność, a mijając nas przez otwarte okno intensywnie gestykulować i wykrzykiwać kto nam pozwolił uwieczniać skład. Następnie co było dla nas olbrzymim zaskoczeniem, po mimo tego iż miał podany na semaforze wyjazdowym sygnał zezwalający na dalszą drogę, zatrzymała cały skład rozpędzonego pociągu po czym wyszedł z kabiny i udał się w naszym kierunku. Po przyjściu na peron na którym staliśmy kazał nam się wylegitymować, co oczywiście zignorowaliśmy. Następnie powiedział, że nie mamy zezwoleń na fotografowanie i zabrania nam tego. Jednocześnie rzucając się na mnie i próbując wyrwać kamerę z mojej ręki. Oczywiście nie udało mu się tego dokonać. Rozwścieczony postraszył, że wezwie na nas Policję, na co przystaliśmy ponieważ dokładnie zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że nie popełniamy żadnego wykroczenia, a poczuliśmy zagrożenie ze strony maszynisty, jego stan wskazywał na to, że Policja rzeczywiście powinna interweniować w jego sprawie, gdyż jego zachowanie wskazywało na to, że ten człowiek nie może prowadzić w dalszą drogę tego pociągu. Kiedy zechcieliśmy by przyjechała Policja maszynista odwracając się powiedział, że jego już nie będzie i schodząc z peronu na torowisko schylił się po kamień podsypki. Obracając się w moim kierunku wymierzył we mnie i powiedział, że zaraz mi przyp..li. Postraszył jeszcze przez chwilę i udał się do kabiny lokomotywy uruchamiając pociąg udał się w dalszą drogę.

      zrodlo: http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=8302

      brulionman

      6, Październik, 2009 at 4:18 pm

  33. Fakt, moja pomyłka z tą wysokością kar. Po prostu nie sądziłem, że w pociągach pośpiesznych stosują taką samą taryfę jak w pociągach kwalifikowanych. No ale to jest w sumie dobre, bo u nas na taki bilet mówi się „bilet kredytowy” a z biletem kredytowym to nic on nie ma wspólnego. Fajny kredyt droższy o jakieś 550% od faktycznej ceny biletu na trasie Zawiercie – Gdynia. Dla przykładu w Niemczech bilet kredytowy pobiera się w kasie biletowej na dworcu i jest on o bodajże 30% droższy od faktycznej ceny blietu, a jeśli się go zapłaci w ciągu trzech dni to nawet tego kredytu nie pobierają. No ale co tu porównywać.

    Na szczęście już od dłuższego czasu nie korzystam z usług kolei, pomimo tego, iż jestem hobbystą kolei – tyle że tej, która już odeszła. Buchających parą parowozów, kształtowych semaforów no i pociągów przyjeżdżających co do minuty. To były czasy, gdy PKP stanowiło jedną państwową firmę, minuta opóźnienia pociągu z winy drużyny parowozowej stanowiła plamę na honorze maszynisty a konduktorzy musieli być mili i uprzejmi. Dziś na PKP trwa zwykły wyścig szczurów pomiędzy spółkami, pracownikami się pomiata a ci znów swoje frustracje przekładają na pasażerów.

    Przesiadłem się na własny transport i nie żałuję wyboru i każdego do tego gorąco będę namawiał. Na stacjach paliw traktowany jestem jako Gość przez duże G, toalety mam za darmo i nikt na mnie nie wrzeszczy, że jadę nie na tym siedzeniu na którym powinienem. No i wbrew pozorom taniej wynosi mnie podróżowanie. Nie jestem też uzależniony od rozkładu jazdy, który w Polsce układa się tak, byle nie pasował nikomu poza pracownikami PKP….

    Pozdrawiam, Marcin

    SLW

    23, Wrzesień, 2009 at 1:05 am

  34. Pan kierownik na co dzień zatrudniony jest w spółce Przewozy Regionalne ,jest osobą bardzo znaną ze swojego zachowania tylko zastanawia mnie miejsce, w którym dał ten popis ,był to pociąg spółki Inter City Więc co On tam robił.Wracając do sposobu pracy tego Pana.Pracuję na stanowisku maszynisty .Któregoś dnia wracaliśmy po nocnej służbie pociągiem relacji Łódż Kaliska – Poznań Główny do miejsca naszego stałego zatrudnienia. Podróż odbywała na podstawie wykazu pracy .Pociąg był przepełniony a składał się z jednego EZT,ludzie stali na korytarzach.Zajęliśmy miejsce w tzw.przedziale dla podróżnych z większym bagażem ręcznym .Do stacji Pabianice nikomu nasza tam obecność nie przeszkadzała.Na stacji Pabianice służę na w/w pociągu podjął nasz bohater.Po weściu do pociągu zamiast słowa dzień dobry padła komenda – proszę opuścić ten przedział to przedział służbowy -perspektywa dalszej jazdy na stojąco w tłoku i widok naszego Pana kierownika zajmującego samemu cały przedział nie pozwoliła nam opuścić tego przedziału tym bardziej że zajmowaliśmy tam miejsce jadąc służbowo, będąc w pracy.Nasza obecność tak Panu Kierownikowi przeszkadzała, że postanowił wezwać policję,która czekała w Zduńskiej Woli.Wstyd ludzi na peronach, pokazywał palcem kogo mają wylegitymować.Pociąg stał doznając opóżnienia.Wszyscy byliśmy w mundurach, co pomyślał zwykły pasażer widząc całe to zamieszanie. Opisałem to zdarzenie wysyłając list do jednostki, w której pracuje Pan Kierownik,do dzisiaj bez odpowiedzi.Myślałem że nasz przypadek nauczy coś tego Pana,jednak żądza władzy i zwykłe chamstwo wzięła górę.

    rysiek975

    24, Wrzesień, 2009 at 9:17 am

    • bardzo dziekuje za Twoj komentarz rysiek975 wynika bowiem z niego, ze to co nas spotkalo bylo standardowym zachowaniem tego konduktora… no, po tym co napisales nie wiem czy w plecach ktore go chronily nie trzasnie kregoslup…

      a co do PKP i tego, co robil ow konduktor w tym pociagu, wyslalem do osob z dyrekcji PKP list o tresci:

      „Kielce, dn. 14.09.2009

      Do Dyrekcji Polskich Kolei Państwowych S.A.

      Szanowna Dyrekcjo,

      postanowiłem napisać ten list przewodni aby poinformować Państwa o – na pierwszy rzut oka – komicznym, ale po bliższym przyjrzeniu się dramatycznym (można też powiedzieć żałosnym) wydarzeniu, które miało miejsce dnia 27 sierpnia 2009 roku w pociągu pasażerskim relacji Świnoujście – Kielce. Nie będe opisywał całego zajścia od nowa – mogę tylko powiedzieć, że negatywnym bohaterem był pracownik PKP. Proszę o odwiedzienie strony: https://brulionman.wordpress.com/2009/09/10/historia-z-kanarem-i-milicyjo/ gdzie cała historia jest dokładnie opisana. Nie jest to żaden żart ani historia wyssana z palca czy też zaaranżowana – efektem działań Waszego pracownika było wezwanie fukcjonariuszy policji oraz godzinne opóźnienie składu pociągu.

