Zburzona Radostowa / minutes before demolition offices of the Radostowa dairy
OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE
URUCHOMILIŚMY POMOC DLA POGORZELCÓW:
PRZEKAŻ 1% PODATKU
KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska „Radostowa” w Kielcach / Local dairy
Kilkanaście godzin przed wyburzeniem oldschoolowego biurowca OSM Radostowa udało mi się zajrzeć do jego wnętrz i utrwalić na pamiątkę dający pojęcie o ich klimacie fragment biur tej kieleckiej mleczarni. Porozumienie z odpowiedzialnymi własnościowo i administracyjnie wazonami było nieosiągalne, jest to, tradycyjnie już, oporna materia, odporna na wszelkie argumenty (może poza finansowymi, których ja nie posiadam) zrobiłem więc, jak ten Wałęsa – hyc! Efektem są surowe, chaotyczne, nieartystyczne zdjęcia ale przynajmniej udało się jakkolwiek zdokumentować te parę piędzi Kielc. Musiałem dobrze się nagimnastykować by uniknąć spotkania z ochroną i chodzącą po budynku komisją, w przeciwnym razie jeszcze zaprosiliby mnie do pokoju i poprosili o autograf albo w jakiś inny sposób docenili moją działalność samozwańczego i niezależnego amatora historii ;) Dziękuję pewnej osobie za okazaną pomoc w realizacji tych zdjęć.
/ Last day of dairy’s offices existance I reached them inside to catch these views, just for documentary of my town. Strange, but even if owners knows that this will gone soon, they doesn’t allow you to access and take some pictures – all for my own risk and responsibility signed in written, the answer is NO.
Dwie ostatnie pozycje z poniższej listy rządzą :) / No 7 and 8 were nice on list below: oldschool teapot and electric calculator
Treść pozostawionego dyplomu: Wyróżnienie JOGURT ROKU za ZESTAW JOGURTÓW dla OSM „RADOSTOWA w Kielcach na Krajowej Ocenie Jogurtów i Deserów Jogurtowych. Prezes Targów Pomorskich Roman Pikula, Przewodniczący Komisji prof. Jerzy Rymaszewski. Bydgoszcz 6 luty 1997 (zachowano oryginalną pisownię)
/ I was wondering why CEO leaved HIS room wihout highest prize…
Dedykację dla wazonów na różnych szczeblach, którzy mówią „nie bo nie” wstawilem tutaj
Dzięki za piękną dokumentację.
Straszne. Tylko wykaz numerów przekomiczny. I jaki intrygujący!
wygodna
18, Marzec, 2013 at 9:57 pm
może jakbym nie marnował 3 dni na rzucanie grochem o ścianę to byłyby jakieś smaczki z piwnic i strychu a tak – pierwsze opustoszone, drugie zdążyli zburzyć nim wszedlem
uczymy się na błędach
brulionman
18, Marzec, 2013 at 10:46 pm
Brulion, powiedz mi, ta spółdzielnia się przeprowadziła czy zbankrutowała/została sprzedana? Kompletnie nie kumam, co się stało, że nieźle działający zakład padł :/ Budynek do wyremontowania i miałby klimat… Btw, standardowo nie pozwolono Ci wejść, bo jeszcze przypadkiem byś sfocił nie ten gruz co trzeba? :| Boli głowa od debilizmu osób, w których gestii takie rzeczy leżą.
Jagna
18, Marzec, 2013 at 10:33 pm
Chodziłem od iwana do pogana ale widząc grę na zwłokę wszedłem tam na najka :)
Zakład działa, nie znam jego planów na przyszłość ale ZTCW tam ma powstać osiedle a mleczarnia albo się przeprowadzi w mniej atrakcyjną lokalizację lub zmodernizuje technologie by pozostać na jakimś pozostały fragmencie tej posesji, aronoł :)
brulionman
18, Marzec, 2013 at 10:43 pm
Ech, ciemżki przypadek, szkoda, że takich wiele. A co do tego PRL-owskiego kwietnika to się nie śmiej, mam takie dwa w domu, mój Padrinho zrobił sam! :D
Jagna
19, Marzec, 2013 at 1:10 am
mam gorączkę i przekłada się to na czeski błędy, oczywiście nie wszedłem „na najka” tylko „na janka” ;P
kweitniki taki były wszędzie, do dziś gnieżdżą się w wielu urzędach, przychodniach i klatkach schodowych. u mnie w rodzinie był taki słup zbudowany z podobnych kwietników na środku pokoju niczym pole dance ale miał jeszcze, prócz metalowych, „burty” zrobione z hmmm… kolorowych wenflonów? kabelków?
