Posts Tagged ‘design’
Zburzona Radostowa / minutes before demolition offices of the Radostowa dairy
OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE
URUCHOMILIŚMY POMOC DLA POGORZELCÓW:
PRZEKAŻ 1% PODATKU
KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA KONIEC OGŁOSZENIA
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska „Radostowa” w Kielcach / Local dairy
Kilkanaście godzin przed wyburzeniem oldschoolowego biurowca OSM Radostowa udało mi się zajrzeć do jego wnętrz i utrwalić na pamiątkę dający pojęcie o ich klimacie fragment biur tej kieleckiej mleczarni. Porozumienie z odpowiedzialnymi własnościowo i administracyjnie wazonami było nieosiągalne, jest to, tradycyjnie już, oporna materia, odporna na wszelkie argumenty (może poza finansowymi, których ja nie posiadam) zrobiłem więc, jak ten Wałęsa – hyc! Efektem są surowe, chaotyczne, nieartystyczne zdjęcia ale przynajmniej udało się jakkolwiek zdokumentować te parę piędzi Kielc. Musiałem dobrze się nagimnastykować by uniknąć spotkania z ochroną i chodzącą po budynku komisją, w przeciwnym razie jeszcze zaprosiliby mnie do pokoju i poprosili o autograf albo w jakiś inny sposób docenili moją działalność samozwańczego i niezależnego amatora historii ;) Dziękuję pewnej osobie za okazaną pomoc w realizacji tych zdjęć.
/ Last day of dairy’s offices existance I reached them inside to catch these views, just for documentary of my town. Strange, but even if owners knows that this will gone soon, they doesn’t allow you to access and take some pictures – all for my own risk and responsibility signed in written, the answer is NO.

niekoronowany i niehonorowany – orzeł wyjęty spod ochrony / Previous Polish Coat of arms – the communist one 1945-1989
Dwie ostatnie pozycje z poniższej listy rządzą :) / No 7 and 8 were nice on list below: oldschool teapot and electric calculator

Przypomina mi szwabską wronkę. Metalowy kwietnik z PRLu / Looks like metal sculpture fo nazi crow ;P Flowerbed designed in 60’s? 70’s?

Wśród pomieszczeń biurowych dwa pokoje przystosowano bardziej przytulnie – czy służyły do „mokrych rozmów handlowych” czy do osypania kaca – tajemnica służbowa ;P / „Monica Levinski ready” Room ;)
Treść pozostawionego dyplomu: Wyróżnienie JOGURT ROKU za ZESTAW JOGURTÓW dla OSM „RADOSTOWA w Kielcach na Krajowej Ocenie Jogurtów i Deserów Jogurtowych. Prezes Targów Pomorskich Roman Pikula, Przewodniczący Komisji prof. Jerzy Rymaszewski. Bydgoszcz 6 luty 1997 (zachowano oryginalną pisownię)
/ I was wondering why CEO leaved HIS room wihout highest prize…

Pokój prezesa. Na ścianie pozostała laurka, ktoś miał za niski stołek lub kompetencje ;) / Forgotten certificate „Yoghurt of the year 1997”

Chwileczkę? Do kogo? A, POKUJ nr 4, łączę! Nie miałem czasu zastanawiać się czy „p” znaczy „prezes” czy „pan/pani” ani kim był jegomość wyróżniony na czerwono / Full list of rooms and internal phone numbers

Wieeesz, ta ruda z parteru, ta stara taka / You know this skinny redhead bitch from ground level? ;)

W tych warunkach praca migawki brzmiała jak swobodne spuszczenie deski klozetowej / I was afraid of noise made by shutter in empty rooms

A tutaj rarytas z początków spółdzielni, gdy do transportu mleka używano koni – dwa żłoby z widocznym mocowaniem rozdzielającego dyszla / Two mangers in a stable – relics of the past, before horses were replaced by trucks
Dedykację dla wazonów na różnych szczeblach, którzy mówią „nie bo nie” wstawilem tutaj
Hu-hu-haaaa!
Najblizsza niedziela (frajertynki) rajdowa, dyszka do Ciekot i (mam nadzieje ze czerwonym) szlakiem do Sw. Kaski a stamtad na 612 m npm czyli wejscie na Lysice z flaga Amundsena (>>>LINK<<<). Hamerski ruszyl z blogiem, wkrotce pojawi sie tez komercyjna witryna Uli a ja mam zalegle sznurki, o ktorych (w niektorych kregach) rozmawialismy:
filmik Panamaterka z naszego ostatniego detkowiska (link),
polska rzeczywistosc czterech kolek z innej perspektywy (link),
Ołszą – to brzmi dumnie czyli spiewajacy marketing korporacyjny (link),
zwierzecy design (link),
na jakie wsparcie militarne mozemy liczyc w razie Wu? (link),
kolejny blog z szablonami (link),
karaoke czyli Jozin z bazin po finsku (link) brzmia jak podklad Johnego z przeprawy blotnej 2009 ;)
foty bardzo znanych i kilku troche mniej z czasow przedkarierowych (link)
Na koniec szacunek dla tych co bez membran i systemow za to w strojach historycznych daja rade zimie, W NOCY pod golym niebem!!! (link) to jest prawdziwy hard core!
Belfast cz. 1 / part I