      Gdybyśmy w tej chwili mieli rok np. 1986, możnaby podejść do tej sytuacji ze zrozumieniem – wtedy władza (jakakolwiek) miała rację i nie było żadnej dyskusji – jednak teraz w XXI wieku, gdy PKP snuje plany o szybkiej kolei i innych ambitnych inwestycjach, powyższa historia wydaje się zaprzeczać jaki kierunek wybrała polska kolej. Postanowiłem opisać to zdarzenie na mojej stronie, ponieważ absurdalność tego wydarzenia przekroczyła wszystko czego doświadczyłem w moim życiu do tej pory. Jestem bardzo ciekawy jak wielu pasażerów (oprócz mnie) ucierpiało w efekcie działań Waszego pracownika. Nie piszę do Państwa w celu osiągnięcia korzyści majatkowych, odszkodowania, itp, ani też aby zemścić się na Waszym pracowniku. Proszę potraktować ten list i artykuł pod wspomnianym adresem WWW jako materiał do refleksji, przemyśleń i wyciągnięcia wniosków czy tory, którymi podążają polskie koleje państwowe nie są skrzywione.

      Łączę wyrazy szacunku.
      Bartek, pasażer PKP.”

      odpowiedziano mi nastepujaco:

      „Szanowny Panie
      pragnę zaznaczyć, że od 1.01.2009 r. wszystkie połaczenia pasażerskie (poc.pospieszne) w województwach zostały przekazane Marszałkom Województw – to oni są już właścicielem przewozów.
      W związku z tym Pana list został przesłany do spółki PKP Przewozy Regionalne w gestii której leży połaczenie o którym pan pisze.

      Pozdrawiam
      Ewa Król
      PKP SA Centrala
      Biuro Marketingu i Komunikacji Społecznej
      ul. Szczęśliwicka 62
      00-973 Warszawa
      tel:(22) 47 49 200, 47 49 201
      fax:(22) 47 49 202”

      brulionman

      24, Wrzesień, 2009 at 4:30 pm

      • PKP gra w pingponga, wlasnie dostalem odpowiedz Przewozy Regionalne stwierdzaja ze opisana sytuacja miala miejsce w Intercity:

        „Warszawa dnia 25.090.2009r

        PKP Intercity S.A.
        Warszawa

        PKP Przewozy Regionalne Sp. z o. o. przekazuje do rozpatrzenia skargę podróżnego Pana Bartosza Boguckiego.
        Opisane zdarzenia miało miejsce w pociągu PKP Intercity.

        Biuro Zarządzania Drużynami Pociągowymi
        Ireneusz Polański
        główny specjalista”

        brulionman

        25, Wrzesień, 2009 at 12:39 pm

  35. :o

    Az mi sie wierzyc nie chce !!!

    Niesamowite !!! Dodatkowo ze takie kanalie za nasze pieniadze „Rzadza sie” w PKP, ZUS, i innych panstwowych molochach gdize czas zapierdala do tylu

    Travert

    26, Wrzesień, 2009 at 8:39 pm

  36. Hehe!

    Znam takich kanraoubekistów. Onegdaj, w błogich latach studiowania często jeździłem tymi pekapami mając zniżkę studencką. Był przez pewien czas regularnie pojawiający się nadkanar pierwszego stopnia. Czepliwy był co nie miara. Wystawił przy mnie zapłakanej, na oko niezbyt bogatej rodzince mandat za to, że ich 10-letnie dziecko miało od miesiąca nie podbitą legitymację. Oczywiście, prawo stało po jego stornie, ale mógł upomnieć, bo ci ludzie nie wyglądali na kombinatorów. Byli zdrowo wystraszeni tym brakiem i wykazywali sporo pokory. Ale nie! Dziecko podlegające obowiązkowi szkolnemu może akurat się uchyla od obowiązku, przez co na pewno zniżkom nie podlega. A może akurat jest emerytem owo dziecko i podlega pod inne zniżki?!

    Tak więc – znając nieco co mu wolno, co mu nie wolno – owemu złośliwemu kanarowi OKAZAŁEM LEGITYMACJĘ studencką. On koniecznie chciał ją wziąć do ręki. Ja ją twardo trzymam. Nim niemal nie trachnęła wrzasnąłem, że przecież już jest w stanie ją przeczytać i stwierdzić jej ważność. Odparsknął, że mam obowiązek dać mu do ręki. Gawiedź okoliczna z radością przyjęła moja ripostę: „Do ręki to ja panu mogę!” z nadanym iście mistrzowsko niedwuznacznym tonem. Scena dramatu tymczasem przetoczyła się na korytarz. Nadkanar esesmańskim tonem przeczytał mi nader szybko wygrzebane ksero ksera ksera jakichś druczków: „żołnierze zasadniczej służby wojskowej, nieumundurowani funkcjonariusze policji, straży granicznej, biura ochrony rządu i urzędu ochrony państwa zobowiązani są przedłożyć legitymację uprawniającą do ulgowego, bądź nieodpłatnego przejazdu kontrolerowi do rąk własnych”. Ani słowa o studentach, co z nieukrywaną radością wytknąłem esesmanowi w mundurze kanara. I oto zapadł wyrok: „SKORO MUSZĄ ZAWODOWI ŻOŁNIERZE I WYWIAD, TO TACY… STUDENCI TYM BARDZIEJ”. Oczywiście w tym czasie już miętosił moją legitkę, bo – jak wspomniałem wcześniej – chcąc uchronić jej integralność, postanowiłem ją puścić. Jako że był środek nocy, tak koło 10:00 rano, musiał nadkanar do sprawdzenia mojej legitymacji użyć LUPY i LATARKI. Pomyślałem – słaby dzień ma chłopina. Niestety, tak samo słabe dnie miał przez następne miesiące naszych wspólnych podróży. Rzecz miała miejsce paręnaście lat temu, więc drobne szczegóły mogły mi umknąć, ale opowieść jako taka przedstawia moje autentyczne wspomnienia.