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:03 am
tak! takie ni to kabel, ni to coś. Robili z tego też plecionki na gazetownikach pod lampkami stojącymi, takimi ze stoliczkiem :)
strz.
19, Marzec, 2013 at 11:05 am
o to to to! :)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:15 am
ps. będziemi brakować tego z mikrofonem ale treaz przynajmniej masz jednoznaczne, piękne zdjęcie, Rudzielcze :)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:04 am
Dziękować, ażem się zarumieniła ;) Na „najka” też można, tylko musisz jeszcze nosić „najki” ;)
@Strz., gazetownik z jakiejś stali albo innych drągów, ze stoliczkiem i lampeczką również posiadam. Można by założyć jakieś muzeum „Tak żyli Polacy w PRL”. Pralkę a’la Frania udało się wyrzucić parę lat temu – a taki ładny okaz by był :D
Jagna
19, Marzec, 2013 at 2:32 pm
@ Jagna (i reszsta) no to zajrzyj koniecznie na http://bufetprl.com/ :)
strz.
19, Marzec, 2013 at 2:37 pm
musialyby to byc najki z koziej fajki ;)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 5:15 pm
Wszedłem na stronę Radostowy ponieważ poszukiwałem w Kielcach sklepu z jej wyrobami a okazuje się,że o 6 lat za późno,żal mi tego zakładu. Masz rację, gdyby nie PRL to styropianowcy nie mieliby co kraść, a co do kwietnika,to świnia w swoim chlewiku sra w jednym kącie, a nie po całym. Co do pomieszczenia dla koni, na górnej koni nie było,już były samochody.
Edward
23, Lipiec, 2019 at 3:56 pm
Witam, człowiek któy pracował w Radostowej pokazał mi ten detal, mozna wierzyć lub nie ale dawniej telepały się furmanki po drogach ubitych, bez asfaltu. Może istnieje zbiór fot archiwalnych spółdzielni, w nim zapewne zobaczymy koniki. Gdyby nie zamurowano łukowatych wrót to prawdopodobne że na framugach bocznych widoczne byłyby wgłębienia wytarte burtami fur gdy parkowano konie na popas choć może już czyniono to wypinając je uprzednio z pojazdu a na szybkości tylko wór obroku i tyle… …tyle pytań pozostaje bez odpowiedzi ;)
brulionman
25, Wrzesień, 2019 at 1:17 am
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,88456,9460329,Radostowa_wyprowadza_sie_z_Kielc__Bedzie_nowe_osiedle.html
brulionman
23, Marzec, 2013 at 1:21 pm
biuriorekreacja – najsłan;
mokre rozmowy służbowe – sprecyzuj, bo dwa znaczenia przychodzą mi do głowy;
nr 24 na wykazie, ten czerwony, to moim zdaniem nr osoby, w której pokoju ów wykaz wisi ;) wiesz, żeby się nie pomerdało ;)
zdjęcie ze „żłobem” – skąd oko ma taką wiedzę?
strz.
18, Marzec, 2013 at 11:53 pm
miałem na myśli te przyjemne mokre rozmowy (bo kto tam wie gdzie mniej przemocy czy krwi… ) ;)
wykaz wisiał przy schodach
oko sprzęgnąłem sprzęgłem z uchem i „tędyk” (welcome to Świętokrzyskie) owa wiedza przyjszła :)
brulionman
18, Marzec, 2013 at 11:58 pm
eetam, tędyk-którędyk też się u nasz mawia :]
strz.
19, Marzec, 2013 at 1:21 am
a to przepraszam „w takim bądź razie” :D
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:05 am
no, tak.. w każdym bądź razie, tak
strz.
19, Marzec, 2013 at 11:08 am
wkażmąćrazie dziękuję :)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:15 am
Did you get any souveniers? Too bad it is in such disrepair. Thank you for sharing. I love your blog. I live in Kentucky USA.
beatrix mana
18, Marzec, 2013 at 11:58 pm
Hi, thank you Beatrix! Oh, I had funny story with your name – as its Spanish or Portugese version is Beatrice (prenounced as Beatritche), so when I reached Djouce Mountain I sad to my fellows at work „Djoutsche”. Nobody’s react, nobody knows. They read this as „juice” (with silent „d” like in Django)
allright, so, pictures are only souvenirs – if they’d catch you with camera you’ll just argument with them but if you took a piece of broken pen – you’re treated as a thief. So, with broken heart I left all these dishes on the walls, sad cause I knew that they’ll buried down with building :(
brulionman
19, Marzec, 2013 at 12:09 am
you should have taken some! now, who you’re gonna call? Ghost Busters or pokuj 4 or labolatorium
strz.
