Daj, ąć ja pobruszę, a Ty poczywaj / mess age ‚n’ hour muse sick
Dobrych różnych rzeczy dzieje się wiele wokół ostatnio – podniecenie wymyślania eventu sky’s the limit, w telefonie esy zaczynające się od „jesteś”, w życiu dużo fotografii, kajaków, graffiti, muzyki, roweru, odrobina czytania i, na szczęście, zero telewizji.
/ Good days, good weeks. More time than I expected for photography, streetart, cycling and paddling. No TV, no facebook, much more time for all my activities. Cool msges beginning with „You’re…” that makes me so proud and self-confident.
Coś chciałbym pokazać1 bo przez jakiś czas nie było, w sumie to kilka lat, nikogo kto posadziłby subiektywnie dobrą bombę w mieście i wczoraj, mimo że było chyba tylko 8 °C, wracając z grobu wujka Staszka (mistrza ciętej riposty, szczypania w policzki a przede wszystkim gościa, który sprzedał mi ponownie las gdy miałem 14 lat), zobaczyłem rzecz, która ze względu na miejsce jak i formę nasuwa na myśl słowo „szacuken”, taki zwyczajny, kielecki szacuken! To właśnie ta powyższa fota.
Aha, no i wreszcie jest człowiek, który nie boi się używać przepraw i robi sos, po ktorym miłośnicy pikantnego jedzenia płaczą łącząc w ekstazie ból ze szczęściem a bananowe dzieci Generacji Nic wybiegają z bramy przerażone, że nie dały rady zaszpanować przed dziewczyną jedząc bułę na ostro. Jestem pewny, że wracają do czekających w makdonaldzie kolegow i opowiadają o straszliwym smoku, co zionie ogniem a od samego jego kiwnięcia ogonem ludziom wyskakują na języku pęcherze, zajady poszerzają się aż do spotkania na potylicy, krowom cofa się mleko a grube jelita uciekają najbliższą złapaną taksówką choćby była ze stołecznej korporacji ;P
/ A graffiti piece founded yestarday evening during cold night cycling (above) – cool place, the entrance to railway tunnel, respect bros!
Oh, and this nice fellow who’s able to prepare really HOT sauce, his habanero can be stronger than kick of Chuck Norris. So hot than some people starts to cry or chock, they’re begging for glass of milk or warm vodka. Stupid one are getting cold pepsi which blows them away :>
wow, nice graffiti :D
fauzanmm
15, Maj, 2012 at 3:27 am
no, wreszcie sie odnalazłeś Bart :) halo wokoło i wszystko na temat :). Gratuluje i życzę powodzenia!
dablju
15, Maj, 2012 at 7:51 am
dziękuję i całkiem wzajemnie
brulionman
15, Maj, 2012 at 8:06 am
W odpowiedzi na Twoje zapytanie…nie opuszczam bloga, net jest na całym świecie..czasem coś wrzucę. Opuszczam to miejsce, mając nadzieję na sporadyczne powroty.
dablju
15, Maj, 2012 at 11:31 am
powodzenia gdziekolwiek się wybierzesz!
brulionman
15, Maj, 2012 at 7:40 pm
dobra, dobra, mistrzu zmiany tematu. Zapodaj historię ponownego (?!) kupna lasu w wieku lat 14. masz go nadal? I co robi się z takim lasem??
Kasia
30, Maj, 2012 at 11:08 pm
przenośnia taka. pierwotnie mój śp. Padrone zaraził mnie miłością do lasu od moich dosłownie pierwszych kroków, a później, już jako nastolatek, poznałem smak pieszej wędrówki z Wujkiem Staszkiem który stemperował moje kozacze mniemanie o sobie gdy ściorany lecz szczęsliwy wróciłem z pierwszego w życiu rajdu. 32km i odciski na odciskach – od razu „kupiłem” las :)
brulionman
1, Czerwiec, 2012 at 12:23 am