    GoBo

    28, Wrzesień, 2009 at 10:32 am

    • przypomniales mi jak wracajac z rajdu klasowego w sredniej szkole odmowilem kanarom DANIA DO REKI legitymacji wiec rozsierdzeni zawrocili caly autobus na najblizsza komende, tam poprosili policjanta by mnie ukaral za to ze sam otworzylem sobie drzwi autobusu co rzekomo uratowalo jakichs gapowiczow z mojej klasy.
      Pan Wladza spytal mnie czy to prawda – potwierdzilem, dodajac ze porwali mnie przemoca z chodnika, wiec stwierdzil ze jesli autobus byl na przystanku (a byl i to na koncowym), mial zgaszony silnik i nie otworzyl drzwi – to nie zlamalem zadnych przepisow. Kontrolerzy zazadali rozmowy z przelozonym policjanta, ten podtrzymal przytoczona opinie i dodal ze w sumie to ja moglbym wniesc skarge ze mnie porwali…
      Panowie Canarezz ze znienawidzonej prywatnej firmy (Consol?) odeszli niepyszni a przed drzwiami komendy reszta klasy ktora zdazyla sie tu przemiescic powitala ich cieplymi slowami ktore gonily ich przez kilka ulic :)

      Jak w kazdym zawodzie – zdarzy sie opisany przez Ciebie sluzbista ale i trafi sie mily konduktor, ktory nie tylko powie, o ktorej dojedziemy do celu ale podpowie jakich atrakcji turystycznych nie wolno przegapic (pozdrowienia dla „Kojaka” ze Szczecinka)

      brulionman

      28, Wrzesień, 2009 at 1:02 pm

  37. Haha szczerze współczuję, ale jako że jestem stałą podróżniczką PKP – wcale mnie to nie dziwi ;)

    aife

    28, Wrzesień, 2009 at 11:41 am

  38. haha bo to polska!
    puszczam linka w swiat

    sernik

    1, Październik, 2009 at 9:42 am

  39. Współczuję wszystkim poszkodowanym. Znam tego gościa. Pracuje w Wielkopolskim Zakładzie PR. a dorabia sobie w IC (Intercity). Mam pytanko do dyr PR w Poznaniu, co ten pana pracownik robi u konkurencji(IC). Wszyscy pracownicy podpisali papier, że nie będą pracować w firmie konkurencyjnej, tz: także IC. W tym przypadku pracownik(zakała PR) obsługiwał pociąg na drugim etacie (umowa zlecenie) na rzecz spółki PKP IC.
    Pozdrawiam. . . .

    ufo13

    1, Październik, 2009 at 10:18 am

  40. hmm, a czy autor tego wpisu pierwszy raz w życiu jechał pociągiem pkp, że nie odróżnił wyposażenia wagonu pierwszej klasy od standardowych dwójek?

    SkrzyżowanieKoniaZCebulą

    2, Październik, 2009 at 8:49 am

    • autor jezdzil wczesniej pkp ale po raz pierwszy trafil do takiego standardu, ze pomijajac liczbe zaglowkow i dodatkowe lampki nad glowa, byl to wagon mocno przechodzony (nawet jak na „dwojke”) i pewnie z tego powodu zostal zdeklasowany nim go ktos madry nie apgrejdowal przy uzyciu kredki.

      Zgaduje, ze SkrzyzowanieKoniaZCebula ok godz. 23:00, po przejsciu 3 wagonow w zatloczonym pociagu, w ktorym spedzi najblizsze nascie godzin, znalazlszy jeden wolny przedzial nie da wiary widocznym wszedzie, oficjalnym oznaczeniom PKP i pojdzie szukac konduktora zeby spytac czy to na pewno wlasciwa klasa, dobrze rozumuje?

      brulionman

      4, Październik, 2009 at 8:16 pm

    • Hm czy SkrzyżowanieKoniaZCebulą mogłoby się nie mądrzyć na tematy na których się zna? Bo jeśli wydaje mu się, że odróżnia się po liczbie foteli to chciałbym go poinformować, że od dawna wiele zdeklasowanych 1 z 6-miejscowymi przedziałami jeździ jako 2kl.

      Misiek

      8, Październik, 2009 at 10:55 pm

  41. Normalne. Parę lat temu jechałam pociągiem z rowerem z Warszawy na północ Polski. Ponieważ nigdy wcześniej nie zabierałam roweru do pociągu i chciałam mieć pewność że będzie miejsce, itp. kupiłam bilet dla siebie i na rower 1-2 mies. wcześniej. Pani w kasie powiedziała mi, że rower musi być umocowany na końcu ostatniego wagonu pociągu i taki sprzedała mi bilet (w ostatnim wagonie, dla mnie i roweru). Na dworcu okazało się, że dołączono jeszcze jeden wagon, więc mam bilety w przedostatnim wagonie, ale uznałam, że nic nie mogę zrobić i postawiłam rower oraz usiadłam na wcześniej wykupionym miejscu. Przyszedł konduktor i zaczęło się: dlaczego Pani nie wykupiła biletu w ostatnim wagonie tylko w przedostatnim, przecież rower musi być na końcu pociągu, aby nie przeszkadzał wsiadającym podróżnym. Wyjaśniam, że taki bilet właśnie kupiłam, ale PKP dołączyła jeszcze jeden wagon, więc co miałam zrobić. Na to on: powinna Pani przewidzieć, że w okresie letnim kolej może dołączyć jeszcze jeden wagon i … kupić bilet w tym dołączonym. Ale ja kupiłam bilet wcześniej i ten właśnie był ostatnim wagonem. Pan na mnie nakrzyczał i poszedł sobie, w Gdańsku wsiadła nowa zmiana konduktorów i zaczęły się te same pytania i pretensje, że jadę w przedostatnim wagonie. A do tego komentarze wsiadających i wysiadających ludzi „Co za kretyn postawił rower w przedostatnim wagonie, przejść nie można!” No i co? Jak kupować bilet w przyszłości? W którym wagonie i kiedy? Kiedy dowiedzieć się czy PKP dołączy wagon do pociągu i szybko zamienić bilet na ten doczepiony? A może nie kupować biletu wcześniej, wsiąść do ostatniego wagonu w chwili odjazdu pociągu i wtedy kupić bilet u konduktora? Może jeszcze grzecznie przeprosić i dać mu w łapę? Ktoś ma jakieś pomysły?

    iza

    7, Październik, 2009 at 8:49 pm

    • to kolejowa paranoja, idiotyzmy i paradoksy rodem z poprzedniego systemu.
      osobiscie nie planuje podrozy pociagiem wraz z rowerem w wersji innej niz osobowy „western” w ktorym dawnym „przedziale dla podroznych z wiekszym bagazem recznym” zamontowano wieszaki na rowery (czesciowo widoczne tu: http://tinylink.pl/wieszaki ) – oczywiscie stajaca na wszystkich pipidowach osobowka to podroz wyczerpujaca wiec nie pojade tak w Bieszczady czy do Szczyrku…
      inne rozwiazanie to busy PKSu ktory uruchomil trase np Zakopiec – Wladek, maja one przyczepe zdolna pomiescic quada wiec rowery wejda z palcem w * tylko niekoniecznie musza jezdzic na odpowiadajacej rowerzystom trasie :(

      brulionman

      18, Październik, 2009 at 3:48 pm

  42. Gratuluję przede wszystkim „lekkiego pióra”. Historia, choć dramatyczna;), to opowiedziana tak lekko i zabawnie, że uśmiałam się do łez. A nadto nie ginie w całej tej lekkiej formule absurd, bezprawie i, nazwijmy to po imieniu, indolencja polskich służb…
    Aż strach podróżować PKP…wszak może się okazać, że WARS to toaleta;)

    POZDRAWIAM

    daisy29

    13, Październik, 2009 at 12:10 pm

  43. Domyślam się że miło nie było, ale z PKP już tak jest.
    Ja do dziś mam w pamięci podróż I klasą z Łodzi do Kołobrzegu :)
    http://szymczak.jogger.pl/2008/07/26/pkp-zlodzieje