19, Marzec, 2013 at 1:27 am
Sylvia, you’re the best – I haven’t seen „labo_L_atorium”!!! :)
Security has no sense of humour, they would call the cops in both casses but with anything in your pocket taken/stolen from property, be sure to see them in court :(
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:12 am
it was the first misspelling i’ve noticed! but it took me awhile to find „pokuj”
strz.
19, Marzec, 2013 at 11:29 am
perhaps you’re programmed for finding consonant and me for vowel ;)
Biomechanical Android Responsible for Troubleshooting and Efficial Killing – I got that from probably first acronym translator somewhere on Netscape web many years ago
brulionman
19, Marzec, 2013 at 12:20 pm
maybe
and I remember this acronym translator! but I dont remember what goes for strz.
strz.
19, Marzec, 2013 at 12:23 pm
then try with your name
brulionman
19, Marzec, 2013 at 12:44 pm
come on! it’s longer, so harder to invent translation myself – got no time to ask google
strz.
19, Marzec, 2013 at 12:51 pm
jak machina czasu w epoke PRLu
pozdro
Szalas
19, Marzec, 2013 at 10:18 am
jak będziecie w kraju to się przejedziemy w przeszłość jakiegoś pegieeru albo fabryki
brulionman
19, Marzec, 2013 at 11:14 am
this is a reallly interesting series!!
I wonder if you were allowed freely or you had to break in.
jesús joglar
19, Marzec, 2013 at 11:26 am
there is no way to get in freely to place like this
strz.
19, Marzec, 2013 at 11:31 am
usually owners/authorities doesn’t want you there cause they’re affraid you’ll shoot some mess and which can bring a trouble to them.
other thing is that abandoned places are dirty and dangerous so they say „no” in the name of public relation and your safety.
only way you shoot everything is if you come as an prospective investor – it’s hard toplay this role riding on the bike :)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 12:26 pm
I just found my way jumping over the fence and luckily nobody seen me otherwise they would stop me as a criminal ;P
no risk no fun, but I don’t like this kind of pressure during shooting
brulionman
19, Marzec, 2013 at 12:15 pm
bezcenne ;-)
lubię tego typu foty… za kwadrans lat tylko ze zdjęć będziemy mogli dotknąć tego prl-owskiego absolutu…
Onibe
19, Marzec, 2013 at 3:18 pm
a jaka bedzie radosc gdy za te „nascie” lat wyciagne (ciekawe co i skad wyciagne w dobie digitalnej) dokumentalne strzaly wlasnego autorstwa :)
brulionman
19, Marzec, 2013 at 5:18 pm
wyciagniesz komputer – tak jak teraz wyciągamy szpulowce, albo chociaż „jamniki” kasetowce :)
strz.
19, Marzec, 2013 at 9:37 pm
albo z puszki i poręczy od fotela coś se zrobisz :D
strz.
19, Marzec, 2013 at 9:38 pm
no, uspokoiłaś mnie, grunt to się nie nudzić!
brulionman
19, Marzec, 2013 at 10:58 pm
Congratulations on getting access and not getting caught! „Przypomina mi szwabską wronkę. Metalowy kwietnik z PRLu” would make a good basketball/netball net.
This is the first post of yours I have seen that doesn’t involve 5 ft of snow!
(ps – Accountancy Department is a good translation. Accounts Department is probably more correct)
Wingclipped
19, Marzec, 2013 at 4:22 pm
thanks for the translation info. That’s funniest comment today with this absence of snow – lucky reason is that I took these pics in August 2012 :)
thanks!
brulionman
19, Marzec, 2013 at 10:57 pm
Jesteś ciekawym człowiekiem…Pozdrawiam i powodzenia.
fragmentyzdrogi
20, Marzec, 2013 at 1:07 pm
mogę napisać to samo o Tobie :)
dzięki i wzajemnie!
brulionman
20, Marzec, 2013 at 1:50 pm
No może i tak , a tak przy okazji to namiot zakupiłem, zbiegiem okoliczności zwanym opatrznością.
fragmentyzdrogi
20, Marzec, 2013 at 4:27 pm
no bo niby wiosna ale jeszcze ma spasc to biale co zaskakuje drogowcow…
brulionman
20, Marzec, 2013 at 6:33 pm
i pociągowców
strz.