Gmach glowny Zarzadu Budowy Jaskin / headquarters of Caves Building Management
W Polsce mieściłby się tu pewnie WKTiR albo Spółdzielnia Inwalidow „Daremny Trud”, w stolicy Irlandii Północnej jest to Transport House, siedziba związków zawodowych zrzeszenia transportu – i cokolwiek to znaczy, klimat realnego socjalizmu. Równie dobrze mógłby stanąć w Sofii, Bratysławie a i żadne z rosyjskich miast nie powstydziłoby się takiego cacka, ba, odremontowaliby malunek sławiący chłoporobotnika i jego przemysły. Obydwa ciężkie. Można kpić lub kochać takie obrazy ku pokrzepieniu serc i każdy sam widzi o czym chciał powiedzieć malarz ale dla mnie to relikt architektury, stylu, propagandy, designu.
Pewnej letniej niedzieli 2008 wjechaliśmy z Tania do miasta osławionego z zamachów bombowych, ataków terrorystycznych i samochodów – pułapek ale wszystko to okazało się mocno przereklamowane ;) Zaparkowaliśmy dwie przecznice od ratusza i udaliśmy się na rekonesans po Belfaście z lotu ptaka (najszybszy ptak? ptak kolibra) czyli na diabelski mlyn – The Belfast Wheel.

diabelski mlyn z kabina VIP / ferris wheel has one VIP cabin
Nie jest on gigantyczny i blado wypada wśród podobnych budowli na świecie a jednak podczas pierwszego wznoszenia podniecenie rosło w kwadracie do przyrostu wysokości. Miały być 3 okrążenia a było 5 czy 6 – klimatyzowane kabiny, automatyczny przewodnik snujący bajerę z głośnika. Na kolo warto iść rano tzn ok 10 bo później w pogodny dzień kolejka jest jak po mięso. W szczytowym położeniu można rzucają się w okno 3 miejsca – pięknie zdobiona kopula ratusza przy którym stoi ów młyn, jakiś lekko futurystyczny dach opodal i stocznie w której zbudowano Tytanika będącego dobrym odzwierciedleniem irlandzkiej „jakości”.
Podreptaliśmy zatem w stronę budynku zdającego się być nowoczesnym w tym mieście. Okazał się on być centrum handlowym i jeśli nie zwiedzie Was chęć zobaczenia „wszystkiego w jeden dzień” to będąc miłośnikiem industrialu posiedzisz tam kilka godzin.

w skleeepieeee szeeeerooooookim / shopping mall

wsiada baba do windy a tam schody / people against the machine

matka z dzieckiem – z POD PODlogi / from underneath od the floor

kto i komu loda poda?/ chillin’ on the top

el macaroneiro
To tyle z pierwszej czesci – spacerowo-turystycznej. O tym zas jak wyglada czesc Belfastu, ktorej turysci zwykle unikają juz niedługo (bedzie duzo malunkow z katolickiej dzielni).
Buuuu – huuuuuuuuu!
Za oknem fajerwerki wala pelna para, dzis plona stosy starych mebli i palet, sprzedawcom z kacikow ust cieknie krew, dzieci dziurawia dynie i niepokoja sasiadow w sprawie slodyczy. Na ulicy ludzie plci obojga strasza wygladem (bo na codzien to raczej tylko tutejsze kobiety), strachy na lachy czyli Helloween, nawet Google zmienilo dzis skorke, wiec i ja czyms Was postrasze.
Otoz mam za soba taki etap zycia gdy pracowalem w fabryce i pakowalem rynny. Z plastiku ale nie okragle lecz kwadratowe – taka moda. Produkowane to bylo w ilosciach olimpijskich, ja rozumiem ze tu wiecznie pada ale zeby az tylu rynien potrzebowal rynek?
Trend jaki udalo mi sie zauwazyc na nekropolii jest iscie przerazajacy i tlumaczy popyt na rynny…
Pragmatycznie, ot co! ;)