    Piotr Szymczak

    14, Październik, 2009 at 10:12 am

  44. hehe, naprawdę dobre, w 10000% pomaga na poprawę humoru:-)

    smieszka

    16, Październik, 2009 at 10:27 pm

  45. Tak się składa tego niby Pana konduktora. TO IDIOTA jest nawet koledzy z pracy go nie znoszą. Zdecydowana większość jest nas normalnych w drużynach konduktorskich. A ten Pan pracował tylko w wakacji i pewnie już nie będzie więcej zatrudniony, taką mam nadzieje, ponieważ psuje całą wizerunek o pracownikach intercity, których nie można mierzyć miarą jednego „KTÓRY JEST INTELIGENTNY INACZEJ”

    forrest44

    20, Październik, 2009 at 9:32 pm

    • Jak kazda grupa zawodowa tak i konduktorzy dziela sie na ludzi i taborety, zwykle np. na trasie Kielce-Lublin czy Kielce-Czestochowa trafiam na uprzejmych lub normalnych konduktorow dlatego wiem ze ten co mi sie trafil musi byc zakala branzy. Skarga wyslana do PKP odbijana jest tam od biurka do biurka jak smierdzacy zbuk do ktorego nikt sie nie chce przyznac. Zobaczymy gdy minie ustawowy czas na rozpatrzenie skargi…

      brulionman

      21, Październik, 2009 at 3:39 pm

  46. witam,

    moja przygoda byla w maju 2008 jak jechalismy do Chorzowa na metallice.

    wszyscy (uczacy sie) mielismy bilety 2 klasa ulgowe i siedzielismy w 2 klasie.

    byly 2 kontrole (rozni konduktorzy) i doczepili sie do kolegi ze nie ma legitymacji, jednak kolega mial ISIC (student ID) z podpisem uczelni na ktorej studiuje (karta jest wystawiana z legitymacja). Konduktorzy powiedzieli (niezaleznie) ze nie uznaja ISIC ale wierza ze kolega studiuje.

    No i pojawil sie 3. okazalo sie ze jest niejakim inwigilatorem PKP :) i ze oprocz tego ze kontroluje pasazerow to kontroluje konduktorow czy oni dobrze kontroluja. wystawil mandat bez zawahania koledze i powiedzial ze tamci konduktorzy maja „przesrane”.

    kazdy mial przygode z pkp

    23, Październik, 2009 at 10:07 am

  47. […] szczegółowiej o walce klas pisze bart […]

  48. he, he, fajna historia :P

    ale co racja, to racja. nie wolno publikowac zdjec osob, bez ich zgody, chyba ze sa to osoby publiczne podczas wykonywania czynnosci znwiazanych ze sprawowana funkcja. konduktor do osob publicznych sie nie zalicza. zapis ten nie dotyczy rowniez osob w tlumie, lub w sytuacji, gdy nie jest mozliwe ich rozpoznanie (maja zaslonieta twarz).

    w kazdym razie radze usunac zdjecie konduktora, lub zaslonic jego twarz, bo jesli bedzie msciwy, to moze domagac sie odszkodowania i sad stanie ewidentnie po jego stronie…. :/

    ruperto

    24, Październik, 2009 at 11:38 pm

  49. Swietnie ze to wszystko opisales , zabawna historia, ale trzeba bylo ostatecznie zapłacić mandat, tzn dopłacić. Dlaczego? żeby nie wykańczac ostatnich przebłysków PRLu. Ile jeszcze takich historii (przygód) Cie spotka w zyciu? To sa cenne momenty. Troche kolego przeholowales i popsułes tym wystepkiem zabawe innym podróznym. Tak sie nie robi.

    mercern

    30, Październik, 2009 at 6:43 pm

  50. podobna historia

    Wybrałem się do Torunia na dwa tygodnie przed świętami, 13 grudnia, w 27 rocznicę stanu wojennego, a jednocześnie – w dzień zmiany rozkładu jazdy PKP. Przyjeżdżam na dworzec, tuż przed 17:00. Idę między peronami, okazuje się, że mojego pociągu nie ma na żadnym. Wychodzę do hallu, dookoła niepokój, podchodzę do jednego z kiosków internetowych z rozkładem, klikam – database error. Klikam wstecz – server error. Klikam odśwież – fatal error, a za mną, cała tablica odjazdy/przyjazdy poczęła wydawać ten monotonny dźwięk opadających blaszek z literami Trrrrtcytcytcytcytcytcytcytcyt…. cyt. Ludzie zamarli, bo tablica zamarła pokazując puste blachy, zero odjazdów, zero przyjazdow, chwila na opadnięcie szczęk i … panika! Biegają w lewo, w prawo, z bagażami, torbami, trolejami i krzyczą: “Jak ja kurrrwa wrócę do domu!”, “Skandal!”, “Za komuny było lepiej!” – i takie tam. Staję więc w megakolejce do informacji, gdzie smutna pani żyje z odpowiadania “nie wiem”. Doszło do faceta przede mną: “Jak mogę dojechać do Olsztyna?” – i pokazuje jej bilet. Z miejscówką!
    – uuu, ten pociąg nie jedzie, ale jutro rano będzie jechał inny.
    – JAK TO KURWA JUTRO RANO?
    – mamy zmianę rozkładu jazdy i ten pociąg już nie jedzie.
    – A INNY DO OLSZTYNA?
    – najbliższy będzie jechał… jutro rano. nie mam tu nowego rozkładu.
    – ALE JA MAM BILET NA TEN POCIAG!!!
    – to pan sobie przestempluje w kasie, opłata dodatkowa wynosi…
    Dalej możecie się domyślać. Zapytana o pociąg do Torunia, też odparła “nie wiem, jutro rano”, więc ruszyłem w stronę stanowiska polskich ekspresów… jakieś pięć minut za późno, bo część czeredy z hallu wpadła na ten sam pomysł i na przystanku był już niezły tłok. Gdy wychodziłem z przejścia podziemnego, akurat coś podjechało. Tłum w szale rzucił się na autokar i widok przypominał gorszy dzień w bombaju. Stałem oniemiały, a autobus wyładowany spiżył w trasę. Nagle z przejścia wyładowała się kolejna masa ludzi:
    – Gdzie jest nasz autobus?
    – Odjeżdża za 10 min, pewnie zaraz przyjedzie…
    – Eeee, panie, był 5 minut temu, już pojechał.
    I znów horror, krzyki, bluzgi, resztką trzeźwości pomyślałem, że najlepiej będzie zapytać osobę kompetentną, czyli jednego z dyżurnych ruchu. Poszedłem peron, pusto, dorwałem mundurowego w okolicach legowiska bezdomnych i pytam:
    – Pan na pewno będzie wiedział. Jedzie coś dzisiaj przez Toruń?
    – Hmmm… Jedze, wyjątkowo z nowego rozkładu jedzie TLK Warszawa-Berlin.
    – Przez Toruń????
    – No tak. 21:31 – skoro tak mówi dyżurny, pewnie ma rację. Zapytałem o numer pociągu, dostałem i idę dziarsko do kasy:
    – Poproszę bilet do Torunia.
    – Na kiedy?
    – Na dziś, 21:31, pociąg numer blablabla. – Pani zrobiła gały większe niż spodki arcoroc, ale klika w systemie i mózg jej pracuje. Nie odzywała się przez 5 minut, aż pojawił jej się uśmiech na twarzy i mówi “MAM! Jedzie taki” – “Poproszę jedynkę” – “W tym pociągu nie ma jedynek” – “No dobrze, to dwójkę”. Kolejne 5 minut klikała, by wbić rezerwację, ale doklikała się, podała mi komplet papierów, uznałem sprawę za załatwioną.