20, Marzec, 2013 at 8:11 pm
mniej pociągający się stają wraz z opadami? (no tak, jak opadnie to można stracić pociąg chyba, że jakaś dobra sila pociągnie, nie ma to jak samemu sobie odpowiedzieć ;P )
brulionman
20, Marzec, 2013 at 9:12 pm
czub ściebie ;]
strz.
21, Marzec, 2013 at 10:03 am
Niech ci Bogowie błogosławią żeś wykonał taką niebezpieczną misję, mi nie starczyłoby jajec, choć smutne to wszystko bardzo, że już nie ma… Bardzo dobre foty jak na takie szybkie strzały.
”imbryk poroelitowy” – na pewno na dżina
”Monica Levinski ready” Room” – hehehehe
kim był ”p.Kardaś” ? – dodaj do jego numeru jedną trójkę a następnie dodaj jeszcze drugie tyle…
anarcha
21, Marzec, 2013 at 6:17 am
z cyklu rozszyfrowujemy prawdziwe znaczenia najbardziej podoba mi się to stare:
AMAD MAŁYSZ – ZSYŁAM MADA :)
brulionman
21, Marzec, 2013 at 10:37 am
“Yoghurt of the year 1997″ – great!
Graham Stephen
21, Marzec, 2013 at 9:33 pm
thank you :)
brulionman
22, Marzec, 2013 at 12:36 pm
it’s not you who won the yoghurt prize!
;)
strz.
22, Marzec, 2013 at 12:39 pm
but I feel so proud… hahahaha ;)
brulionman
22, Marzec, 2013 at 12:55 pm
mmm… pięknie, tak jak lubię
John... z tych Johnów
22, Marzec, 2013 at 3:20 pm
Fantastyczne. Obrazy rozpadu zawsze są fascynujące. No i gratuluję odwagi i życzę zaciekłości w użeraniu się z wazonami!
freakreklamowy
23, Marzec, 2013 at 12:32 am
dzięki, wazonow na przyszlosc bede omijac, latwiej sie z cieciem dogadac lub wyklocic :)
brulionman
23, Marzec, 2013 at 12:48 am
1997 must have been a bad year . . .
Patti Kuche
24, Marzec, 2013 at 11:27 pm
no way, that was great year! In those days I was doing more hobbies than ever in life :)
I know what you mean of course, for this plant it wasn’t bad year too, they’re just about to move their business to other place so just abandoned office looks sad, I hope they’ll be fine
brulionman
25, Marzec, 2013 at 1:25 am
What haunting pictures! 1997 doesn’t seem THAT long ago, but things sure have deteriorated since then! :)
tchistorygal
11, Kwiecień, 2013 at 7:18 pm
Opuszczone klimaty – to lubię. W ogóle mega strona, obserwuję już od jakiegoś czasu.
Poznań pozdrawia!
GRZ
8, Lipiec, 2013 at 4:36 pm
wystarczy zadniedbac miejsce przez rok a juz zmienia sie nie do POZNANIA ;)
wkrotce moze pojawi sie cos nowego ale raczej krajobrazowo niz urbexowo, tak czy owak zapraszam :)
brulionman
10, Lipiec, 2013 at 10:16 am
[…] …podobnie jak z obiektów Spółdzielni Mleczarskiej RADOSTOWA przy ul. Górnej (tu > więcej zdjęć)… […]
Ciekawe Kielce » FOTODZIENNIK budowania – wyburzania
15, Listopad, 2013 at 7:26 pm
Na liscie czerwonym kolorem widnieje nazwisko P.Kardaś,To był stary dziadek,który był prezesem OSM.Jerzy Kardaś.Wiem,bo tam pracowałem jako elektryk w utrzymaniu ruchu.
fender strat
6, Sierpień, 2014 at 9:20 pm
dziękuję bardzo za ten komentarz, to dla mnie jak historia nieocenzurowana, coś z marginesu oficjalnego rysu historycznego Spółdzielni.
