Pewna przejażdżka Krzeźka i Jazka / another ordinary bike trip with Ordinary Guy and Dr House

okna na wysokosci jezdni, brak zgody na fotografowanie, Most na 1-go Maja, Kielce / 1st May St., 1st Herby Bridge, Kielce, Poland, 2009

probujac schwytac relaks / pursuing of happiness

odnawialne zrodla energii / renewable energy sources ;)

po browcu zawsze jest pod gorke / after beer all routes seems to be only increasing

jak mowi staroenerdowskie przyslowie: raz na wozie, raz w nawozie / sometimes decrease is stronger then you'd expected

Jazek zwoni do Kahola / me and dr House

lata 60-te / 60's ;)
Bryknelim sie rowerkami, podywagowalim czy zonaty mezczyzna uprawia seks w samochodzie z zona w srodku lasu a jesli tak to czyja to zona, ponawydurnialim sie, bylim swiadomemi wspolpracownikami giepeesowych satelitow, nagralim jedna wiadomosc glosowa kuledze z zagramanicy, porzucalim sie gruszkami na boisku pelnym wspomnien, przejechalim „mostem donikad„, zawierzylim smience ktora okazal sie nie byc dluzej wiarygodnym rejestratorem obrazow. Kaniec filma.
/ We had rest, we fooled arround, we wandered if a married guy is having sex with wife in car somewhere in forest and whose this wife is, we recorded msg on our (still staying abroad) friend’s voicemail, we threw some pears in the air, we rode through the bridge to nowhere and we trusted to damaged („OUTTA FOKUZZ” as we later foud it) camera. Kанец филма! (That’s all folks) :)
Written by brulionman
16, Październik, 2009 @ 1:50 pm
Napisane w album osobisty / personal pictures, foto / photo, po prostu Rower / pedal to the metal
Tagged with czarnobielizna, dr House, engl, English captions, fotografia, fotografia czarnobiala, fotografia trdycyjna, gleba na rowerze, Herby, most donikad pod Kielcami, odnawialne zrodla energii, ordinary guy, rower, smienka, trip, wycieczka, Ziemia Swietokrzyska
Komentarzy 6
Subscribe to comments with RSS.
Fajne, bardzo klimatyczne. Przypominają mi się czasy z podstawówki jak z Romankiem u niego w piwnicy wołaliśmy zdjęcia zagryzając truskawkami z mamusiowych kompotów, używjąc do tego celu szczypcy ciemniowych.
Paweł Paduch
16, Październik, 2009 at 6:01 pm
Duchu,
tych szczypiec uzywaliscie do wywolywania zdjec czy do wyjadania truskawek ze sloikow? :)
No nie powiem, jest to magiczna aura ciemni, zaluje ze tak pozno jej doswiadczam ale mam „smaka” by wrocic tam i popracowac nie tylko nad kąpaniem filmu w zupie ale i nad tworzeniem obrazu na pozytywach.
Ten konkretny film to jakis ciety ze szpuli eksperyment, ktory nam imc pan Betko wkrecil w kasetki, wywolalo sie to bledziuchno z zaciemnieniem tuz przy perforacji co po inwersji dalo jakby zaswietlenie od gory i dolu w poziomych kadrach. Film byl przeterminowany najprawdopodobniej o kilkadziesiat lat ale szczegoly zna tylko Grzes ktory wyszukuje takie wlasnie „antyki”. Jak zrobimy Warzywniak Beta to sobie przypomnisz radosci kreta ciemniowego :)
brulionman
17, Październik, 2009 at 9:25 am
Fajne foty :)
Maxiak
16, Grudzień, 2009 at 11:03 am
thnx
klimat lomografii, w PS sleczalbym godzinami zeby podobny efekt uzyskac z czystego i prawidlowo naswtetlonego zdjecia a tu zajelo mi to… 1/125 sek :)))))
brulionman
17, Grudzień, 2009 at 5:27 pm
o Kur…. sławny jestem !
ursblank
22, Lipiec, 2013 at 3:30 pm
No ba, Doktorze! :)
brulionman
23, Lipiec, 2013 at 3:15 pm