    Pojawiam się na dworcu 3 godziny później. W hallu nadal sceny dantejskie, instalacja “Bosch na żywo”, a na peronach – cisza jak makiem zasiał, nikogo. 21:31, podjeżdża grzecznie pociąg, wsiadam. Mijam wagony pierwszej klasy i przeklinam w duchu babę, że nic nie wie o tym pociągu. Dotarłem do swojego wagonu klasy 2 intercity, ładny, czysty, made in germany, wsiadam i już nie przeklinam ;) Gniazdka przy fotelach, klimatronik, luksus panie! Podłączyłem telefon do ładowarki, kompa do gniazdka, ustawiłem sobie przedział na 21 stopni, rozłożyłem prowiant i odpalam “Pianistę”, którego oglądałem sobie w odcinkach. Wchodzi konduktor:
    – Hande hoch, baden baden, ausweiss bitte (mówi do mnie coś po niemiecku)
    – Tut mir lajd, iś szpresie dojcz niśt.
    – Pan jest polakiem?
    – Tak.
    – To nie może pan tu siedzieć.
    – Ale mam bilet i miejscówkę na to właśnie miejsce. – Pokazuję. Zmarszczył się.
    – Gdzie pan kupił ten bilet?
    – W kasie.
    – W jakiej kasie!
    – W kasie na dworcu centralnym. Pokazałbym panu, ale już ruszyliśmy.
    Wkurzył się. – Proszę zaczekać, pójdę po kierownika pociągu. 10 minut później wraca w wielkim wąsatym niemcem.
    – Hande hoch, baden baden, ausweiss bitte (mówi do mnie coś po niemiecku)
    – Tut mir lajd, iś szpresie dojcz niśt.
    – Englisch?
    – We can do it in english if you like. (tu zaczyna się english, ale przytoczę po polsku)
    – Pan nie jest niemcem?
    – Nie.
    – To nie może pan tu siedzieć.
    – Dlaczego, przecież mam bilet?
    – Ale pan nie jest niemcem.
    – No i?
    – To nie może pan tu siedzieć.
    – Ale mam przecież bilet, z miejscówką na to miejsce. – Pokazuję
    – Gdzie pan kupił ten bilet???
    – Na dworcu!
    – Na jakim dworcu?
    – Warszawa centralna, w kasie!
    – Ale pan jest polakiem?
    – Tak.
    – To nie może pan tu siedzieć.
    Zamarłem. Pierwszy raz w życiu ktoś mi czegoś odmawia prosto w twarz z uwagi na to, na co sam nie mam wpływu. W jednej chwili zrozumiałem chińczyków, gejów, lesbijki, czarnych, żółtych, żydów, wszystkich na raz.
    – Chce mi pan powiedzieć, że to jest wagon tylko dla niemców?
    – … Tak!
    – A ja, jako polak, nie mam prawa w nim siedzieć i muszę jechać w innym?
    – … Tak!
    – Proszę zaczekać – Przewijam pianistę na laptopie do sceny z tramwajem, odwracam ku niemcowi i puszczam play. – Czy ta sytuacja nie wydaje się panu niebezpiecznie podobna? – Facet zdębiał. Patrzy w ekran, na mnie, ale nie daje za wygraną.
    – Pan mnie nie rozumie, pan nie może tutaj siedzieć…
    – … Bo jestem polakiem?!?!?
    – … Tak…
    – Słuchaj. (w angielskim wszystko jest per ty) To co w tej chwili robisz nazywa się dyskryminacją na tle narodowym i na twoim miejscu bym uważał, bo twój naród ma dość mroczną przeszłość w tej materii. Tu, na tym filmie, pokazałem ci czasy, gdy najechaliście nasz kraj i dzieliliście sobie wagony te dla niemców i te dla polaków. To było dawno i to my wygraliśmy wojnę, a dzisiaj jesteśmy w Unii, objęci Schengen i wszyscy się lubimy. Dlatego, albo mi podasz jakiś dobry powód, dla którego nie mogę tutaj siedzieć, albo spotkamy się obaj przed jakimś trybunałem, na przykład w Hadze.

    Facet zbladł, a wąs mu zmarniał. Patrzył na mnie przez chwilę, po czym oddał mi bilet i poszedł, życząc mi miłej podróży. Ja byłem nadal w szoku, bo jeszcze w życiu nie miałem podobnej sytuacji. Po jakimś czasie (kilku dniach) zrozumiałem, że nie potrafił wyartykułować istoty problemu: ktoś mi sprzedał miejscówkę w wagonie międzynarodowym na połączenie krajowe. Niemniej – nie było miło.

    403

    31, Październik, 2009 at 3:13 pm

    • To lecialo jakos tak:
      stoi turysta i gazdzina na przystanku pks, wiadomo, czekaja na zbawienny dylizans. obydwoje milcza ale gazdzina co chwile glosno puszcza wiatry wiec turysta pyta:
      – co wy tak, gazdzino, co troche pierdzicie?
      – a bo juz słów nie mam do tego pekaesu!

      Wiec sytuacje na dworcu, jakkolwiek absurdalną, potrafie sobie wyobrazic ale dyskryminacji Polaka w POlskich Kolejach Panstwowych i to na terenie Polski – nie umiem, po prostu kosmos!

      Fantastycznie sie czyta te relacje, szacun Arku!

      brulionman

      31, Październik, 2009 at 5:10 pm

    • Rewelka zwłaszcza ten text o tym kto wygrał wojnę :) Sam kiedyś podobny giermancowi walnąłem, ale w kontexcie niekolejowym więc nie nie będę streszczał. Ale od czasu do czasu im trzeba przypomnieć ;)

      Misiek

      1, Listopad, 2009 at 1:13 pm

  51. Ja określę to tak: PKP

    kris

    31, Październik, 2009 at 7:16 pm

  52. Poczekaj Kiedyś Przyjedzie
    lubię te szybkie akcje wyjazdowe. tak jak wczorajsza dzika gonitwa do radomia. jest godzina 12. lukam do neta jak wół stoi 13.06. w kasie proszę o bilet na pociąg o 13.06. kobieta, w sensie kasjerka, grzebie w jakimś starym zeszycie sprawdza , i drukuje mój bilet. tylko problem- na tablicy odjazdów nie ma takiego pociągu. dziki bieg do informacji. grzecznie przepraszam gościa,który dochodzi sie z informatorką,ze za bilet do kielc zaplacil 40 zł a z kielc to musi płacic 42. pani w informacji radośnie mnie informuje,że pociąg mam o 13.12. do ostrowca świętokrzyskiego. po chwili dyskusji wyduszam z niej,że mam przesiadkę w skarzysku kamiennej. miło… przed następna podróżą musze odświeżyć swoje zdolności jasnowidzenia.