słyszałem też, ale to juz przekolorozyowane jak sądzę, opowiadania o tym jak mleko z gór świętokrzyskich polnymi wybojami było zwozone na furmankach i że trzęsło aż się masło w bańkach robiło ;)
brulionman
7, Sierpień, 2014 at 12:17 am
Historii jest wiele.Ja pracowałem tam tylko 4 lata tj.od 2000 do 2004.Przytoczę teraz pewną historyjke,która wydarzyła się chyba pod koniec lat 70-tych.Znam ją z opowiadań starszego ode mnie elektryka,który to w czasie kiedy ja tam pracowałem był brygadzistą.Nazwisk nie będę przytaczał.Otóż pewnego razu zawitała w OSM Radostowa jakaś komisja-jakieś krawaty z urzędów jak to za komuny było.Dali im białe kitle i cheja na produkcję.W którymś momencie weszli na halę-to była stosunkowo mała hala zaraz z brzegu od głównej bramy przy ulicy górnej.Na tejże hali stała czeska maszyna „BTK”,która pakowała jakże pyszne serki homogenizowane.Maszyna ta miała jakieś 7m długości.Jak kazda maszyna pakująca miała kilka sekcji,tzn. wytłaczanie bądż pobieranie gotowych kubków,transport do sekcji dozującej,dozowanie produktu,dalszy transport,przykrywanie kubkow folią aluminiową wierzchnią z logo, potem sekcja zgrzewająca zgrzewała tę folię z kubkami,następnie sekcja wykrojników wycinała gotowe kóbki z produktem a odpady z plastikowej folii,z której to maszyna ta wytłaczała kubki nawijane były automatycznie na rolkę.Za transport poklatkowy-jak film w projektorze oczywiście odpowiednio wolniej odpowiedzialne buły takie małe chwytaki zwane dalej „pieskami”,które po cofnięciu się do pozycji startowej chwytały na brzegach tę plastikową folię poprzez małe siłowniki pneumatyczne i przesuwały ją dokładnie o jedną klatkę-o długość dwóch rzędów kubków.To naprawdę prosta maszyna,ale cieżko to bez pomocy ilustracji opisać.Ok.Niestety czasem bywało tak,że ta plastykowa folia ubrudziła sie na brzegach przy dozowniku produktem,który zawierał jak wiadomo sporo tłuszczu.Pomimo,że biedne „pieski”zaciskały jak mogły-ślizgały sie po tej złapanej folii i na nieszczęście naszej komisji folia nie przesuwała sie o „całą klatkę” tylko o mniej w zależności od poślizgu na nieszczęsnych pieskach.No i co z tego zapyta ktoś.Ano to,że kubki już zgrzane-szczelnie pokryte folią nakrywkową wędrujące do wykrojników trafiały tam z pewnym przesunięciem i wykrojnik zamiast wykroić kubek na bżegach rąbał w środek kubka miażdżąc go,efektem czego były salwy serka homo w promieniu kilku metrów od maszyny.Leciało to na sciany,prawie pod sufit-no jadka, zwłaszcza jak szedł truskawkowy.Owa nieszczęsna komisja chyba coś koło 15 osób znalazła się właśnie w takim momencie przy maszynie,a muszę jeszcze nadmienić,iż wtedy drzwi na tę halę były nie przepisowe-wielkości dzwi w mieszkaniu.Jak to zaczęło tym serkiem homo rąbać,nie oszczędzilo nikogo.Oczywiście kitle nie pozapinane,przecież to były szych
y,oni nie muszą zapinać, a pod kitlami marynareczki,krawaty itp.Jak to się rzuciło do ucieczki przez te wąskie dzwi-chcięli się tam pozabijać.Obsługi też nie oszczędziło.Jedna z pań dostała porcję prasto w twarz i po omacku szła do umywalki.Historii to radostowa ma dużo,niestety nie wszystkie które znam mogę tu przedstawić w trosce o dobro byłych pracowników-pracownic.ale jeszcze napewno się odezwe.Co do wypowiedzi powyżej,Radostowa miała w latach 50-tych tylko transport konny.Tej historii wcześniej nie słyszałem,niemniej uważam,że jest jak najbardziej prawdopodobne,że w bańkach robiło sie masło.pozdrawiam.
fender strat
27, Wrzesień, 2014 at 8:57 am
dzięki za kolejny odcinek i mam nadzieję nie ostatni, faktycznie mozna pominąc nazwiska ale historie jak najbardziej zapisać trzeba, ot, choćby dla śmiechu z niepozapinanych wazonów którym czeska myśl techniczna upaprała gajery :)
brulionman
30, Wrzesień, 2014 at 12:15 am
Moi Rodzice oboje tam pracowali. Pamiętam jak bywałam tam….tyle razy…. Ehhhh
Aga
28, Grudzień, 2015 at 7:50 pm
mnie utkwiło w głowie kilka wypraw do sklepu firmowego po świeży serek grani i nie pamiętam co jeszcze ale nabiał był częstym gościem na stołach.
Czy z Radostową związana jest jakaś niezwykłą historia, np. o kierowniku który na swojej zmianie brał kąpiele w kadzi z kefirem co miało pomóc na TE sprawy? ;)
brulionman
29, Grudzień, 2015 at 3:29 am