    na pocieszenie do skarzyska wiezie mnie cichutki, nie trzęsący sie szynobus. ale jego zalety doceniłem dopiero po przesiadce.

    ok. 14 ląduje w skarzysku. tu kilkadziesiąt minut czekania na peronie. powuiem wam, że stwierdzenie piździ jak na kieleckim dworcu jest moscno przereklamowane… czemu nie schowalem się w zacisznym budynku stacji? to proste – wraz z innymi pasażerami – przesiadkowiczami mamy problem z ustaleniem z którego peronu i o której odjeżdża nasz dyliżans(kto byl na dworcu w skarzysku, ten wie,że szybka zmiana peronu tam łatwa nie jest). pytani o to kolejarze rozkladali ręce. podróżni również. w końcu udało się wydobyć informacje z jakiegoś starszego pana – ostatnio jechał z tego, ostatnio o 14.24. a dziś sie okaże. Okazało ssię,że jednak z tego i o tej godzinie.

    Na szczęście jazdę „umiliło mi” towarzystwoi młodzieży w wieku licealnym testującej głośniki swoich komórek (oczywiście nie szarych) i kłócących suię czy są zjarani czy pijani. stanęło na pijanych. wino kupił im żukl w jastrzębiu po tym jak poszli do gimnazjum rwać laski. z radości jeden wpadł do zalewu. widać do kolan ma spodnie w błocie.są też inne skutki pijaństwa – zgubiłem miesięczny,dziś kupiony! sześćdziesiąt złotych poszło sie jebać! – słysze za plecami. żeby odejść od przykrego tematu zaczynają identyfikować dziewczynę jednego z nich – ta twoja to ta brzydka i gruba co wszystkim daje? – dopytuje podpity młodzian – wcale nie daje – ripostuje młody romeo- tylko mnie daje – chełpi sie.podziwiam jego tolerancje. za moich czasów za taki tekst lało sie w mordę. czasy się zmieniają.

    kolejne tematy sa równie budujące. – twoja siostra opowiadała, ze weszła do twojego pokoju a ty goły leżysz na łóżku pała ci stoi.nie głupio ci w tym wieku?masz 17 lat i konia walisz?! Niestety na tym kończą sie rozmowy polskiej młodej inteligencji gdyż panowie opuszczają pociąg w miejscowości szydłowiec. zapada cisza. cisza oczywiście pomijając dźwięki pociągu który trzesie się i telepie jak kot w agonii. w tym momencie doceniłem szynobus.

    po szybkich zdjęciach akcja wysyłanie. na szczęscie tuz obok dworca w radomiu jest pizzeria z hot spotem i lavazzą . espresso – 2,45zł. szybko poszło. po dwóch filiżankach mogę wracać. tylko,że najbliższy pociąg dopiero o 17. za mało czasu na zwiedzanie , za dużo na siedzenie na dworcu. kolejna kawa. i atak na kasę biletową. tym razem trafia mi się pociąg pośpieszny. i znów na peronie. i znów myśl ,że w kielcach wcale nie piździ. podróżni grupowo ogrzewają sie papierosami marząc o koksowniku. kolejarz pytany przez podróżnego o pociąg do skarżyska odpowiada – poczekaj se. ja nie mam czasu. zapowiedzą do sie dowiesz. i se pojedziesz do tego skarżyska. w jego ustach skarżysko brzmi jak obelga. o dziwo pospieszny przyjeżdża punktualnie. i znów sporo szczęścia – po zapowiedzeniu wjazdu pociągu, ku radości swoich znajomych, pijany gówniarz stwierdza,że jego marzeniem jest bieganie po torach. krążący po peronie kolejarz szybko zawraca – byle dalej od niego. kolejarz ma bagaż .znaczy po pracy jest.po co sobie życie utrudniać? z torów ściąga gówniarza starszy pan. śpieszy się i nie ma ochoty na dodatkowe przerwy w podróży. sokista dyskretnie przemyka na drugą stronę torów. wiadomo – niech pijak jedzie. jak zrobi burdę to najlepiej daleko od radomia. niech ktoś inny się martwi.

    zagadką dla mnie jest radosna świadomość pkp, że pociągami jeżdżą ciągle ci sami ludzie. ludzie,którzy znają na pamięć rozkład jazdy. i wygląd swoich stacji. zastanawia mnie po kiego ciula w przedziałach są głośniki – czy aby nie po to by zapowiadać przez nie stacje do których dojeżdżamy?

    „jazda pociągiem skraca czas podroży koleją”

    ps. rozklad jazdy w necie został już poprawiony

    szkielu

    3, Listopad, 2009 at 12:39 pm

  53. szkielu

    3, Listopad, 2009 at 12:40 pm

  54. hahahhaahhaahhahahahhahahahahaaaaahahahahahahahahahahahahahahahahhahahaha ciekawa wycieczka :DDD

    Daga-Di

    5, Listopad, 2009 at 11:08 pm

  55. ha, własnie dzisiaj czytalam w nowych Wiciach :) owszem, różne cuda na kiju się dzieją w ciapągach polskich…ukłony, Asjaa

    Asjaa

    6, Listopad, 2009 at 2:26 pm

  56. Pierwszej klasy nie mogl Ci udowodnic. Ale ze mu zrobiles zdjecie i je zamiesciles – to juz moze.

    Adam

    6, Listopad, 2009 at 4:42 pm

    • Moze choc w tym konkretnym przypadku niewiele zwojuje, podobnie jak ja zarzucajac mu probe wyludzenia pieniedzy.

      brulionman

      6, Listopad, 2009 at 6:59 pm

  57. „radosc ubeka” mnie powalila heeee

    Anon

    6, Listopad, 2009 at 7:32 pm

  58. ah…. szkoda słów… ale no cóż pkp… jednakowoż i tak trzeba powiedzieć że jest coraz to lepiej.. tylko kurdesz żeby ten postęp tak szybciej, szybciej, szybciej (niech chociaż klapy w toaletach wymienią bo jak w „dniu świra” opadają regularnie)

    Żwir

    6, Listopad, 2009 at 8:29 pm

  59. eh .. strach wsiąść do pociągu (byle jakiego) ;)

    raagoon

    10, Listopad, 2009 at 10:56 am

  60. Świetne, aż sam nie mogę uwierzyć, że taka sytuacja miała miejsce. Ale co się dziwić, w końcu to Polska..;)

    Admin

    10, Listopad, 2009 at 10:16 pm

  61. To ja może korzystając z okazji że wypowiada się tu duzo osób które często korzystają z PKP zapytam jakie macie doświadczenia związane z płatnościami kartą na dworcach PKP
    Ja kolejny raz się zawiodłem i to w dużzym mieście http://szymczak.jogger.pl/2009/11/10/platnicza-dziura-w-wielkim-miescie/ wcześniej w małym Kołobrzegu też nie mogłem zapłacić kartą http://szymczak.jogger.pl/2009/08/11/pkp-tu-karta-nie-zaplacisz :( Kupujecie za gotówkę, czy tylko ja mam pecha z kartami na dworcach PKP. Ja ostatnio trafiam na samych miłych konduktorów.

    Piotr Szymczak

    10, Listopad, 2009 at 11:56 pm

  62. Nie mogę uwierzyć ,że taka mała ,, rumunia ” się zjawiła – ubaw do łez. Podobne zdarzenie miałem jak wracałem z Łodzi . Kontrola za kontrolą , nawet oka nie szło zdrzemnąć,aż wreszcie przy którejś wrzasłem do konduktora ,, tygrysie ja taki kot zaraz w najgrubszym miejscu Cie przegryzę „. Facet uciekł. Zero kontroli do końcowej staci Szczecin .Ubaw do dzisiaj.

    Nadir07

    12, Listopad, 2009 at 11:08 pm

  63. ciekawe ile ludzi zaplacilo – bo to wyglada na prywatne przedsiewziecie ;)

    ?

    3, Grudzień, 2009 at 11:02 pm

  64. i czym byłoby życie bez PKP? ;D szarą codziennością ;-)

    zuoo

    22, Luty, 2010 at 7:33 pm

  65. Pkp to pojeb od zawsze a jak pojeb to i ludzie pojeby
    Mam szwagra ciotecznego co pracuje w PKP ,siostrze lampę z TV wyjmował jak jechał w trasę
    Więc kto się z pojebem zadaje takim sie staje ten konduktor to jego kumpel pojeb ale temy konduktorowi dali nawet komórę, to jak małpie brzytwę,nie wie po co to dzwoni na policję

    lechlin

    11, Maj, 2010 at 9:58 pm

  66. ZŁO!! :):):)

    Maja

    27, Maj, 2010 at 6:47 am

  67. gratuluje lekkiego piora. Mieszkam w UK i az lezka sie kreci z zalu,ze w PL nadal wesolo…a tu nie ;-)

    ciacho

    23, Październik, 2010 at 6:55 pm

    • dzięki :) na codzień wolałbym nudną powściągliwość brytyjskiego transportu od takiego cyrku jak opisany powyżej…
      wczoraj teleexpress pokazał nowowyremontowany dworzec – ze żwirowym podjazdem dla inwalidów i z peronem którego krawędź jest oddalona od drzwi wagonu o ponad 40cm (chyba żeby zachęcić do trialu na wózku) i co? i stają przed kamerą dwa barany (gdzieżby inaczej: za perony jest odpowiedzialna inna spółka niż za dworzec) i obydwa mówią „nie mam pojęcia jak do tego doszło”, ręce opadają…
      oczywiście żadnemu nawet nie przyszło do głowy podanie si do dymisji bo i jak – jeden ma we łbie żwir a drugi czterdziestocentrymetrową przerwę między zwojami mózgowymi…

      brulionman

      17, Listopad, 2010 at 8:50 am

  68. W Polsce jest od 1989 roku wesoło ;) Echh….

    Chwilówki

    11, Styczeń, 2011 at 7:23 pm

  69. „Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co
    piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5
    narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat.
    Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier
    zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy
    więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par
    dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha
    drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim
    zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym
    rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi
    od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli
    nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem
    można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po
    niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za
    pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?”

    tellmewhy

    10, Sierpień, 2011 at 3:21 pm

  70. WYWIAD z Januszem Rajcesem, rzecznikiem wrocławskiego MPK:

    > – Dlaczego pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się z
    > wagonu do wagonu?
    > Janusz Rajces , rzecznik wrocławskiego MPK:
    > – Może, tylko musi skasować drugi bilet.
    > – Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
    > – Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym wagonie,
    > w którym został skasowany.
    > – Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak naprawdę,
    > dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
    > – Przebiec na czerwonym też pani może, tyle że ryzykuje pani
    > wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją
    > kontroler.
    > – Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z prawem, a
    > przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.
    > – Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
    > pracować.
    > – Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
    > – Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na
    > pociąg, to,
    > chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko
    > na ten o 15.30.
    > – Przepraszam, ale tylko, jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w
    > tramwajac ich nie ma.
    > – A po co w ogóle się przesiadać?
    > – Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,
    > gdy w naszym
    > wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
    > – O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
    > – Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
    > – Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego,
    > a on już wie, co robić.
    > – Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego…
    > – No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie, bo
    > nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
    > – To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym
    > nie ma motorniczego?
    > – Przejść do pierwszego i skasować bilet…
    > – Skasować bilet?!
    > – Oczywiście.Przepis jest wyraźny.
    > – Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
    > – Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.
    > – Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
    > – Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,
    > bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi Pani
    > miec dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mógł
    > wrócić do pierwszego wagonu.
    > – A po co będzie
    > > jeszcze przechodził?
    > – Jak to po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!
    > – To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
    > – Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania
    > dodatkowego biletu nie można przechodzić… Poza tym motorniczy to
    > nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
    > – Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
    > interweniować…
    > – No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić
    > zamieszanie…
    >
    > Wywiad jest autentyczny,choć ciężko w to uwierzyć.

    smiechuwarte

    19, Wrzesień, 2011 at 1:46 am

  71. PKP rządzi jednym słowem

    hetmantom

    8, Październik, 2011 at 3:39 pm

    • właśnie trafiłem na tą stronę z działu humor olympus-club…. jakie szczęście, że nie muszę korzystać z usług PKP. Na pocieszenie mogę dodać, że być może niedługo DB wjedzie ze swoimi składami i wyprze tego przedpotopowego gada….

      kloss

      12, Październik, 2011 at 9:50 pm

      • DB czyli…?

        PS. niepokoi mnie trochę ekspansja zagranicznej firmy Veolia którą znam z dublińskich linii tramwajowych oraz wywozu śmieci a od dłuższego czasu widzę ich kosze w świętokrzyskim a parę dni temu spotkałem sporo pekaesów w Beskidzie….

        brulionman

        13, Październik, 2011 at 12:26 am

  72. Paranoja, jazda PkP to jedna wielka parodia.

    amon

    27, Październik, 2011 at 2:46 pm

  73. Paranoja, po prostu paranoja. Rzeczywiście, jak z filmu Barei. Dopóki ktoś w końcu nie rozbije tego betonu, zalegającego we władzach PKP, dopóty będziemy oglądać takie obrazki i czytać takie historie. A wiadomo, ryba psuje się od głowy. Wszyscy pamiętamy katastrofę w Szczekocinach. Obwinili jakiegoś szeregowego pracownika, tymczasem każdy widzi, w jakim stanie jest polska infrastruktura kolejowa.

    To w takich Czechach czy w Słowacji pociągi są czyste i zadbane i można nimi dojechać do wiosek liczących po kilkunastu mieszkańców! A u nas PKP polikwidowało linie pomiędzy dużymi miastami jak Bytom, bo im się nie opłącało! To jak, Czechom się opłąca wozić po parę osób do jakichś pingwinówków, a Polakom – do kilkusettysięcznego miasta już nie? Celowo nie porównuję Polski do np. Niemiec czy Francji, bo tam przepaść jest ogroooomna i dna nie widać! Kolosalną różnicę w jakości przejazdów pociągami widać też nawet na Ukrainie, gdzie za półdarmo możemy w czystym składzie zjeździć niemal cały kraj!

    Dwa. Teraz coś się zaczyna zmieniać na lepsze – w Katowicach można wsiąść do czystego i nowoczesnego pociągu i pojechać wygodnie do Częstochowy i Gliwic, jednak u południowych sąsiadów takie pociągi kursowały już z 10 lat temu, a u nas to dopiero nowość… Ale lepiej późno niż wcale. W woj. śląskim ponoć Przewozy Regionalne mają wylecieć na zbity ryj, a ich miejsce zajmą firmy, które wygrają przetarg na obsługę linii (np. Koleje Śląskie, Ceske Drahy, DB itp). Może coś się zmieni.

    Trzy. Brud, smród i ubóstwo, wagony nie myte i nie sprzątane od lat, niedziałające oświetlenie itp. Do tego znaleźć wygodne miejsce (nawet stojące) z walizą i plecakiem to niemal cud. Przeciskanie się w korytarzyku to norma. Nieraz ludzie wsiadali / wysiadali przez okna. Może przed Euro 2012 coś się zmieniło, nie wiem. W każdym razie – po opuszczeniu wagonu należy przejść cały proces dezynfekcji, deratyzacji, dezinsekcji i również porządnie zdezynfekować ubrania.

    Cztery. Własny samochód można zakupić już za parę tysięcy zł, w dodatku – z instalacją LPG. Jeśli ktoś ma prawko, tak chyba będzie najwygodniej… Jeśli nie – są też autobusy. Przykładowo – podróż pociągiem z Katowic do Kudowy Zdroju zajęła mi kiedyś prawie cały dzień (wyjazd około 4:30 rano, po drodze przepinanie lokomotyw, bo za Kędzierzynem nie ma sieci trakcyjnej, przesiadka w Kłodzku, przyjazd do Kudowy ok. 15:00). Z powrotem wracaliśmy autobusem – jakieś 4 godzinki. Katowice – Kraków: przejazd pociągiem trwa ok. 2 godzin, w żółwim tempie, cuda się po drodze dzieją (osobowe jadą szybciej niż pospieszne (!!!), autobusem przejazd około godziny, a kosztuje chyba nawet mniej. Wybór jest oczywisty.
    Pozdrawiam i mimo wszystko życzę własnych czterech kółek, bo po prostu szkoda nerwów…

    Iznogud

    5, Czerwiec, 2012 at 10:53 pm

    • tyle, że dla mnie podróż pociągiem to coś więcej niż dostanie się z punktu A do B, po prostu lubię jeździć koleją, na dodatek, mimo ostatniego szumu po Szczekocinach i czołowym dzwonie w W-wie, jest to najbezpieczniejszy środek komunikacji (pewnie lotnictwo ma lepsze statystyki ale to nie na moją kieszeń ani cele)
      no i wstaję, mogę się przejść, zmierzyć się z wyzwaniem jakim jest ubikacja – ale jest i w przeciwieństwie do busa/autokaru mogę „odcedzić kartofle” co dla osoby przyjmującej moczopędny lek jest podstawowym komfortem
      mam nadzieję że los PKP w końcu jakoś szczęśliwie POTOCZY się dla nas, pasażerów, że skończy się panujący pakistan a zacznie kanada :)
      ps. coraz częściej wizualizuję sobie podróż towarowym, gdyby nie obawy przed finansowymi konsekwencjami takiej wycieczki w przypadku spotknia z sokistami… ehh, trza zbudować drezynę, przynajmniej jest alternatywa
      pozdrawiam

      brulionman

      5, Czerwiec, 2012 at 11:17 pm

  74. Cała ta sytuacja przypomina tę z piosenki Wojciecha Młynarskiego, tam konduktor miał jednak odwrotny problem, ale równie absurdalny:

    Koleżanka — aktorka filmowa
    nie zważając na ciężkie czasy,
    jadąc rannym expressem
    do miasta Krakowa
    wykupiła bilet pierwszej klasy.

    Pomyślała, że można czasami
    na rozrzutność sobie pozwolić,
    poobcować w komforcie
    ze swymi myślami,
    oraz trochę pouczyć się roli.

    A w przedziale pierwszej klasy
    dwaj lokalni biznesmeni —
    spodnie chlory, sygnet zloty, but zamszowy –
    długopisy w dloń chwytali
    i w pośpiechu zakładali
    spółkę z tym… ograniczeniem umysłowym.

    I przedziału mącił ciszę
    głos ochrypły i skupiony,
    a tekst był następujący: słuchaj Maniek,
    ja ci teraz nic nie wiszę,
    ty mi wchodzisz trzy melony
    i twój udział jest dokładnie dwieście baniek.

    Biznes gotów, pozwól chłopie,
    że koniaczkiem go pokropię,
    bo ten wprost wybitnie konweniuje mnie płyn,
    tu zwrócili się do damy:
    chlapnie pani? Przepraszamy,
    że koniaczek zza pazuchy, ciut przyciepły.

    Przerażona rozpaczliwą
    towarzyską perspektywą
    rysującą się na okres dosyć długi,
    w pierwszej klasie zostawiając
    piękną przyszłość tego kraju,
    koleżanka skryła się do klasy drugiej.

    A w przedziale klasy drugiej,
    niechaj słuchacz mój się dowie,
    jechał ksiądz, studentka KUL-u wraz z kolegą,
    emerytowani z PAN-u
    chudzi dwaj profesorowie
    i tłumaczka, bodaj z serbo-chorwackiego.

    I rozmowa przyciszona
    skrzyła się wytwornym żartem,
    jakby lśniło w niej śródziemnomorskie
    słońce
    i rozmówcy nie wspomnieli
    ani słowa, że inteli-
    gencja dzisiaj ledwo wiąże koniec z końcem.

    Pan Profesor z księdzem wdał się
    w śmieszny spór o Levi-Straussie,
    potem student z księdzem o tomistach mruczał,
    po czym ścichły żarty płoche,
    żeby koleżanka trochę
    mogła w ciszy swojej roli się pouczyć.

    Tu pojawił się konduktor
    i na koleżankę fuknął:
    Pani przeszła z pierwszej klasy! Po co? Na co?!
    Ta błagalnie nań spojrzała
    i z rozpaczą wyszeptała:
    tak jest, proszę pana… Ile ja dopłacam?..

    Agata

    3, Styczeń, 2013 at 2:13 pm

    • zacny tekst, nie znałem go więc tym serdeczniej dziękuję za kaganek ten radosny :)

      brulionman

      5, Styczeń, 2013 at 1:10 pm


Dodaj odpowiedź do SLW Anuluj pisanie odpowiedzi